Agnieszka Frączek
Słoń
Spójrzcie, jak ten słoń wygląda!
Zamiast nosa wielka trąba,
uszy niczym dwa wachlarze...
I sam zajął całą plażę!
Stopki też ma gigantyczne.
Lecz spogląda sympatycznie...
O! I trąbą do mnie macha!
Troszkę mi napędził stracha,
ale, co tam! Ja nie stchórzę!
— Cześć! Co słychać tam na górze? —
drę się, zadzierając głowę.
Czy podtrzyma tę rozmowę?
A słoń trąbą się uśmiecha:
— Może chciałbyś się przejechać?
Śmiało, wskakuj, mój kolego!
Więc wdrapuję się na niego
(trwa to chyba dwa tygodnie...)
i rozsiadam się wygodnie.
Pora się pożegnać z wami,
bo za chwilkę... odjeżdżamy!