Gusta Dawidsohn-Draengerowa
Pamiętnik Justyny
Wbiegła do znajomych, ułożyła dziecię na łóżku i wyszła na miasto. Dziecko było piękne i...
Wbiegła do znajomych, ułożyła dziecię na łóżku i wyszła na miasto. Dziecko było piękne i...
Byli młodzi i rzeczą niemal naturalną był fakt, że obrali drogę rewolucyjną. Ale też byli...
Ulice były zupełnie puste. Tylko w dwóch punktach koncentrowała się „akcja”: przed gmachem Urzędu Pracy...
Poldek pilnował swoich. Młodzi przenosili się z piwnicy do piwnicy. Wyrywali się z matni raz...
I było tak, jakby czuł nadchodzącą śmierć, bo mówił o niej często. Nie wierzył, że...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).