Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
Pożegnanie jesieni
— Boże! Jakież to cudowne! Nie widziałem nigdy piękniejszej rzeczy od tych twoich spodni. Nie, nie...
— Boże! Jakież to cudowne! Nie widziałem nigdy piękniejszej rzeczy od tych twoich spodni. Nie, nie...
I ujrzał Atanazy jakby nie w naszej codziennej, poczciwej, a w jakiejś psychicznie nieeuklidesowej, riemannowskiej...
I zapadł znowu w chwilową ekstazę, obserwując z napięciem zdolnym zabić byka jakiś punkt w...
Cała przeszłość ta zmalała do rozmiarów drobnej pigułki, którą na powrót połknął i rozpuścił, jak...
Łohoyski objął go silnie i pocałował w same usta — spełniło się: byli jednym duchem unoszącym...
A oni mówili. Ale co mówili? — to było najważniejsze. Niestety, żaden z nich pamiętać tego...
Łohoyski jako dawno „wtajemniczony” drzemał na kanapie, słuchając urywanych, bezsensownych zdań Atanazego, który jak hiena...
Aż nagle pocisk pękł i wszystko zmieniło się jak od dotknięcia czarodziejskiej pałeczki. Przecudowny w...
„Te portki Łohoyskiego i ten ogród w słońcu to było jednak coś. Nie to, co...
— Musisz zerwać ze wszystkim, a nade wszystko z kokainą. À propos chciałem cię prosić — mówił...