Antonina Domańska
Hanusia Wierzynkówna
Sine morzeWicher orze,Chłoszcze grom,W toni skrytaŚmierć go wita:Tu twój dom...
Sine morzeWicher orze,Chłoszcze grom,W toni skrytaŚmierć go wita:Tu twój dom...
— Myślałem, że se razem choć na dwa, trzy dni do Poręby pójdziemy.
— O Jezu Nazareński...
Obiją, napędzą, wyrzucą, dziadek tego chyba nie przeżyje… Król jegomość tak był nań zawżdy łaskawy...
Łzy można traktować jak szczególną kategorię antropologiczną: pojawia się w wielu utworach literackich, odróżniając się od płaczu czy rozpaczania. Łza zawsze jest obdarzona szczególnym znaczeniem i wielowiekową tradycją literacką. W Trenach Kochanowskiego pojawiają się ,,łzy Heraklitowe" (tu towarzyszą rozpaczy i żałobie), w twórczości romantyków łzy pełnią rolę oczyszczającą i znamionują swoistą postawę wobec egzystencji (tak np. w jednym ze znanych liryków lozańskich Mickiewicza, zaczynającym się od słów: ,,Polały się łzy me czyste, rzęsiste..."); leją łzy kochankowie utworów sentymentalnych i romantycznych (przełamując ramy obowiązującego kanonu zachowań przypisanego ich płci kulturowej), ale nie hamują ich też mistycy (Ignacy Loyola cenił sobie dar łez, jako otwierający zatwardziałe serce). Jako łzy ,,natury" (ziemi lub nieba) traktowana bywa rosa — Goplana w Balladynie Słowackiego mówi: ,,(...) cała / W mgłę się rozpłynę białą, i spadnę łzami / Na jaki polny kwiat, i z nim uwiędnę."