1
SielankaW ów dzień, który jak inne piękne dnie się chyli,
Wielkie woły rogate w przedzmierzchowej chwili
Wracają, przez ciemnego zganiane pastucha.
Poeta stąpa w miasto, a wieczór go słucha.
5Tedy, zanim krok jego powstrzymają domy,
Wzrok okala widnokrąg, daleki i stromy,
Myśl błąka się pogodna, w senności leniwa,
Od wzgórz aż po dolinę, tej sielskości chciwa.
Nim pierwsza gwiazda wzejdzie w złoceniach, gdzie strzecha
10Wznosi się ku niej lekko: idąc, się uśmiecha.
Spogląda wzdłuż gościńca, co gnie się daleko,
Widzi oliwki szare nad gasnącą rzeką.
Jest promienny, jak słońce, które wszechświat mieści.
15By wznieść go ponad siebie, znów szepcesz, Naturo.
Godzisz go w samo serce, nienakryta chmurą,
O, czysta pod tym łukiem, gdy opada kula
W blasku, on marzy słońce, jako diament króla,
Wiekuiste, i, zanim światłość w mroku skona,
20Gada: urodo ziemi, o, bądź pochwalona.