- Choroba: 1
- Pozory: 1
- Starość: 1
- Świętoszek: 1
Tadeusz Boy-ŻeleńskiBajczeki Józia[1]
Dziadzio[2]
1
Miała dziadzię tabetyka
[3].
A że stąpał dość niezdarnie,
Dziecię pusty śmiech ogarnie.
5«Przestań — rzecze jej na to staruszek łagodnie —
I ja biegałem niegdyś żwawo i swobodnie,
A że mi dziś chodzenie idzie jak po grudzie,
To dlatego, żem w pracy żył ciężkiej i trudzie.»
Dobre dziecię, zawstydzone,
10Poszło płakać aż na stronę;
Odtąd zawsze w czci głębokiej
Podpierało starca kroki.
Pamiętajcie, drogie dziatki,
Nie żartować z ojca, matki,
15
Najzacniejsze trafia głowy.
Dwa Kotki
Były dwa kotki:
Jeden ładny, lecz z szafy wyjadał łakotki;
Drugi brzydki, bury,
20Ale łowił szczury.
Którego wolicie, powiedzcież mi dzieci?
«Burego, burego!»
«Ładnego, ładnego!»
Nie mogły zgodzić się dzieci.
25No, a ty Celinko?
Rozsądna Cesia z poważną minką
Tak rzecze, pomyślawszy przez chwilę maleńką:
«Oba są potrzebne, nieprawdaż mateńko?»
Tak odpowie Cesia mała,
30A Mama ją uściskała
Mówiąc: Spokojnam, Cesiu, o twoje zamęście,
Sama będziesz szczęśliwa i drugim dasz szczęście.
Deszczyk
«Mamo, rzekł Jaś, deszczyk rosi,
35Poplami kapelusz Zosi,
Jakże niepotrzebnie pada! »
Tu matka dziecku wykłada:
— Za to po deszczu, me dziecię,
Drzewko bujniej puszcza kwiecie,
40Co gdy przyjdzie czas jesieni
W soczysty owoc się zmieni.
Owoc zaś, kiedy dojrzeje,
Mama araczkiem zaleje,
Doda cytrynki i wina,
45Parę kropel maraskina,
Troszkę wody (nie za wiele)
I sprawi dzieciom wesele.
Każde ze słomką zasiędzie,
Dopieroż to radość będzie!
50Tak to deszczyk wszystko krzepi:
Kwiatek, drzewko rośnie lepiej,
Bo Bóg wszystkiem mądrze włada.
«O, kiedy tak, to niech pada!»
Dolek
55Pytała Femcia Dolka na co rozum zda się,
Dolek milczał; gdy coraz bardziej naprzykrza się,
Tak powie: Na to chyba tylko moje dziecię,
Aby nie być zmuszonym szukać go w kobiecie.