ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Krzysztof Kamil Baczyński, [Dymy, wysokie sztandary...]

Spis treści

    1. Kondycja ludzka: 1
    2. Ojciec: 1 2
    3. Syn: 1
    4. Śmierć: 1
    5. Testament: 1
    6. Walka: 1

    Krzysztof Kamil Baczyński[Dymy, wysokie sztandary…]

    1
    Dymy, wysokie sztandary. Deszczu srebrna gałąź
    kwitnie powoli i krople coraz to bardziej jak łzy.
    Ona smukleje u grobów, deszczem owija ciało
    i nie wie, czy żyje jeszcze, czy już odchodzi. Dym
    5
    duszny na pół z kwiatami, a kwiaty rude jak liście,
    wybucha. Płomień pochłania. Smutek jakże ogromny.
    Jak ciężkie statki na dno spływają ciała i domy,
    puste domy bez ludzi. Kondycja ludzkaA ludzie mieszkają w ziemi,
    świat przenoszą głęboko. Zdaje się, żyją tam
    10
    matki jak grona ciężarne i dzieci, które za niemi,
    zduszone, zeszły w ziemię, bo ziemia tu jeszcze żywa
    dzwoni blaszkami liści, kwiatami gam.
    A żywi snują się nisko, groby, płomyki niżej,
    razem jak zioła jesienne, ostatni, już ostatni,
    15
    Śmierćnie wiedzą, czy glina tak miękka, że stopy pochłania, gdy liże,
    czy taka przestrzeń już gęsta, że wchodzą powoli w śmierć
    po szarych schodach powietrza. O co uderza pierś,
    kiedy w szumieniu cmentarza spotyka łodyg ruch,
    umarli to są, czy oni tak przemieniają się w puch?
    20
    A ona coraz to niżej, to z dymem pełza stopiona.
    Ogromne płachty powietrza lepkie na postać się kładą,
    to w nich się żywi odcisną, to jak pod maską bladą
    ruszy się kształt niewidzialny, jak twarz bolesna drgnie.
    Oto już widzi: jak smugi wody cienkie
    25
    wiją się z ziemi powoli. Ona gałęzią stóp
    ledwo ziemię utrzyma; jak gwiazdę błękitną rękę
    wyciąga ku nim, a oni jak ciężkie kłęby snu
    sączą się, łączą i wznoszą pod szary deszczu dach
    i słyszy śpiew podobny twarzom widzianym w snach,
    30
    głęboki, jak ziemia daleki, drżący jak trwogi nić
    długa i srebrna, to znowu płaski jak wodny liść.

    Duchy ziemi:

    Olch szerokich kaptury się chwieją,
    nitka wody drąży jak kornik,
    warstwy czasu podobne nadziejom,
    35
    odwalonym bryłom historii.
    Grudnie czarne jak grudy i rude,
    jesienie rozdęte jak żagiel,
    tu odmierzaj powoli, świdrem łez, a tu uderz,
    znajdziesz serca jak strzechy nagie.
    40
    Więcej tutaj miłości się starło,
    niż udźwignie koleb ziemskich dźwigar,
    miłość taka, co jak orkan za gardło,
    od niej krew jak ptak śmigła — zastyga.

    *

    Stygnął śpiew w dłoniach, z trzepotem skrzydłem pluskał.
    45
    W palców jej siatkę wiotką, w bolesny niebieski dotyk
    szmer szary opadł z dymów ciągnących wolno, aż ustał,
    Ojciecw dłoniach ojcowski mundur jak ciężki pluszowy motyl.
    «Ojcze — szeptała — ile
    lat, ile oczu potrzeba,
    50
    żeby ten obraz twój z wolna jak cień biegnący w tyle
    tak odbudować po kropli, jak dzień jeden teraz go wznosi?»

    Chór ojców:

    Ojciec, Syn, Testament, WalkaNasze ciała wieczne są,
    rdza przeżera stary mundur,
    ale synom, wnukom z rąk
    55
    jeden kwiat wyrośnie — buntu.
    Wielkie kraje są jak dzbany,
    w których kipi miodu bulgot,
    ale naszych wnuków rany
    nie nasycą ziemi ulgą.
    60
    Chmur gejzery dzielą się na wstęgi,
    nitka wody drąży warstwy grube,
    zasadziliśmy młodziutkie dęby,
    aby synom wyrosły na maczugę.
    Ciemne wieki huczą jak głosy,
    65
    które w żarnach rzeki trud obraca z nami,
    pod fundament po to było ryć ziemię,
    aby wnukom z niej dobyć dynamit?
    Oto niebiosa wysoko, daleko do nich,
    ziemia ciężka za nisko już, jak ołów
    70
    ciężkie pręty zgrzybiałej broni
    zamykają dróg naszych koło.

    *

    I szli już jak szare mary miast, które nagle ożywi
    jedno wspomnienie bolesne czy jeden dziewczęcy uśmiech.
    Przez dłonie jej wyciągnięte płynęła mgła.
    75
    Wołała: «Ojcze!», rzucała rękami jak dziecko w snach,
    co wie, że nie ma powrotu, i długo marzy, nim uśnie.
    Płakała cicho — tyle skruszyło się lat,
    tyle oczu roztarły ogromnych armat koła.
    Cisza była. Za nimi dym się zawinął jak bat.
    80
    Odeszli. Milczenie. Deszcz prószył. Nikt za nimi nie wołał.

    *

    A oto nowe gałęzie — mroczny puch,
    kwitną powoli; rosną splecione z deszczem w konar.
    Ciemność. Dłonie jej drżą. Powolny mogił ruch.
    Głosy dalekie żywych czy zmarłych?

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca