Wacław Berent
Próchno
Widzisz, to są najżałośniejsze twory ci Prometeusze…
I śmiał się. Tym razem bezdźwięcznie, cicho...
Widzisz, to są najżałośniejsze twory ci Prometeusze…
I śmiał się. Tym razem bezdźwięcznie, cicho...
Jest to motyw klasyczny, związany z mityczną postacią Prometeusza, który dla dobra ludzi zbuntował się przeciw woli bogów i wykradł z Olimpu ogień, dający ludziom ciepło i możliwość przyrządzania potraw oraz odstraszający dzikie zwierzęta. Za swój czyn poniósł srogą karę — na rozkaz Zeusa został przykuty do skał Kaukazu i skazany na wieczne cierpienie (codziennie sęp wyżerał mu wątrobę, która wciąż na nowo odrastała, by męka mogła się powtarzać). Jest symbolem poświęcenia na rzecz ludzkości. Motyw ten był chętnie wykorzystywany przez romantyków, ulegając niekiedy trawestacjom, jak u Słowackiego w Grobie Agamemnona. W wierszu tym podmiot liryczny oskarża swych rodaków o lenistwo duchowo-intelektualne, twierdząc, że to, co ulega cyklicznemu unicestwieniu (jak wątroba Prometeusza) to rozum („mózgi”) cierpiącego narodu.