Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część pierwsza - Jesień
gdzieniegdzie błyskały już okna i padały na wodę długie, porwane, drgające odbicia świetliste… a spoza...
gdzieniegdzie błyskały już okna i padały na wodę długie, porwane, drgające odbicia świetliste… a spoza...
Na niebo wtaczał się zza lasów księżyc w pełni i rozsrebrzał czuby drzew, i siał...
Mrok zapadał prędko ciężki i mokry.
Miasteczko pustoszało i milkło.
Tylko dziady jeszcze gdzieniegdzie pojękiwali...
Jest to pora ciemności, a więc niepewności kształtów i znaczeń, zwykle łączy się z tajemnicą, działaniem niejawnym (to czas schadzek miłosnych przy księżycu oraz spotkań np. spiskowców), a nawet z aktywnością sił zła. Motyw nocy bywał często kojarzony ze śmiercią — dopiero świt przynosi nadzieję nowego życia.