1
Już nie umiem mówić, a wasze słowa — śrut,
szeleszczą jak środek różowej muszli — obojętne.
Przecież upływa zielona krew ziemi, strach i głód,
a zwierzęta chodzą po ziemi jak niebo piękne.
5Bóg jest najprostszy — przybliżone morze wschodu.
Nie ma tajemnic. Żółty piasek, woda i ogień,
gdzie schodzą wilki szare jak sen śniony na ławce ogrodu,
a kwiaty płyną przeze mnie jak przez szybę, gdzie kwitnące głogi.
Gdzie kwitnące głogi — polana, a cienie szerokie jak deski.
10Wiatr zrywa czapkę włosów pełną, ptaków i trawy.
Przez ten krajobraz rysowany drzewami jak kreski
podchodzę do ciebie jak do pięknej zabawy.
MiłośćNigdy nie widziałem ludzi, znam kilkoro dzieci
i zwierzęta mocne, sierść ich pachnie nocą i zielenią ostrą.
15Myśli to ptaki schwytane na drzewie mądrości. Naprzeciw
wylęgają nam stada zwierząt drogą z najprostszych prostą.
Oto jesteś. Księżyc rozcina nas na ludzi i cienie,
a za nami krucjaty skrzywdzonych zwierząt.
Na tym pagórku staniemy nadzy i zdziwieni:
20nad rzeką, ujrzani przez sen pierwotny, przez myśl skrzypiącą jak piach,
geometrzy zmęczeni, słońce zalewa oczy, krają ziemię i mierzą
świat.