- Broń: 1 2
- Chłop: 1
- Dziedzictwo: 1
- Hańba: 1
- Koń: 1
- Krew: 1
- Lud: 1 2
- Naród: 1
- Odwaga: 1
- Przyroda nieożywiona: 1
- Rycerz: 1 2 3
- Samotność: 1
- Sława: 1
- Smutek: 1
- Strach: 1
- Śmierć: 1
- Walka: 1
Kazimierz Przerwa-TetmajerElegia na śmierć Czarnego Zawiszy[1]
1
U Dunaju
[2], u szerokiej rzeki,
stanął cesarz z wojskami licznemi.
O! jakiż świat daleki
do swojej ziemi…
5
Cesarz Zygmunt
[3], z Luksemburga pan,
przy nim panów i rycerzy wian
[4].
O! jakież smutne są przeczucia duszy…
Tak zaporą legli Turkom wbrew
[5],
z Luksemburga cesarz Zygmunt, lew.
10
Przy nim panów i rycerzy mnogo,
z których każdy kopię w boju kruszy.
O! jakże srogą
jest melancholia duszy…
Oblegali miasto
[6], przed sułtanem
[7],
15lecz on przyszedł z wojskiem chorągwianem.
A gdy wojsko sułtana ujrzeli,
wartownicy do pana bieżeli;
do Zygmunta, rzymskiego cesarza,
wszystkich Niemców pana i mocarza.
20
choć się każdy zdał życiem ofiarny
[8];
wszystkich blady lęk za włosy bierze,
ale nie zląkł się Zawisza Czarny
[9].
HańbaO świtaniu uciekała rzesza,
25cesarz Zygmunt dumny i dostojny — —
od Dunaju wstecz wojsko pośpiesza,
każdy rycerz ozdobny i zbrojny;
z schylonymi wstydem na pierś głowy
[10]
uciekają przed strasznymi łowy
[11]
30rozpędzonej poza nimi wojny.
Jadą, jadą o świtaniu słońca,
lecz to słońce na plecy im świeci,
na ich plecach lśni blacha błyszcząca,
lecz Zawisza został samotrzeci
[12].
35Dwaj pachołcy przy nim pozostali,
prości ludzie, ubodzy i mali,
ze zagrody wyszli polskich kmieci
[13].
Tak samotrzeć Zawisza pozostał,
nie by dufał
[14], aby wrogom sprostał,
40bowiem wiedział, że nie jest człek święty,
którym Pan Bóg posyła anioły,
ale znał się w rycerstwie poczęty
i czcił miecz swój, ogromny i goły.
Zląkł się Zygmunt i jego rycerze,
45choć się każdy zwał życiem ofiarny,
wszystkich blady lęk za włosy bierze,
ale nie zląkł się Zawisza Czarny.
Ani mu to cnota, ni nadgroda
[15],
ani mu się cześć za to należy;
50
Rycerznie znać lęku jest dusza rycerzy
—
to tak kwitnie, jak kwiat wśród ogroda,
gdy posiany, oplęt
[16], podlewany —
to rzecz zwykła, nikt się nie cuduje
[17]…
Któż się dziwi, kogo Bóg werbuje,
55że ten kroku nie dał
[18] przed pogany?…
Ach! Jak smutną jest duszy zaduma,
gdy nad głową nieszczęście łopota
[19]…
Ach! Jak gorzką jest duszy tęsknota,
gdy w świat cały
[20] z nikim się nie kuma
[21]…
60Ach! Jak ciężką jest samotność duszy,
gdy się wszystko koło człeka łamie…
gdy się serce w piersiach z żalu kruszy…
Ach! Jak strasznie czuć jest opuszczenie…
65W puste serce wąż bólu się wsuwa,
i żelazną obręczą je skuwa
krew mieniące
[23], zabójcze milczenie…
Ach! Jak twardo głucha ziemia jęczy,
gdy samotna stopa ją uderza — —
70którą oko samotne przemierza,
jak posępna jest ta gloria tęczy…
Ach! Jak smutnym jest żywot człowieka,
który nadrósł
[24] ludzkiego żywota — —
pozostaje mu tylko tęsknota — —
75ani wzywa kogo, ani czeka,
ni spodziewa się, ku komu dąży,
żal się przed nim sunie, jak chorąży
[25],
i nad głową widzi próżnię świata,
w gwiazdy sianą
[26] bezdenną kopułę;
80jego serce więdnie, jak kwiat czułe,
i liść śmierci nad sobą zaplata…
Nieprzyjaciel to k'niemu
[27] nie dąży,
nie ma nazwy dlań wrogów nawała —
Rycerzon tu stoi: trwałości chorąży,
85pan swej duszy, władca swego ciała,
ślubowany sam sobie i wpięty
w własne koło swego przeznaczenia,
ani wrogi, śmiały, ni zawzięty,
tylko rycerz…
90Na miecz swój spogląda,
miecz ze stali kuty i z płomienia,
krwią nabrzmiały, chociaż krwi nie żąda.
bije trwogą serce bohatera.
95
I powiada sam w sobie: o mieczu,
zaliś
[29] nie jest ty w Polsce ostatni?
Będą, będą rycerze szkarłatni,
lecz czy ciebie nie będą w odwieczu
[30]
wspominali — żeś był miecz ostatni?
100I czy będzie jeszcze w Polsce ręka,
która taki, jak mój, miecz podniesie —
czy się serce polskie nie zalęka,
że się zbłąka w mych wawrzynów
[31] lesie?
Czy na taką potęgę i chwałę
105będzie serce w sumieniu dość śmiałe?
O mój mieczu, o mieczu mój krwawy,
zaliś nie jest ty w Polsce ostatni?
Będą jeszcze rycerze szkarłatni,
lecz nie będąż Hektorowej
[32] sławy?
110O mój mieczu, w dalekim Dunaju
utopiony, stracony dla kraju…
jak na turzym zatrąbione rogu,
płynie echem, lecz się nie uderza
115O hełm niczyj, ni się od puklerza
[34]
niczyjego odbite nie wraca,
lecz się w echu, jak chmura, roztraca…
Jako z woru owsa, tak się sieje
ziarno z mego krwawego nazwiska
120I na głowy spada, i połyska,
ale w żaden się szyszak
[35] nie dzieje
[36]
i nikomu zeń kłosu na głowie
wzwyż tryumfu nie pną aniołowie
[37]…
O mój mieczu, o mieczu mój krwawy,
125zaliś nie jest ty w Polsce ostatni?
Będą jeszcze rycerze szkarłatni,
lecz nie będzie już serc bez obawy,
serc bez lęku…
W świat z daleka widno
[38]
130Turkom Niemców ucieczkę bezwstydną.
Pan Zawisza do ołtarza wstawa
[39]
I z cichego wychodzi namiotu —
na miecz wsparta
[40] jego ręka prawa,
a twarz smutku pełna, nie kłopotu.
135Cóż kłopotać się
[41], gdy jedno czeka,
czyj duch nadrósł w głębizny człowieka…
sami jedni przy nim pozostali;
proste chłopy polskie, hen ze Spiża
[42]
140za starostą swym spiskim przybyłe —
patrzą śmiało, gdy się śmierć przybliża,
patrzą śmiało w otwartą mogiłę…
O, maluczcy olbrzymiego ducha!
145na ligawce górskiego pastucha,
drugi wsparł się na włóczni i słucha —
cóż w ich duszach? Kędy
[45] myśl ich goni?
Cóż w ich duszach?
150z nad łąk mokrych na spiskiej równinie
wstaje opar czerwony i płynie,
a ponad nim, w zarzewiu kolorów,
trzon jej czarny pod niebo się wspiera,
155trzon ogromny, czarny, granitowy,
na kształt orła, co ziemię przeziera
[49]…
LudAch! daleko!… Lecz tu, w świcie słońca,
czarny rycerz świeci jak Łomnica,
i tak oko tych chłopów zachwyca,
160jak moc Tater
[50] nad nimi stojąca.
On ich zaklął w swój widok… Nad głowy
pan im Czarny rozpiął ręce obie — —
oto w jednym chowan
[51] będę grobie
165który święte ciął na poły
[53] sprawy,
a nie poniósł nigdy podłej szczerby,
z wami legnie strudzony i krwawy,
i to będą rdzawe jego herby.
Dla was, chłopi, ta krew, co na czoła
170z mego miecza wam spłynie, anioła
[54]…
Czy duchy?
Czyli perskie rozszalałe diwy
[55]?
WalkaLeci rycerz z postaci straszliwy,
175na kształt ziemię rwącej zawieruchy;
pod nim konik brzuchem tyka ziemi,
on zaś stopy żelazem kutemi.
Za nim, włócznie wytężywszy, w białej
wełnie leci dwóch, poczet zbyt śmiały…
180Świsnął arkan
[56], nim dotarł pan Czarny,
z konia zerwan
[57] rycerz na powrozie
— —
o! jakiż marny
temu los, co sam został w obozie…
O! jakże sroga
185jest moc przeczuć złych, gdy śmierć nadchodzi…
i do sułtańskiego niósł proga…
Bo za króla go wzięto — że był
królem życia najsmutniejszych sił…
190
Arma tua fulgent, sed non hic ossa quiescunt,
Divae memoriae miles, o Zawisza niger!
[59]
(A to stało się u Szmiechyrowa
Hrada
[60], w ziemi dalekiej Chorwackiej;
tam największy poległ rycerz lacki
[61],
195będzie temu niedługo połowa
lat tysiąca, rok tysiąc czterysta
czcić pomnijcie
[63], bo to było święto
takie ducha, że niechaj korzysta
200z tych dat naród, któremu w przyłbicę
pluto, z oczu otwartych podjętą
[64]!)