Zygmunt Kaczkowski
Murdelio
O zachodzie słońca popędziłem do wsi pana Wita. Kozaków zostawiwszy opodal, sam podjechałem o kilkadziesiąt...
O zachodzie słońca popędziłem do wsi pana Wita. Kozaków zostawiwszy opodal, sam podjechałem o kilkadziesiąt...
Bo powiedzże sam, czy można było większego wstydu, większej hańby dożyć na starość, jak ja...
Z gości obcych w dzień ślubu cale niewiele przyjechało. Kobiety ani jednej… tak to silną...
— A czemuś im jeść nie dała, ty? — krzyczy on teraz nieprzytomnie. — To cóż, kiedy jeść...
A ona stoi nieruchoma. Wlepiła swe oczy w ojca i patrzy na niego milcząco, jakimś...
Gdy plan, na którym zależy całemu ludowi, doznaje przeszkody, gdy przedsięwzięcie wskutek niełaski nieba doznaje...
Można było dostrzec lektykę panny młodej — pstrokaciznę szychu i czerwieni, kołyszącą się skroś tumanu, gdy...
— No właśnie: wróciłam późno. Więc co? — Z chłopcami! — No tak — z chłopcami. — Dosyć tej opieki...
…Aha — więc mieszkałyśmy wtedy na Bielańskiej, tak samo na facjacie… Więc dostałam to pudełko czekoladek...