ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Damnata, Fragmenty, Po sześciu wiekach
,,Ergo erravi" → ← Zima do poety

Spis treści

      Maria KonopnickaDamnataPo sześciu wiekach

      1
      Nie, ja nie wielbię ciebie, Beatrycze,
      Nie jesteś ty mój ideał niewieści.
      Boś ty wielkiemu mężowi boleści
      Wtedy zjawiła swe słodkie oblicze,
      5
      Gdy on się z piekieł dźwignął na dzień boży,
      Na tła różane i wiecznej brzask zorzy.
      Nie poszłaś ty z nim, za dni połowicy,
      W on las posępny, gdzie duch szuka drogi,
      Nie byłaś światłem dla wieszcza źrenicy,
      10
      Gdy ją zwątpienia zaćmiły i trwogi,
      Sam się obłąkał w gąszcz dziką i czarną
      Ów wielki tułacz i pątnik z nad Arno.
      Ciebie przelękły okręgów tych ciemnie,
      Co kaźnią ducha i miejscem są męki.
      15
      Może cię wołał i wzywał daremnie,
      Może napróżno chciał dotknąć twej ręki,
      Może cię szukał oczyma przy sobie,
      W tej wielkiej pustce i żywych ciał grobie.
      Ciebie ta brama spłoszyła swym zgrzytem,
      20
      Co jak trumienne zapada się wieko,
      I dzieli oczy skazańca z błękitem,
      Z łanem pól żytnich i z chatą daleką…
      Nie, ty nie przeszłaś przez ciemne wierzeje,
      Gdzie «ten co wschodzi zostawia nadzieje».
      25
      I łódź ta mglista na martwych wód fali,
      Co z łez ulane zdrętwiały w swym biegu,
      Gdzie każda kropla westchnieniem się żali,
      Bez ciebie, pani, odbiła od brzegu.
      Słyszysz ten cichy plusk? To płyną duchy,
      30
      Lecz ty im swojej nie dałaś otuchy.
      Posępny żeglarz sam przybił do lądu,
      Co ciszą krzyczy swą, a pustką woła,
      Na mroczne brzegi przerażeń i sądu,
      Zkąd Bóg odwołał jasności anioła,
      35
      Lecz gdzie się serca zostało świtanie,
      Bo jest «od śmierci mocniejsze kochanie».
      Ciebie przeraził ten wicher, co goni
      Na wspólną mękę złączone dwa duchy.
      Widzisz jak lecą, pierś z piersią, dłoń w dłoni,
      40
      Jak ich porywa pęd ślepy i głuchy?
      O Beatrycze, o liljo niebieska,
      Silniejsza nad cię miłością Franceska!
      Ta, gdy jak gołąb, użala się biały,
      Aligier twarzą zmierzchł i zaszedł w cienie;
      45
      I choć przycichły wichry i omdlały,
      A otchłań miała swoje odpocznienie,
      On padł, jak człowiek dosiężon złym grotem,
      Bo sam, bez ciebie był, i wspomniał o tem.
      Ogniste mary z palącym się włosem
      50
      Przelękły ciebie; nie miałaś ty siły
      Iść, aby cierpieć maluczko ich losem.
      A te tragiczne, otwarte mogiły,
      Zkąd czarne płomię i dym siny bucha,
      Zawściagły stopę twą, zdrętwiły ducha.
      55
      Tyś krok cofnęła od bagien tych jadu,
      Gdzie okowane panują zmierzchniki,
      Gdzie ten, co omdlał, przepada bez śladu…
      Zamknie się nad nim grób, a krzyk ów dziki,
      W którym z przekleństwem swój żywot wyzionie,
      60
      Pochłoną czarne bezdennych wód tonie.
      Tam, gdzie w lodową wszczepione katuszę,
      Chłostane biczem śniegowej zamieci,
      Łamią się ciała i kruszą się dusze,
      Gdzie konających dni blask trupi świeci,
      65
      Gdzie dech w szron idzie, a gradem łza pada,
      Nie miałaś siły iść, stanęłaś blada.
      I tam cię także nie widziano, pani,
      Gdzie duchy krzyczą językiem płomieni,
      Zdala ty byłaś od onej otchłani,
      70
      Co się jak czasza rubinów czerwieni
      Wnętrzem swej męki, a z wierzchu jest czarna
      I cicha — wielka kostnica cmentarna.
      Tyś się przelękła żałosnych tych borów,
      Gdzie słychać lament pniów, gdzie gałąź woła,
      75
      Tych pomieszanych duchowych kolorów
      Pół potępieńca, a pół archanioła,
      Którego w kaźni Bóg musi zostawić,
      Bo ani przekląć nie może, ni zbawić!
      Twych bławatkowych oczu jasność cicha
      80
      Niewzeszła gwiazdą w prastarej tej ciszy,
      Gdzie ciemność bierze kształt i smętnie wzdycha
      Po drogach błądząc, kędy bez pomocy
      Konającego słychać dech i głosy,
      Od których cierpnie mózg, a wstają włosy.
      85
      Przeszedł te piekła i wyszedł bez ciebie,
      Wielki ów piewca jęku i wieszcz zgrzytów;
      A tyś się lilją kwieciła na niebie,
      I stałaś w modrej jasności błękitów,
      Niedosiężona tchem czarnej otchłani…
      90
      Nie! Ja cię wielbić nie mogę, o pani!
      Ja jestem z ziemi, gdzie miłość prowadzi
      Kobietę w długie okropnych dni drogi,
      A gdy wędrowce padają tam bladzi,
      Czują w momencie śmiertelnej swej trwogi
      95
      Dłoń ukochaną, dłoń mięką i ciepłą,
      Co grzeje usta im, i pierś zakrzepłą.
      Ja jestem z ziemi, gdzie duch się nie lęka
      Otrzeć swych skrzydeł o proch i o błoto,
      Gdzie podniesiona niewieścia jest ręka
      100
      Nad wszelką nędzą i wszelką ciemnotą,
      I gdzie jęk bolu każdego szermierza,
      W umiłowaną najpierwej uderza.
      Ja jestem z ziemi, gdzie męki okręgi
      Mają swój smętny ogrojec niewieści,
      105
      Gdzie u bram piekieł składają przysięgi,
      I biorą czarne obrączki boleści,
      I niosą owe tragiczne pierścienie,
      Przez wielkie pola śnieżne i przez cienie.
      I tam je niosą, gdzie kończą się drogi
      110
      Dnia słonecznego w podziemnej czeluści,
      I bardzo blade przechodzą przez progi,
      I tych szukają, co Bóg ich opuści,
      A w piekle tworzą sen cichy o niebie…
      …………………………….
      115
      O! Beatrycze! Ja nie wielbię ciebie!

      15 zł

      tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

      35 zł

      tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

      55 zł

      tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

      200 zł

      tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

      500 zł

      Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

      20 zł /mies.

      Dziękujemy, że jesteś z nami!

      35 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

      55 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

      100 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

      Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

      Dane do przelewu tradycyjnego:

      nazwa odbiorcy

      Fundacja Wolne Lektury

      adres odbiorcy

      ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

      numer konta

      75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

      tytuł przelewu

      Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

      wpłaty w EUR

      PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

      Wpłaty w USD

      PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

      SWIFT

      WBKPPLPP

      x
      Skopiuj link Skopiuj cytat
      Zakładka Istniejąca zakładka Notka
      Słuchaj od tego miejsca