Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część druga - Zima
Naraz Boryna otworzył oczy i długo patrzał w Antka, jakby sobie nie wierząc, aż głęboka...
Naraz Boryna otworzył oczy i długo patrzał w Antka, jakby sobie nie wierząc, aż głęboka...
Antek raz się jeszcze obejrzał, wyciągnął flintę spod kożucha, przykucnął i przeżegnawszy się bezwiednie, zmierzył...
— Dajcie mi złotówkę.
— Na co ci?
— Gorzałki bym się napił i przegryzł co…
— Nie masz...
Motyw ten pochodzi z jednej z ewangelicznych przypowieści i metaforycznie opowiada o miłosierdziu Boga wobec skruszonych grzeszników. W opowieści tej stosunki rodzinne zostały przełożone na kategorie religijne: ojciec jest figurą Boga, zaś syn — człowieka. Jego odejście z domu ojca jest znakiem porzucenia kościoła zaś powrót w pokorze po roztrwonieniu całego majątku — metaforą nawrócenia. Nie należy oczywiście zapominać o drugim synu, który nie porzucił ojca, dochował mu wierności i nie szczędził swej pracy w ojcowskim gospodarstwie. Widząc, że ojciec traktuje lepiej syna marnotrawnego po jego powrocie niż jego samego — drugi syn odczuwa zazdrość. Zatem historia ta dowodzi również, że miłosierdzie podważa niekiedy ludzkie wyobrażenia o sprawiedliwości.
W literaturze najczęściej wykorzystywane są tylko niektóre elementy tej opowieści (np. w Doktorze Piotrze Żeromskiego) i bywają zasadniczo reinterpretowane.