Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
W małym dworku
NIBEK
Rozumiesz...
Rozumiesz...
Czyżby pan naprawdę mnie podejrzewał?
Ja nic nie podejrzewam. Ale powiedz pan sam: czyż...
I już nie wyprzesz się mnie przed nim?
Nie. Daję ci słowo...
A teraz, panowie, pogódźcie się i dajmy raz spokój życiu! No, bez żadnych wahań...
Tylko się nie wściekaj, Dyapanazy, i słuchaj uważnie. Mój gniew może być gorszy niż...
Zaraz, zaraz. Ten początek to nic, ale tam dalej, kiedy się to już zaczęło...
Wiem już, kto jest...
Pani Laura otworzyła sama drzwiczki karety i jak ptak wionęła do bielejącego wnętrza. Już mrok...
Siedział skulony na swej kanapie i przechodził istne tortury głupiego niepokoju. A nuż ten Barwicki...
Motyw ten, ważny dla obyczajowości związanej z erotyką, pojawia się w sytuacjach tzw. trójkątów małżeńskich. Być może potrzebny byłby odpowiadający mu motyw kochanki (na razie odpowiednie fragmenty oznaczane były za pomocą niezwykle pojemnego motywu kobiety).