Antonina Domańska
Historia żółtej ciżemki
— Na wióry struże? A co mu po tym?
— Gdybyć na wióry, powiedziałbym: głupie dziecko, bawi...
— Na wióry struże? A co mu po tym?
— Gdybyć na wióry, powiedziałbym: głupie dziecko, bawi...
— Tedy, przez długich wstępów, ino co się tyczy grzechu, powiem ci, że dwie są magie...
— Dobrze, ino kredy święconej trzeba.
— Ja mam! Zawżdy noszę przy sobie. Czasem próbuję wywoływać duchy...
Mówi pani, że nie ma zaklęć ani czarów.
Nieprawda. Muszą być. Są. Pani ich nie...
Pierwszy czar był taki.
Pan chciał postawić zły stopień. Nie Kajtusiowi, nawet nie dobremu koledze...
Drugi czar.
Pan pisze na tablicy. A Kajtuś: „Niech się kreda zamieni w mydło”.
Chce...
Zadała pani ćwiczenie. Nie chciało mu się, nie napisał. Ściągnie na pauzie od kolegi.
Ale...
Na pauzie.
Chłopaki gonią się, krzyczą, tłoczą i popychają. Nudzi się. Plątanina.
Kajtuś zły pomyślał...
Pan podyktował zadanie.
— Za trudne — wołają chłopcy. — Nie wiemy! Nie możemy!
A Kajtuś: „Niech się...
Były roboty.
Owszem, roboty mogą być przyjemne, jeżeli nauczyciel się stara, a chłopcy się słuchają...
W tekstach literackich odnajdujemy zarówno bezpośrednie opisy czarów (jak w Balladynie Słowackiego, czy w Fauście Goethego), jak również wypowiedzi ujawniające, jakie zjawiska były postrzegane jako czary, czyli jako dziejące się z udziałem sił nieczystych.