Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część druga - Zima
A niebo poczęło się zaciągać coraz mroczniej; chmury wypełzały ze wszystkich jam, podnosiły potworne łby...
A niebo poczęło się zaciągać coraz mroczniej; chmury wypełzały ze wszystkich jam, podnosiły potworne łby...
Zaszyli się w wysoki, młody zagajnik, w taki gąszcz splątanych i zwartych ze sobą gałęzi...
Na zwiesnę się miało; ciągiem nieprzerwanym szły już te rozkisłe dnie marcowe, że czas się...
; niebo zmodrzało, odsłoniły się dale przymglone, zdziebko jakby osnute pajęczynami, że oko szło na wskroś...
— Kużde stworzenie, trawka kużda, choćby i ta najmarniejsza, kamuszek najmniejszy, nawet ta gwiazda ledwie dojrzana...
Temat ten jest pokrewny tym wszystkim, które wiążą się z motywem natury. Chodziło nam o tę jej część, która nie należy ani do fauny i flory, ani też bezpośrednio do żywiołów, a jednak może mieć niemałe znaczenie w przeżywaniu świata. Jakże wymowna może być granitowa skała Tatr, czy choćby tylko polny kamień. Po części należy tu również pustynia, choć posiada ona też swoiste życie.