- Anioł: 1
- Artysta: 1 2 3
- Błoto: 1
- Bóg: 1
- Chłop: 1
- Chrystus: 1
- Cierpienie: 1 2
- Drzewo: 1
- Duch: 1
- Fałsz: 1
- Głód: 1
- Gotycyzm: 1
- Grób: 1
- Grzech: 1
- Jesień: 1 2 3
- Kara: 1
- Kondycja ludzka: 1 2 3 4 5 6
- Konflikt wewnętrzny: 1
- Koniec świata: 1 2
- Krew: 1 2 3 4 5
- Księżyc: 1 2
- Los: 1
- Łzy: 1 2 3
- Młodość: 1 2
- Natura: 1 2
- Noc: 1 2
- Obraz świata: 1 2 3
- Odwaga: 1
- Pan: 1
- Pies: 1
- Pochlebstwo: 1
- Poeta: 1 2 3
- Poezja: 1 2
- Praca: 1 2 3 4
- Przemiana: 1
- Przemijanie: 1
- Przyroda nieożywiona: 1
- Ptak: 1
- Raj: 1
- Rozczarowanie: 1
- Rycerz: 1
- Samobójstwo: 1
- Samotnik: 1 2
- Sąd: 1
- Sen: 1 2 3 4
- Sława: 1
- Sługa: 1 2 3
- Sztuka: 1 2 3
- Śmierć: 1 2
- Święty: 1
- Trup: 1 2
- Walka: 1
- Wąż: 1
- Wiatr: 1 2 3 4 5
- Wizja: 1
- Zbrodnia: 1
- Ziemia: 1 2
- Zwierzęta: 1
Jan KasprowiczAkordy jesienne
I
1
niebo pełne czarnych chmur,
A z ich kłębów kotłujących
księżycowy, martwy blask
5Spłynie czasem ponad ziemię,
co spoczywa niby twór,
Ulepiony z mgieł i błota,
od promiennych z dala łask.
10jej słabości nikły wzór,
Sam się wlokę, jak ów rycerz,
gdy mu wzięto tarcz i kask
W jakimś strasznym, ciężkim boju —
lub jak ptak, odarty z piór,
15Tak się wlokę, ogłuszony,
w tej wichury szum i trzask.
odrętwieniu wrogi duch —,
Że ta ziemia pierś podnosi
20i że jęczy na swój los —
Nic nie widzę! — nic nie słyszę!
na to–m stracił wzrok i słuch.
księżyc chmur rozpędzi tłok,
25Wówczas jakbym pierś tę widział
i rzęrzący słyszał głos —
I przeklinam wichr i księżyc,
żem miał znowu słuch i wzrok.
II
30jak smagany wichrem głóg?
Cóż, że barwną swą koronę
pośród zimnych tracę burz?
Wszak naturze, matce wielkiej,
zaciągnięty–m spłacił dług —
35I jam z pola wszak nie schodził,
jak leniwiec albo tchórz!
Niech mi syczy głos zawistny:
więdniejące liście złóż!
Niech odpycha mnie od siebie
40znikczemniałe plemię sług!
I jam rzucił plonne
[1] ziarna,
z których wzrosną pęki zbóż,
By wzbogacić człowieczeństwa
ten otwarty, wielki bróg
[2]!
45
mieć śnieżycą! dżdżami pluj:
Siecz po skroni! włos rozwiewaj!
aż do ziemi krzyże gnij!
Płaszcz potargaj na łachmany,
50z rąk podróżny wytrąć kij!
mogę jęknąć na ten znój,
Mogę skrzepłą krwią rozpaczy
o niebieski rzucić skłon,
55Lecz tej dumy mi nie wydrze
twój, szalony wichrze, gon
[3]!
III
śród bagnistych skryta łąk,
Jak potulne bydlę w jarzmie,
60tak swój twardy zginam kark!
Nie śmiem wichrom spojrzeć w oczy,
nie śmiem wznieść ku chmurze rąk
I światłości niszczycielce
cisnąć groźby z spiekłych warg.
65
które pośród krwawych mąk
Zdobył wielki duch ludzkości,
czerń
[4] szachrajski wiedzie targ,
Ledwie wzgardę mam na ustach,
70ledwie słowo, godne ksiąg.
Zniewieściałych trubadurów
[5],
ledwie łzawe krople skarg.
Nieraz — duszo, nie kłam sobie!
tych złowróżbnych słuchaj tchnień,
75Wiatr jesienny ci urąga!
do swej dawnej mocy wróć!
Nie wystarczy, coś posiała
za ubiegłych, wiernych lat…
Zwiędnij, duszo! lub łzy swoje
80na płomienne gromy zmień,
Skargi przemień w błyskawice
i z wyżyny swojej rzuć
W to roisko karlich płazów,
plugawiących boży świat.
IV
85
MłodośćW blaskach świtu duch młodości
zza jesiennych mgławic wstał —
Idzie ku mnie z łąk zapachem,
z barwą kwiatów, z szumem drzew;
Fale żyta płyną za nim,
90niby setnej rzeki wał
[6],
Świeże bruzdy w ślad się dymią,
skowrończany strzela śpiew.
OdwagaIdzie ku mnie, jakby wiatru
marcowego dmący zew —
95Z nadziejami idzie ku mnie,
które z łona sennych ciał
Zapragnęły w lwim porywie
wlać herosów wrzącą krew,
Tuk
[7] bajecznych waligórów
[8],
100zaród zwycięstw, zaród chwał!
Na pochmurne zmienia czoło,
pełne krwią nabiegłych żył,
105Lutnię zmienia w pług żelazny,
na siermięgę chiton
[10] muz…
Idzie — idzie — na globusie
zolbrzymiałą kładzie dłoń,
Świat wywraca w jego osiach,
110wielkie morza w dżdżysty pył,
Wielkie góry ziemiowładne
w piarg
[11] roztrąca, w marny gruz.
V
przez bijący w oczy śnieg
115Skrzydłem wiary prułeś przestwór,
który nie znał, co to kres:
U piór twoich tłum niejeden
i nie jeden zawisł wiek,
Gad niejeden cię owinął
120i niejeden warknął pies.
czym szyderczy śmiech i stek
Ośliniałych
[12] klątw motłochu?
Czym był tobie bóg czy bies?
125Mknąłeś, groble rwąc i mosty,
parłeś z hukiem górskich rzek
Wrzała moc w twej rajskiej krasie,
boś był z ludu krwi i łez…
130Ha! wyrzuty płyną–ć z ust?
Poorane masz oblicze?
z czoła ścieka zimny pot?
Stój… Weronik
[13] daj mi łaskę,
zmień mą duszę w szmat ich chust —
135
Wszakże w mgle jesiennych dni
Nie straciła swego blasku,
mimo wichrów, mimo słot,
Matka twoja, duma święta,
140żem jest z ludu łez i krwi.
VI
te cmentarne drzewa łuszcz
I w szalonej mieć zawiści
coraz wyżej na mój grób!
145Dmij, wichuro! strzaskaj płytę,
nieśmiertelny połam bluszcz,
Nasyp z gliny zrównaj z ścieżką
dla zawziętych, marnych stóp.
DrzewoZ korzeniami wyrwij jodłę,
150przeniesioną z gęstych puszcz,
Próchniejące kości roznieś —
suche kości to twój łup,
moją pieśń, żywotny tłuszcz
155Wsiąkł już w rolę, już z nią zawarł
niezniszczalny, wieczny ślub.
Dmij wichuro! dmij bez miary!
Widzisz, jak się spełnia cud?
Rój żniwiarzy zbiera plony,
160co wyrosły z moich dum!
Przygłuszyłeś moje imię —
pamięć w ciemną–ś strącił noc,
KrewA mych zwątpień, mych zachwytów
niedaremny wszak był trud —
165Kłosom z moich ziarn powstałym
błogosławi boży tłum:
W mych zwątpieniach, w mych zachwytach
była jego krew i moc.
VII
170u bankierskich stawać bram?
W duszy, którą Bóg wykąpał
w swych płomieniach, gasić wstyd
Za trzos złota? za kwiat róży
z białej ręki strojnych dam,
175Od gorących łon odpięty?
Za lokajów miękki byt?
KrewCo? w pochlebstwa płynne rytmy
krew serdeczną zmieniać nam?
Łaskotliwie piać ballady?
180baczyć trwożnie, aby zgrzyt
Z rozstrojonych oburzeniem
harf nie trysnął? aby kłam
Mógł zasypiać w ciepłych łożach,
syt rozkoszy, chleba syt?
185
głębie życia, gdzie jest cieśń
Zgniłych grobów? wielbić orły,
gdzie się puszy ciężki paw?
U drzwi skarbców spustoszałych
190stawiać uczuć swoich straż?
Nie! rozpusty nie podniesie
ku miłości nasza pieśń!
Nie! bezprawiu nie da szali
sprawiedliwych, boskich praw
195Nie! obłudy nie przystroi
w szczerej wiary słodką twarz
VIII
chociaż co dzień w śmierci toń
Spycha ciebie ród grabarzy,
200boś ich fałszom groźna wciąż:
Wielorybem płyń po morzach,
po rozłogach chartem goń,
A sokołem po niebiosach,
patrząc w słońce, mknij i krąż!
205A zaklęta w ludzką postać,
przyłóż ucho — przyłóż skroń
Do wnętrz ziemi wulkanicznych
i gotowa bądź, jak mąż,
Który nie chce przyjść za późno…
210Z wichurami razem dzwoń,
Łkania burzy, bicie gromów
w jeden głośny akord wiąż…
SenPrzejdź pielgrzymem świat ten cały:
w owych mrocznych izbach gość,
215Gdzie nędzarze z nóg lecący
mają jeszcze siły dość,
By o głodzie i o chłodzie
błogosławić dziwnym snom,
Co im wróżą sytość, ciepło
220i szeroki światła smug…
A gdy losy cię zawiodą,
pieśni, w złotych cielców dom,
Posadami jego wstrząśnij
i spiesz dalej śród swych dróg.
IX
225Cóż, że będzie ci złorzeczył
zleniwiałych zwarty huf,
Gdy go z sytej zbudzisz ciszy,
rzucisz kamień w jego muł?
230rozkiełzanych sfora psów,
Które w obróż pozłocistą
wypasiony pan ich skuł?
Które z smyczy swojej puszcza,
gdy wyprawić trzeba łów
235Na zwierzynę, szlachetniejszą
od tych wieszczów płaskich czół
Od pismaków ciasnej piersi,
lecz mającej dosyć tchów,
By bezcześcić ołtarz święty
240za magnacki, hojny stół?
Ty spiesz dalej, pieśni nowa —
w ślad melodii własnych spiesz!
Tylko gdy się zbyt rozjuszy
bezkarnością śmiały zwierz
245I twym śnieżnym płaszczem szarpnie,
stań i okiem, gdzie się skrzą
Groźne ognie dni idących,
napastliwych wrogów zmierz:
Nie potrzeba rąk podnosić,
250wołać jej: A milcz! A leż!
Stchórzy zgraja i z skowytem
lizać będzie stopę twą.
X
Pieśni nasza! smętno tobie
i samotno? czujesz ból,
255Że ukochan przez cię człowiek
nie chce słuchać twoich grań?
Że ten świat, co od wielbiących
twoją moc, jak pszczeli ul
Tak się roił, dziś jest pusty?
260O nie zważaj, pieśni, nań!
trawom, zbożom naszych pól
Jak tęsknica, owinięta
w pajęczyny wiewną tkań,
265Tym rozdrożnym jęcz zaroślom,
do spróchniałych wierzb się tul,
Zwierzaj żale swe ruczajom,
na pradawnych kopcach stań.
Tam słuchaczy znajdziesz chętnych,
270tam serdeczną znajdziesz brać,
Która ciebie nie odepchnie:
Jej, wzgardzona pieśni, graj,
Na przestworza bezgraniczne
szlij
[14] swój głos, na tysiąc staj…
275Z niewidzialnych rajów przyjdą
dusze piewców, dziś już snać
Zapomnianych, i z radością
witać będą w dźwięku twym
Zmartwywstanie
[15] swych nadziei,
280zapowitych w nowy rym
XI
które wczesny zwarzył mróz?
My powiędłą mamy duszę
śród zapadłych, ciasnych łon?
285A tak chwiejną, rozwichrzoną,
jak korony białych brzóz,
W które wicher z deszczem wali ?
Wątły będzie jutro plon
Naszej siejby?… Nie przeżyci!…
290
Lecz w tym bólu nie wyczerpań,
nie rozkładu mieszka jad:
Życie drga w nim mocą mocy,
co wśród smutnych idzie pól
295Chmurnie, groźnie i stanowczo,
by stracony zdobyć świat.
Idzie cicha… Nie dźwięk fanfar,
nie tryumfów głośny wrzask
Towarzyszy jej w tej drodze…
300Idzie skromna i na twarz
Nie przywdziewa ni proroków,
ni kapłanów dumnych mask.
Idzie jako prosty żołnierz…
w szarym płaszczu… Idzie w dal
305Niewstrzymana… bo iść musi,
choć ma jęk za przednią straż,
A za sobą melancholię
i tęsknicę, cień i żal…
XII
310tytanicznych owych tchnień,
Wstrząsających granitami;
że po świecie ten nasz duch,
Nieświadomy celów swoich,
błądzi dzisiaj, nikły cień
315Bohaterów, co w martwotę
wprowadzali życia ruch.
Któż to mówi? Dąb zielony!
Nie! odarty z liścia pień!
Robaczywy tłum, co w wrzaskach
320kankanowych
[16] stracił słuch
Na melodię hymnów wiecznych.
Tak opasły charcze leń,
W którym — patrzcie! — nie mózg ludzki,
lecz zwierzęcy myśli brzuch.
325Z ogniem świętym, tak, jak dawniej,
idzie przez świat śpiewny lud;
Tak, jak dawniej, w harfach swoich
więzi krwawy błysk i grom,
Tylko — Zewsów
[17] nie spotyka.
330
Nie odgania nas dziś anioł:
w wieczystego szczęścia dom
Drogę dzisiaj nam zagradza
ścierw gnijących wstrętny wał —
335Rzucać w niego piorun boży,
dla potężnych stworzon skał?!
XIII
w liczonego złota brzęk,
Nie podniesiesz się do wyżyn,
340gdzie z melodią śpiewnych harf
Druidyczny stanął szereg,
niby żrzałych
[18] kłosów pęk,
Ciężkich ziarnem, promieniących
od złocistych słońca barw.
345
BłotoTy wiesz o tem, żeś jak nędzarz,
mimo trzosów, mimo szarf,
Zawiązanych brylantami —
wstydu cię ogarnia lęk,
Że nie wzbijesz się nad błoto,
350żeś jest na kształt owych larw,
Co nie mają lotnych skrzydeł,
więc poniżasz piewczy dźwięk,
Rwący z sobą duchy w górę!…
Czarodziejski, słodki ton
355O rozświetli jutrzni nowych,
o rzeźwości nowych ros
Dziś poniżasz, bo wiesz o tym,
że w nich mroków twoich skon…
Ty wiesz o tym, marny tłumie,
360że zza tajnych ducha bram,
Jak z świątyni, i dziś jeszcze
ten proroczy płynie głos,
Co Baalom
[19] koniec wróży,
co roztrąca w pył ich kłam.
XIV
365
ukochałem zagon twój,
Choć tak skąpym sypią ziarnem
rzadkie kłosy twoich zbóż,
Że głód wtargnął w nasze chaty,
370że w nich żółty zasiadł znój
I wyblakłym patrzy okiem
na stół pusty, w pustą kruż
[20].
porzuć, mówi, ciężki bój
375Na tym łanie bezpłodności,
do spoczynku głowę złóż,
Choćby nawet tym spoczynkiem
grób był cichy… Dłonie skuj,
By nie rwały się do pługa!
380Obok sennych zaśnij dusz!
Rodzisz plemię biednych sług,
Których nędza twa upadla,
przecież serce k'tobie lgnie,
385A źrenica trwożnie śledzi,
czy nie idą lepsze dnie.
Ziemio! ziemio! smutna ziemio!
Snać opuścił cię sam Bóg,
Lecz przeklęta myśl niech będzie,
390co by chciała szepnąć mnie,
Abym zboczył choć na chwilę
z twych żałości pełnych dróg!
XV
Stutysięcznych głosem trąb
395Hucz na sądy bezlitośne!
Próchna kości z grobów zbudź!
Na dolinę Jozafata
osłupiały pognaj kłąb
400która chmurnie idzie pruć
Krwią zbarwioną toń przyszłości,
niech ich cienie za tę krew
Odpowiedzą jękiem, wyciem,
zgrzytem, dreszczem, rzeką łez!
405Dies irae! dies illa!
[22]
świat się kruszy na twój zew!
Wstań, orkanie! życie patrzy,
jak się życia zbliża kres!
410z grzechu powstał wielki grzech!
Z iskier iskry się sypnęły
i wybuchnął ogniem proch,
Który wieki naznosiły
w ten kazienny wieków loch
[23]…
415Wstań, orkanie!… Łódź Charona
[24]
z burzą płynie! dziki śmiech
U bram śmierci przyjął życie!
W morzu krwi zatonął ląd!
Wstań, orkanie! Za śmierć życia
420wieki pędź na straszny sąd!
XVI
wyswobodzon spoza krat,
Rzuca pęta swe cielesne
i w jesienny spieszy mrok
425Na obszary gdzieś dalekie,
w lot przebiega cały świat,
W lot ogarnia wsie i miasta,
w jeden ciemny zbite tłok.
430do poziomych zajrzy chat,
To w pałacach górnych spocznie,
to w zaułki zwróci krok:
Noc uśpiła ich mieszkańców —
jakby spali już od lat,
435Jakby byli dziś podobni
nie do żywych, lecz do zwłok.
senna dusza poza próg…
Patrzy w przestwór… Jak daleko,
440jak wysoko sięga dom
Tego świata, nikt nie czuwa?…
Błogosławić takim snom!
Patrzy… patrzy… Nie!… Ten przestwór
nie uśpiony ! w szerz i w wyż
445Wielkie widmo go wypełnia
i w odblasku mglistych smug
To potrząsa krwawą chustą,
to olbrzymi wznosi krzyż.
XVII
450duch uśpionych w dole ciał,
Z przedświtową mgłą
[25] się zlewa,
a z jej wiewnych, srebrnych chmur
Jakieś pasmo się wyłania,
jakiś długi, ciemny wał,
455Jak z oddali gdzieś widziany
tajemniczy, straszny bór.
Las birnamski
[26] czyż się ruszył?…
To postaci żywych sznur
Idzie — płynie — ach! bez końca…
460Cały świat, co dotąd spał,
Snać się zbudził i w przestrzeni
niezmierzonych mgławy dwór
Idzie — płynie — ach! bez końca,
jak wyrwany z więzów szał.
465Zamęt ślub wziął z dysharmonią:
szczęk oręży, płacze, gwar,
Fale pieśni melodyjnych,
kaznodziejskich gromy słów,
Poszept modłów, mlask dyscyplin
470i lubieżnych syków żar…
Drży powietrza każdy atom —
tak, jak spojrzeć — w szerz i w wyż,
Gdy przed okiem mojej duszy
ten przebarwny sunie huf,
475Potrząsając chustą krwawą,
lub olbrzymi wznosząc krzyż.
XVIII
Patrzy dusza osłupiała:
Tu z trzepotem skrzydeł burz
Kuruingów mkną zastępy,
480czy Atylla, wichrem gnan?
Tam z liliami w chudych rękach
lub na czołach z wieńcem róż
Rozśpiewane tłumy dziewic
zaścielają śniegiem łan.
485Planetarne tutaj drogi
kreślą mędrce, przyjście zórz
Dla piwnicznych ciemnic ziemi
wieści prorok, a tam z ran
Stygmatycznych krew ocieka,
490tutaj kaci ostrzą nóż,
Lub stos niecą, a tam nagość
w rozpasany idzie tan.
Zamęt ślub wziął z dysharmonią…
Ach! uciekać w ciała mir!
495Ale dusza jak zaklęta:
wszystek słuch swój, wszystek wzrok
Szle w tych linii, barw i szumów,
w tych akordów dziwnych tłok…
Patrzy… słucha dusza moja,
500aż ten chaos, aż ten wir
W jeden zgodny hymn się zlewa,
brzmiący w okrąg — w szerz i w wyż;
Jednym stał się dźwięk z jękami,
jednym z krwawą chustą krzyż…
XIX
505I, porwana pieśnią życia,
leci dusza, niby ptak,
Niby żuraw, za swym kluczem
śród powietrznych mknący dróg…
Płynie z tłumem z lutnią w ręku,
510zapatrzona w wielki znak,
W krwawą chustę, w krzyż olbrzymi,
ponad ziemski wzniesion bróg.
Płynie z tłumem gdzieś bez końca,
aż się zgubi,
Bógtam gdzie szlak
515Nieb jesiennych w świt się stroi,
w ten jutrzniany, srebrny smug;
Gdzie nad krawędź ciemnej ziemi
strzela zorza, jak ten krzak —
Gorejąny krzak pustynny,
520w którym Bóg przemawiał — Bóg!…
SenJak się ranna mgła rozwiewa,
tak i sen się rozwiał mój…
W okna moje dzień zagląda,
chłodny, jasny, pełny dzień —
525Na ulicach wre już życie
pod działaniem jego tchnień.
Do codziennych zajęć wraca
duch, co widział wieków znój
W niezmierzonej świata kuźni,
530ponad którą — w szerz i w wyż
Krwawej chusty szmat powiewa
lub się wznosi wielki krzyż…