Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część czwarta - Lato
cosik zaruszało się w kącie, a jakiś głos zachrypiał:
— Dyć to ja, Jagata! — uniesła się...
cosik zaruszało się w kącie, a jakiś głos zachrypiał:
— Dyć to ja, Jagata! — uniesła się...
Jagata leżała w sieniach pod progiem; w izbie było pusto, cały bowiem dom poszedł do...
Wójtowa przyniesła jakiś urzędowy papier.
— To la was, Hanka, stójka przyniósł z kancelarii.
— Może o...
— Grzela nie żyje! Laboga! Taki młody i zdrów! A to mu było dopiero na dwudziesty...
Nad całą wsią zaciężyła ta śmierć Borynowa. Dzień był przeciek śliczny, rozsłoneczniony, pachnący zwiesną i...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).