1Niebo jak biała powierzchnia milczenia,
pod niebem płaska obraca się ziemia.
Sen u powiek omyty. Stoi prosty kształt
podobny do fontanny rytej w ścianie skał.
5
ZiemiaZejdźcie, formy płomienne! Chłodna ziemia zgasi
i ostudzi, jak metal rozgrzany, postaci,
zatrzyma i przemieni w pomnik żółta glina,
aby była nazwana przez ziemię przyczyna.
Biją źródła mosiężne, dźwięk przechodzi w światło.
10Rosną liście płomieni w obłoku, co drżąc
rozstępuje się drzewom jak ramiona snom,
i grzmią rumaki burzy, nim je wiatry zatną.
A potem znów milczenie. Na bezludny gwar
i niebo się po płatku rozwija z krwi barw
15i blade stoi w dole i na górze łuną,
a przez nie ożywione białe kwiaty suną,
które są oczyszczeniem formy i zamysłem,
jak anioły bez skrzydeł albo dąb bezlistny,
i tabuny widowisk niosą przez sklepienia,
20a każdy cień odciska nieobeschła ziemia.
O świcie przebudzeni ludzie wznoszą głowy
i wyglądając w pejzaż widzą ślad różowy
i stygmaty
[1] piór białych opadłe przez noc,
ręce wznoszą zdumieni i oddają snom
25te zjawy żywe. Zbudzeni nie wierzą
i jak posągi u wrót ognia leżąc
śpiewają pieśni, wznoszą dym jak dłoń
i błogosławią Panu; młode kwiaty tną,
rzucają na ołtarze, nie wiedząc, że ziemia
30porosła w obce kształty jak w kolumny przemian,
a stopy wyciśnięte, kędy
[2] przeszedł blask,
stoją nieme, czekając u gorących ciał.