Stefan Żeromski
Ludzie bezdomni, tom drugi
Miało to miejsce w pierwszych dniach kwietnia. Jeszcze łąki były mokre, role ciemne, na gościńcach...
Miało to miejsce w pierwszych dniach kwietnia. Jeszcze łąki były mokre, role ciemne, na gościńcach...
W nizinach o gruncie bardzo wilgotnym leżały już jasne murawy, budzące wspomnienie przecudownego rumieńca życia...
W lesie, którego brzegiem postępował, chwiała się wilgoć wiosenna. Mchy wiszące na sękach świerków jak...
Ciemne chmury tworzyły jakby włok szeroki, który ciągnął się od jednego do drugiego krańca widnokręgu...
Każde ze słów, które teraz z mroku się wysuwały, miało przedwieczny swój byt, swój jakiś...
Jeszcze gałęzie drzew wysokich są nagie, szare i chude jak chrusty leszczynowe. Barwa ich sprzecza...
Jak senna rozkosz ukazały się przed oczyma pod przeciwległym murem wysmukłe rózgi brzoskwini, oblepione jasnoróżowym...
Długie godziny przepędzał na wpatrywaniu się w morze, wiecznie jednakie i wiecznie odmienne, ku któremu...
Ale tu mało się robi, żeby skasować niewolę biednych ludzi, niewolę wewnętrzną.
— Pewnie, pewnie. Bo...
Był pierwszy dzień przedwiośnia. Powiał wiatr południowy i w płynne błoto zamienił stosy śniegu uzgarniane...
Jako pora roku wiosna związana z odrodzeniem życia, młodością i nadzieją na przyszłe plony. Motywem tym oznaczamy fragmenty różnorako opisujące tę przemianę, a często przy tym metaforycznie określające sytuację jednostki lub grupy (tak np. w Chłopach Reymonta, czy Przedwiośniu Żeromskiego).