ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Juliusz Słowacki, Do Teofila Januszewskiego

Spis treści

    1. Dziecko: 1
    2. Emigrant: 1
    3. Grób: 1
    4. Kobieta: 1
    5. Kondycja ludzka: 1
    6. Księżyc: 1
    7. Kwiaty: 1
    8. Lud: 1
    9. Miasto: 1
    10. Narodziny: 1
    11. Obyczaje: 1
    12. Ojciec: 1
    13. Podróż: 1 2
    14. Ptak: 1 2
    15. Samotność: 1
    16. Strój: 1
    17. Śmierć: 1
    18. Światło: 1
    19. Tłum: 1 2
    20. Upadek: 1
    21. Wspomnienia: 1
    22. Wygnanie: 1
    23. Zima: 1
    24. Zwierzęta: 1 2

    Juliusz SłowackiDo Teofila Januszewskiego

    1
    Gdzie dziś Neapol jasny? Kto zasiadł nasz ganek?
    Ptak, ŚwiatłoKto patrzy na rybackich sklepów złoty wianek?
    Gdzie koczujące światła w pół okręgu zwite[1],
    Od wiatru żagielkami białymi nakryte,
    5
    Jak te, o których prawi gdzieś Szecherazada,
    Ptaków z ognistą piersią, z białym skrzydłem stada?
    Nad błękitami siedzą. Przy świetle światełko,
    Każde ma białe sobie dodane skrzydełko;
    Rzekłbyś, że gwiazd znudzonych lazurami plemię
    10
    Bóg skrzydłami uzbroił — i przysłał na ziemię.
    Lud, Tłum, MiastoLubiłeś taki widok — ludu ruchy — migi —
    Krzyk — życie — otwierane nożami ostrygi —
    Z polipów i gwiazd morskich malownicze wzorki —
    Siarczaną wodą z hukiem wystrzelone korki —
    15
    Falę ludu, co z sobą po ulicach niesła
    Osoby — granem widok płacące i krzesła…
    Lubiłeś na to patrzeć, lecz poważnie — z tronu,
    Z drżącego nad falami morskimi balkonu,
    Którym architekt tkanki podrzeźniał[2] pajęcze. —
    20
    Ja tymczasem, kolorów przeleciawszy tęczę,
    KsiężycPatrzałem na Wezuwiusz, Ojciec, Dziecko, Grób, Śmierć, Narodzinyaż po lawy ścianie
    Drący się księżyc wejdzie, na kraterze stanie
    I stamtąd białe czoło obróci do świata.
    Tak zrodzone na grobie dziecko twego brata,
    25
    Któremu pierwsza grobu lilia rówieśniczką,
    Zamyśloną na ludzi spojrzało twarzyczką
    Z cichej ojca mogiły… Gdzie nasz lazurowy
    Golf? i ciche przy białym księżycu rozmowy?
    Ptak, Wygnanie, Emigrant, Samotność, Kondycja ludzkaJak się wieniec związanych ludzi prędko kruszy!
    30
    Wczoraj widziałem wróble spłoszone na gruszy;
    Cała hurma[3] na bliskie uniosła się drzewka
    Tak zgodnie, że raz biała skrzydełek podszewka
    Ku słońcu, to znów cała chyli się ku roli
    Jak podśrebrzone[4] liście rozchwianej topoli.
    35
    Lecz ludzie, piorunową spłoszeni ulewą,
    Nigdy razem na bliskie nie usiędą[5] drzewo,
    Ale niezgodnym lotem rozchodzą się błędnie,
    Ani tam listek róży, gdzie liść lauru więdnie…
    Podróż, Zima, WspomnieniaJuż miesiąc, jak z jednego wyjechawszy grodu,
    40
    Ty pod strzechę własnego domu, w cień ogrodu,
    Ja w nieznane uciekam krainy południa
    Przed ścigającą myślą i mrozami grudnia.
    A gdy mi już na opak idą roku pory,
    Gdy zima kwiatowymi ubrana kolory
    45
    Ani po górach lekkim płatkiem śniegu sypie,
    Ani w kryształ ubiera brzozy, ani skrzypie
    Pod saniami wieśniaka, ani pod stodoły
    Zgania wróble, ni smutno zielone jemioły
    Różami świegocących osypuje gilów,
    50
    W kraju porzniętym[6] wstążką jasną siedmiu Nilów
    Mógłbym o spokojnikach zapominać wiejskich,
    Pijąc muł Etyjopów zamiast wód letejskich[7].
    Lecz ja przeciwnie — wszystkie widziane obrazy
    W myśl kładę jak na wielkie zwierciadło bez skazy
    55
    I chciałbym wam, gdy noc was zimowa zaskoczy,
    Tym zwierciadłem Egiptu słońce rzucić w oczy.
    Obłąkany nasz okręt zawołał o świcie:
    Ziemia! I ziemia wyszła na morza błękicie
    Jak złocistego piasku dzierzgany obrąbek.
    60
    Rzekłbyś, że biały siedzi na piaskach gołąbek,
    Przypatrując się sobie w zwierciadlanej fali…
    A to był pałac wielki Mohameda-Ali.
    Rzekłbyś, że przed nim resztki wieśniaczego płota
    Sterczą… to była Ali-Mohameda flota.
    65
    Nad tym brzegiem, a z twarzą, jak ją widzę co dnia,
    Leżała niesplamiona purpura przedwschodnia;
    Na niej stada gwiazdeczek bladego lazuru —
    I jedna tylko palma na prawo z marmuru,
    Otoczona rojami nieśpiących wiatraków.
    70
    W przezroczu nieba stada wędrujące ptaków,
    Tak, jak je ręka boża w jeden łańcuch sprzęże,
    Przede mną w czarne, długie wiązały się węże…
    Tak mi się ukazały afrykańskie brzegi,
    Smutne, obumarłymi południka śniegi
    75
    Zasypane, pod nieba sklepionego łuną,
    Długą i rozciągniętą położone struną.
    Z niej jak z boskiego łuku na niebieskie stropy
    Strzał słonecznych wiązane wypadały snopy.
    KwiatyChciałbym się teraz zbliżyć teleskopu szkiełkiem
    80
    Do brzegu — spoić z tęczą kolorów i zgiełkiem.
    Tłum, PodróżTu przeszywany złotem, przetkany bławatem
    Chce być człowiek bawiącym oczy twoje kwiatem;
    Nawet w ubiorach ludu taka rozmaitość,
    Że cię wkrótce dusząca opanuje sytość,
    85
    I szukasz znużonymi oczyma błękitu,
    Lecz próżno! — bo dom szczytem przyrasta do szczytu;
    Upadek, ZwierzętaBo ledwo się oglądniesz, zaraz ciebie horda
    Oślarzy za złotego zwąchała milorda
    I osiołkami drogę zwężoną przegradza —
    90
    Chwyta — piastuje — z ziemi podnosi — i sadza
    Na szybkolotnym ośle, razów mu nie szczędzi,
    Aż biegnąc pod złotego orła cię zapędzi.
    Szczęśliwy, kto tak gnany pod rozsądek ścisły
    Oczy podda i wszystkie razem zwiąże zmysły!
    95
    Nieszczęsny, kto na boczne bramy się ogląda!
    Schyl głowy!… osioł wleciał pod juki wielbłąda —
    Patrzysz… nad tobą arka tłumoków i skrzyni —
    Rozbiłeś się na lądzie — a okręt pustyni
    Popłynął.Kobieta, Strój, Obyczaje I znów idzie całunem nakryta
    100
    Jakaś trumna szeroka, czarna — to kobiéta!
    Płaszczami rozszerzona na całą ulicę,
    Z oczami błyszczącymi, jako dwie gromnice,
    Przez dwa białe otwory, z jedwabiu szelestem
    Biegnąca… zda się tobie, że pyta: kto jestem?
    105
    W łokciach ufaj jak ryba pływająca w skrzelach,
    Rozpychaj tłum — błękitny ustępuje felach[8].
    Tu pilnująca głową równowagi dzbanka,
    Wyprężona przy murach staje Egipcjanka,
    Podobna kariatydzie[9] w ścianę wmurowanej ;
    110
    Jej koszula, posłuszna piersi z brązu lanej,
    Nad łonem się podnosi i na dół opada,
    O każdy kształt jak wodna łamiąc się kaskada.
    Tu europejski ubiór, wielki równacz stanów,
    Dalej żebrzące stado postaci bocianów
    115
    Goni za tobą, prośbą grzechoczącą klaszcze —
    Czarne, wychudłe, w białe obwinięte płaszcze.
    Ledwoś wyrobił w tłumie ulicowym szczerby,
    Ledwoś dopadł do bramy: — Zwierzętaprzy bramie, jak herby,
    Żywe wielbłądy okiem przerastając kratę,
    120
    Wodą w skórzanych workach zamkniętą skrzydlate,
    Stają ci się przed progiem domowym zagrodą,
    Odstraszając sączącą się przez skóry wodą.
    Nim się myślą o wiekach ubiegłych zasępię,
    Bawi mię to, co widzę i słyszę na wstępie:
    125
    Dziś ludzi kolorami rozkwiecone klomby —
    Jutro ujrzę pomniki — trumny — katakomby —
    Wszystko, co pozostało na tym piasku z wieków
    Od Egipcjan przez Rzymian podbitych i Greków.
    Dosyć już… dziś znużony arabskimi gwary,
    130
    Siędę[10] w oknie i będę patrzał na port stary
    Wielkiego Aleksandra, gdzie się jeszcze trzyma
    Latarnia morska, świecąc puszczyków oczyma.

    Aleksandria, 22 października 1836.

    Przypisy

    [1]

    zwity — dziś popr.: zwinięty. [przypis edytorski]

    [2]

    podrzeźniać — dziś: przedrzeźniać. [przypis edytorski]

    [3]

    hurma (daw.) — masa ludzi, ciżba, tłum. [przypis edytorski]

    [4]

    podśrebrzony — dziś popr.: posrebrzony. [przypis edytorski]

    [5]

    usiędą (daw.) — dziś: usiądą. [przypis edytorski]

    [6]

    porznięty — dziś: porżnięty. [przypis edytorski]

    [7]

    wody letejskie (mit. gr.) — wody rzeki Lete płynącej w Hadesie; wypicie wody letejskiej przynosiło duszom zmarłych zapomnienie o przeszłym życiu. [przypis edytorski]

    [8]

    felach — właśc. fellah; w krajach arab. rolnik, obywatel prowadzący osiadły tryb życia. [przypis edytorski]

    [9]

    kariatyda — podpora architektoniczna w kształcie postaci kobiecej dźwigającej na głowie belkowanie, balkon itp. [przypis edytorski]

    [10]

    siędę (daw.) — dziś popr.: siądę. [przypis edytorski]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca