Stefan Żeromski
Przedwiośnie
Zachichotał jak głupiec.
— Czy on jest tutaj, w Warszawie?
— Jest.
— To pewnie nas śledzi.
— Boisz...
Zachichotał jak głupiec.
— Czy on jest tutaj, w Warszawie?
— Jest.
— To pewnie nas śledzi.
— Boisz...
— Nie, Czaruś — rzekła — już z tobą nigdzie nie pójdę.
— Nigdy?
— Nigdy.
— To po cóżeś mię...
— I ślub ten staje na przeszkodzie naszemu szczęściu?
Zawahała się, zakołysała na miejscu, nie mogąc...
W pewnej chwili płomień żywego ognia przeleciał przez jego ciało — od czuba głowy do wielkich...
O tajemnym uścisku ręki przez tęż głupią Wandę (ach, jakże głupią!), nikomu nigdy nie wspomniał...
Motyw ten, ważny dla obyczajowości związanej z erotyką, pojawia się w sytuacjach tzw. trójkątów małżeńskich. Być może potrzebny byłby odpowiadający mu motyw kochanki (na razie odpowiednie fragmenty oznaczane były za pomocą niezwykle pojemnego motywu kobiety).