Edward Redliński
Konopielka
Nie minęło dużowiele już i tarabani sie dziadzisko: w progu torby ogarnia, żegna sie, pacierzy...
Nie minęło dużowiele już i tarabani sie dziadzisko: w progu torby ogarnia, żegna sie, pacierzy...
Nu, to Bóg Zapłać dobre ludzi za gościne, pójde ja dalej. Handzia prosi poczekajcie, pośniadacie...
Oni gadu gadu, a tu już chata blisko, Jezu, na pewno śmieci nieprzymiecione, słoma spod...
Dunaicha odmykajo drzwi na chate, pokaż Handzia pokoj panience, mówio, kfaterować u was bedzie. Wchodzo...
A Dunaicha rozczulajo sie nad nio jak nad sierotko: Pani pewno jeść już chce? Tak...
Oj, nie zawracajcie pani dópy, obsztorcowali Dunaicha, ploto, ploto, a pani pewno potrzebuje do pokoju...
Usiadła przy obrusie, chleba ukroiła sobie nie skibke, ale listek i trzyma w dwóch palcach...
Tak, straszno. Wszystko niby jak było: piec ten sam, sagany, stołki te same, dzieci te...
Uczycielka nogi pomroziła i trzeba było ich śniegiem nacierać, Handzia nacierała. Ale choć bolało, ona...
Ja nic, młocił i młoce, plecami do niej. Widzi ona, że jak do ściany gada...
Hasłem tym wskazujemy elementy obyczajowości określające zachowania i zobowiązania łączące się ze statusem gościa, jak również zwyczaje związane z goszczeniem kogoś we własnym domu (byciem czyimś gospodarzem lub gospodynią).