Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom drugi
— Ojcze stary — rzekł — gdybyście mi swatów nie odpędzili z grochem, tobym wam ich przysłał.
— A...
— Ojcze stary — rzekł — gdybyście mi swatów nie odpędzili z grochem, tobym wam ich przysłał.
— A...
— Ty, coś się mną tak opiekowała, Salo, ty jesteś aniołem…
— Nie, ja jestem Polką — przerwała...
Dlatego mówię ci, jak człowiek mądry, rzuć świątynię i przystań do mego haremu. Dam za...
— A gdybym ja był… następcą tronu, czy poszłabyś do mnie, dziewczyno?… — pytał książę.
— O Jehowo...
— Wybacz, jejmość, i wy, młodzi kniaziowie, że przeciw zwyczajowi postępując, zamiast przez zacnych posłów mówić...
— Dziś będę deklarował!…
Jednakże nie było to tak łatwym, bo nie chciał pan Michał wszystkim...
Brakło już tylko kilku dni do jego odjazdu, któren odjazd mógł wszystko przeciąć i zakończyć...
Widząc jednak, że na nowo pokusy go opadają, otrząsnął się z nich mocno i tak...
Tymczasem w obu saniach ważyły się losy rycerzy. Pan Wołodyjowski długo nie mógł się zdobyć...
Poznał jednak, że skoro nie było czasu na zaloty, trzeba było prędko działać i wszystko...