Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część druga - Zima
Struchlała całkiem i tak ją wszelka moc odeszła, że nie wykrztusiła ni słowa więcej, ruszyć...
Struchlała całkiem i tak ją wszelka moc odeszła, że nie wykrztusiła ni słowa więcej, ruszyć...
— Co dnia wyczekuję, co dnia… — szepnął cicho.
— A mogę to wyjść?… pilnują mnie… — odparła ze...
Boryna wczoraj, na rozpleciny, dał jej osiem sznurków korali, wszystkie, jakie mu ostały po nieboszczkach...
— Jaguś, kuntentna jesteś, co? Śliczności ty moje! Jaguś, nie bój się, dobrze ci u mnie...
Jagusia w mężowej komorze wnet się przestroiła w szmaty zwyczajne, tyla że świąteczne, i wyszła...
— Dzieciak z ciebie, Anka, ogromny dzieciak!…
— Bom szczęśliwa dzisiaj… kocham — odpowiedziała porywczo, szukając oczami Karola...
— Aha! kwiaty… rozmowa z ojcem… rozumiem… Więc?…
— Stary mi powiedział, że to od ciebie zależy...
— Więc panna Mela cię przejęła? Dziwi mnie to trochę…
— Dlaczego? Cóż mi masz do zarzucenia...
A potem ona tego nie umiała, ona go kochała prosto i szczerze, umiałaby dla niego...
Wziął w rękę koniec jej ogromnego warkocza i oddychał przedziwnym zapachem jej włosów.
— Byłoby tam...
Motyw ten posiada również swe bardziej specyficzne wcielenia. Tym zaś, najbardziej ogólnym, zaznaczamy najogólniejsze wypowiedzi, czym jest miłość (która przecież, jak wiadomo, nie jedno ma imię). Uwzględniamy też charakterystyczne lub/i ciekawe sytuacje, w których uczucie to ujawnia się.