Henryk Sienkiewicz
Pan Wołodyjowski
— Jan nie może jechać, bo do kapturu obran, spraw zaś będzie siła, jako że po...
— Jan nie może jechać, bo do kapturu obran, spraw zaś będzie siła, jako że po...
— Wielki Boże! — mówił — niezbadane Twoje wyroki i jeśli tego zdrajcy piorunem w kark nie trzaśniesz...
— Hassling-Ketling!
— Dla Boga! Twarz wydała mi się znajomą, ale strój całkiem waćpana odmienił, bom cię...
— Niech Bóg błogosławi sprawiedliwym, a zaraza niech wydusi krzywdzicieli! — odrzekł Azja. — Zdrowie hetmańskie!
Pan Bogusz...
— Ja szukam fortuny tam, gdzie ją znaleźć mogę — rzekł Wrzeszczowicz — a że ten naród ginie...
Wreszcie słowa Wrzeszczowicza przepełniły ten kielich goryczy i żółci; wykazały mu jasno to, co było...
Po chwili uciszyło się istotnie. Wówczas wyprostował się na koniu i począł mówić donośnym, spokojnym...
Jeśli chodzi o literaturę polską, ostatnio bodaj w oświeceniu w sposób składny i przekonujący pisano o powinnościach obywatela wobec państwa. Później wobec konfliktu między oświeceniową ideą ojczyzny a romantyczną ideą narodu sprawy splątały się, a ich wyrazistość zatarła (por. J. Szacki, Ojczyzna. Naród. Rewolucja. Problematyka narodowa w polskiej myśli szlacheckorewolucyjnej, Warszawa 1962). Warto jednak śledzić wypowiedzi na temat tego, kto i na jakich prawach mógł być uważany za obywatela w różnych czasach oraz różnych społecznościach (w starożytnej Grecji, jak wiadomo, zaszczytu tego nie mogły doświadczyć wolne kobiety i dzieci oraz niewolnicy).