1Zaczęło się od tego,
Że rano miałam ból głowy,
A potem te różne plotki
I nastrój ciągle nowy.
5A potem lęk jakiś dziwny
Zmieszany z wielką trwogą
I tępa rezygnacja:
Zginęli lepsi, zdolniejsi,
10O których świat także nie dbał.
Nie będzie dziury w niebie,
Gdy zginie jeszcze jedna.
A mimo to nie chcę umierać,
Przeciwnie, bardzo chcę żyć.
15
ZagładaStraszna jest ta świadomość,
Że nie ma się gdzie skryć.
Że stanie się równo, piątkami
Na zwykłym, codziennym apelu
I pójdzie się tak po prostu
20Do wiadomego celu.
Coś na dnie serca się wierci,
Nie chce dopuścić do mózgu
Myśli o nagłej śmierci.
25Coś wewnątrz dodaje ducha,
A myśli jak błędne krążą:
Może nie wszystko stracone?
A może jednak nie zdążą?