Maria Rodziewiczówna
Dewajtis
Spojrzał i jak lew zaryczał…
Na głazie Aleksoty, tam, gdzie przed laty stała Julka, deklamując...
Spojrzał i jak lew zaryczał…
Na głazie Aleksoty, tam, gdzie przed laty stała Julka, deklamując...
Tam, na skraju dąbrowy, leżało dziesięć ściętych drzew, siedziała gromadka drwali, opodal młodzież z zaścianka...
Drugim gościem z ojczyzny był pan Nycz, starzec tak piękny, że pomimo swych lat sześćdziesięciu...
— Czego pan Turski od nas chce? — mówił. — On chce po prostu, żebyśmy mu pomogli zrobić...
Często w literaturze pojawiają się sytuacje, które ilustrują wymianę jakichś usług — jednak nie zawsze mają one charakter materialny i merkantylny. Warto prześledzić pod tym kątem choćby Chłopów Reymonta (zob. też: handel).