Marta Podgórnik

 

 

jazda?

 

 

 

jazda bez trzymanki na imprezie albo tramwajem kończy

się zwykle na czyichś kolanach. potem bąkanie cichego

„przepraszam'' z miną, jakby zamiast spodziewanego roweru

górskiego na urodziny dostało się wpierdol.

 

zabójcze koktajle wódki z winem albo piątkowych zakupów

z old spicem powodują identyczny odruch, zanim się nie

oszołomi i nie przywyknie (przyzwyczajenie — podobno —

jest drugą naturą).

 

następnego dnia wszystko idzie w zapomnienie, o ile

tylko można było odespać i wziąć aspirynę. ale już

dreszcze okazują się sygnałem niepokojącym.

w tramwaju czy na imprezie łatwo złapać jakieś świństwo.