Bożena Keff

 

 

Miejsce do przesuwania

 

 

 

Tę planetę opuściła jej własna lub włożona w nią spoistość.

Oko patrzące z dołu dzieli.

Oko patrzące z góry zamknięte teraz.

W powiece odbija się wszystko zmienne i reszta.

Także ten człowiek siedzący na ulicy, tyłem do świata, zanurzony w gazecie; w powietrzu tłuczone szkło, muszelki, drób pieczony, miał przedmiotów i zwierząt, papiery — dlaczego nie dlaczego tak.

Łza nie nadpływa, jej drobnokościste pokrewieństwo z ziemskim czasem zostało zawieszone.

    Coraz częściej przychodzi do ciebie ktoś kto już nic — nienawidzić ani kochać.

Kto otwiera sobie czerwoną, ostrą podróż bez ziemi do ziemi.

Wytłumacz sobie, że to ciągła przejściowa historia. Bywa, że spoistość wraca do planety, odmyka się oko patrzące z góry i wierzysz że płynie blask.

Wisi łza która nadpływa wypełnić miejsce łzy ale nie spływa