Tadeusz Borowski
Ludzie, którzy szli
Wróciłem z piłką i podałem na róg. Między jednym a drugim kornerem za moimi plecami...
Wróciłem z piłką i podałem na róg. Między jednym a drugim kornerem za moimi plecami...
— Wierzysz w życie pozagrobowe? — spytała mnie podczas jakiejś żartobliwej rozmowy.
— Czasami — odpowiedziałem powściągliwie. — Raz wierzyłem...
Z dachów doskonale widać było palące się stosy i pracujące krematoria. Tłum wchodził do środka...
Czasami po zagazowaniu takiego transportu przyjeżdżały spóźnione auta z chorymi i pielęgniarkami. Nie opłaciło się...
Ujął ją za rękę i powiódł, drugą ręką zasłaniając jej oczy. Trzask i woń palącego...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).