Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
Pożegnanie jesieni
Ktoś niewiadomy wziął go za kark (on dobrze wiedział kto) i pchnął go w półprzymknięte...
Ktoś niewiadomy wziął go za kark (on dobrze wiedział kto) i pchnął go w półprzymknięte...
— Tak, we mnie. Ja się nie brzydzę panem. Czy panu to nie wystarcza?
— Pani sama...
Tymczasem pożerali się w niesytych pieszczotach jak pająki, o ile w ogóle pieszczotami można nazwać...
Oczy jej zawróciły się w dzikim zachwycie i piękna była jak złowrogi anioł zniszczenia, jak...
Zaczęło się od hoteli, ale wkrótce okazały się one zbyt niepewną podstawą operacyjną dla spraw...
Objął Ginę, która złożyła mu głowę na piersi i płakała cicho, a łzy jej kapały...