Stanisław Przybyszewski
Moi współcześni
Pamiętam pierwsze święto Zielonych Świątek, kiedy ks. Brenk, o którym było wiadomo, że zgodził się...
Pamiętam pierwsze święto Zielonych Świątek, kiedy ks. Brenk, o którym było wiadomo, że zgodził się...
— Wiecie — wrzeszczała — a to może przed godziną przyszedł z wojska Jasiek!
— Tereski chłop! A dyć...
A tymczasem na wsi nastał straszny czas sądu i kary, że już i nie opowiedzieć...
I na tym się skończyło, bo Dominikowa, widząc jego zatwardziałość i nieustępliwość, nie ponawiała już...
Ludzie zaczęli się pchać naprzód, że ani myśleć było o wyjściu, ruszyć się nawet nie...
Zmiękł znowu w sobie i niewypowiedziana ciężkość zwaliła mu się na serce, poczuł się tak...
Głupi! nie baczył, czym przyjdzie zapłacić za to… Aż w końcu i przyszła godzina porachunku...
— Prawdę mówię. Dobrodziej był z Panem Jezusem u Bartka za wodą…
— Cie… na jarmarku widziałam...
— Ale, siedzita i nie wiecie, co się stało! — zawołała wpadając zadyszana Nastusia Gołębianka, Mateusza siostra...
— To… ino nie powiadajcie nikomu… borowy me postrzelił… ino…
— Prawda… śruciny siedzą pod skórą kiej...
W niektórych tekstach przedstawiony jest problem winy (grzechu, przestępstwa), której konsekwencją jest kara. Poza samymi opisami kary, znajdziemy rozmaite jej uzasadnienia: może być postrzegana jako konieczność, przejaw sprawiedliwości, droga do oczyszczenia, ekspiacji, odkupienia. Może też budzić bunt i poczucie fundamentalnej niesprawiedliwości świata (np. w Dies Irae Kasprowicza).