- Modlitwa: 1
- Śmierć: 1
- Żałoba: 1
Krzysztof Kamil BaczyńskiWizerunek
1Stać nieruchomy u gruzów,
tak usta zaciskać skrzepłe
i oczu otworzyć ni zamknąć,
gdy szyby drgające ciepła
5płyną mijając czas.
Stać jak pomnik, jak lew,
który w kamieniu zamknięty
ramiona przybite snem
na niebie prostuje na próżno.
10I pył osiada z wolna
jak futro szare powietrza,
nawet powiekom nakłada
kaptury czarnych kwiatów.
Stoisz u okna. Za oknem
15armaty dudniąc jadą
i w śmierci otwartym okiem
mierzysz, jak będą głębokie
otchłanie w dół.
Jak sięgnąć — step wypalony.
20Trawy sczerniałe mówią
o tych pochodach i mówią,
że w tryskającym powietrzu
jest wypukłość i głębia,
i lot przywiązany gołębia,
25i wolny jaskółek lot.
ŻałobaWiesz, że cię tak postawiono,
aby już szły bez końca
przez ciebie czarne pochody
spalonych jak węgiel ciał.
30I wiesz, i po głosie umiesz
twarze spalone zrozumieć,
choć ani ust, ani oczu,
ni ciała spocznienia nocą,
ani rozprysły dom.
35
są paciorkami modlitw,
a krzyżem — krzyże nad grobem,
głazem, czekaniem się modlisz —
nad dniem nieostatnim snu.
40I wtedy zieleń poczyna
w małych pręcikach traw;
widzisz, jak mrówcze ziarna
sypią grobowiec czy dom.
O! Wtedy jesteś znów człowiek
45po śmierć zaprzedany snom,
po śmierć pod kopułą powiek
wznoszący na gruzach dom.