Krzysztof Kamil BaczyńskiLegenda
1
MorzeWydęte karawele
[1] o żaglach z czerwonych motyli,
pachnące cynamonem, pieprzem i imbirem,
upływają po morzach mosiężnych, a w tyle
delfiny ciągną — jak antyczne liry.
5Jacyż na rufach zdobywcy
odlani z płynnego złota
w pieśniach wysmukłych jak skrzypce,
z puszystym wejrzeniem kota?
A zawsze tak samo daleko
10dzwonią na widnokręgu
maleńkie archipelagi,
które dosięgnąć ręką.
Tam w wyspach małych jak uśmiech
przez dżungle tygrysiej trawy
15wędrują złote strusie
W różowym hamaku wybrzeża
koń purpurowy gna,
a z dziupli zagląda w pejzaż
20maleńki induski strach.
Kto ten krajobraz zbudował
na wiotkim cieniu zamyśleń,
nad trąbką wiatru wydymał
policzki wezbrane jak wiśnie?
25Oto zwrotniki płonące
jak złoto-czerwone piekło.
Maleńkie archipelagi
zawsze tak samo daleko.
Strzelały race gwiazd
30w przestrzeń wydętą i ślepą,
spadały księżyce na płask
do dna stopionego w srebro.
Śpiewały ryby skrzydlate
pieśni przejrzyste i szklane,
35kiedy w wyblakłe rano
okręt upływał nad światem.
Oto legenda marzeń,
śmiesznych ptaków ze snów.
Nocą to tylko żeglarze
40płyną na dziwny łów:
HistoriaPatrzeć, patrzeć na niebo smutku
nad drzewo odarte historii.
Tam białe trupy zdobywców —
— herosów zastygłych w orion
[3].
45Tam tylko w hamaku plaży
dziewczynki z miedzi kołyszą
pieśni zgubionych żeglarzy
zarosłych czasem i ciszą.