Czym zajmowałby się Kazimierz Przerwa-Tetmajer, gdyby przyszło mu żyć w naszych czasach? Czy nadal byłaby to literatura? Może zostałby raperem, którego prowokujące teksty oburzałyby starsze pokolenie? A może zająłby się street artem i jak Banksy intrygował znakomitymi grafikami? Jaka forma sztuki byłaby mu najbliższa? Bo to, że zajmowałby się sztuką jest raczej pewne. O ile wierzyć w to, co napisał w tym wierszu.
Eviva l'arte Kazimierza Przerwy-Tetmajera to hymn pochwalny sławiący sztukę i zarazem deklaracja światopoglądowa. Powracający jako refren na końcu każdej strofy wiersza tytułowy okrzyk „Eviva l'arte'', czyli „Niech żyje sztuka!'' wynosi twórczość i artystów na piedestał. Sztuka jest świętością, jest dotknięciem boskości. Tylko ona pozwala wznieść się ponad miałkość ludzkiej egzystencji, zdążającej ku nieuchronnej śmierci. Dlatego warto poświęcić się sztuce niezależnie od ceny, jaką przyjdzie za to zapłacić.
Utwór Eviva l'arte ukazał się w opublikowanym w 1894 roku drugim tomie Poezji Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Publikacja ta rozsławiła poetę i zyskała mu opinię wyraziciela głosu pokolenia. Rzeczywiście, Kazimierz Przerwa-Tetmajer znakomicie uchwycił nurtujące twórców swego czasu nastroje i wątpliwości. A był to czas szczególny — czas schyłku. Czuli to wszyscy, ale najsilniej artyści. Dekadentyzm, z francuskiego decadence („schyłek'', „chylenie się ku upadkowi'') to nurt światopoglądowy i artystyczny związany ze zbliżającym się końcem XIX wieku i towarzyszącymi mu uczuciami niepokoju i lęku. Czego się bano? Upadku europejskiej cywilizacji. A co najmniej jej głębokiego kryzysu.
W gwałtownym postępie technicznym i uprzemysłowieniu społeczeństw widziano zagrożenie dla naturalnych więzi międzyludzkich. Swój wyraz filozoficzny dekadentyzm znalazł w ideach Schopenhauera i Nietzschego. Dekadencka atmosfera prowadziła do postaw skrajnych — z jednej strony wywoływała apatię i melancholię, ale z drugiej — skłaniała do buntu, kwestionowania społecznych norm i przekraczania granic. Wiązało się to często z hedonizmem i poszukiwaniem ucieczki oraz zapomnienia w narkotykach, alkoholu, seksie. Powodowało także wzrost zainteresowania zjawiskami parapsychicznymi i spirytyzmem.
W literaturze europejskiej czołową postacią dekadentyzmu był autor Kwiatów Zła, Charles Baudelaire, a później także Paul Verlain oraz Artur Rimbaud. Na gruncie polskim reprezentowali go modernistyczni twórcy Młodej Polski. Ducha dekadentyzmu znajdujemy w utworach m.in. Stanisława Przybyszewskiego, Leopolda Staffa oraz właśnie Kazimierza Przerwy-Tetmajera. W niektórych swoich utworach, jak Koniec wieku XIX, Nie wierzę w nic oraz Hymn do Nirwany poeta wyraża je bezpośrednio, ale odnajdziemy je także w jego erotykach oraz w utworach, tak jak Eviva l'arte, poświęconych sztuce. Sztuka, piękno i zmysłowa rozkosz jawią się jako jedyny ratunek przed dekadencką otchłanią. Miłość fizyczna to swoisty narkotyk, sposób choćby chwilowej ucieczki przed lękiem i beznadzieją, a może nawet coś więcej — droga do metafizycznych przeżyć? Piękno przyrody to esencja tego, co wieczne, nieskalane, boskie, zatem kontemplacja natury koi udręczoną duszę. A sztuka? Poeta różnie patrzył na sztukę i figurę artysty, ale z wiersza Eviva l'arte bije niezłomne przekonanie — sztuka jest tym, co nadaje życiu sens. A zatem warto się jej poświęcić i doświadczyć ocalającej mocy tworzenia. Nawet jeśli koszt oddania się sztuce jest bardzo wysoki — los artysty najczęściej wiąże się z niedostatkiem (a nawet nędzą) oraz z niezrozumieniem (a nawet ostracyzmem społecznym).
W Eviva l'arte Kazimierz Przerwa-Tetmajer przeciwstawia artystę postaci filistra, czyli mieszczanina, będącego uosobieniem człowieka pozbawionego wyższych aspiracji oraz potrzeb duchowych. Filister hołduje dostatkowi, ceni dobra materialne, wygodę, bezpieczeństwo — to jego wartości. Podmiot liryczny, który mówi o sobie w liczbie mnogiej „my artyści'', gardzi taką postawą. Artyści czują, że mają prawo gardzić sytymi mieszczanami, ponieważ są wybrańcami, arystokracją ducha — płoną w nich „Ognie przez Boga samego włożone''. Filisterskie społeczeństwo nie jest jednak w stanie tego zrozumieć i docenić. Pogardza artystami tak, jak oni nim. Artyści są zatem zarówno wybrańcami, jak „pariasami'' — kastą wyrzutków. Cierpią niedostatek, głodują. A jednak nie czują się przegrani, przeciwnie — są pełni dumy i poczucia wyższości. Dla nich liczy się sztuka i sława, a nie pieniądze: „Laurów za złotą nie damy koronę''.
Znając los Kazimierza Przerwy-Tetmajera, ciężko czytać bez dreszczy przywołane w wierszu opisy nędzy artystów i marnej, „psiej'' śmierci. Popularność Tetmajera była oszałamiająca, ale stosunkowo krótkotrwała. Ostatnie kilkanaście lat życia poety było bardzo trudne — zarówno kontakty społeczne, jak i twórczość uniemożliwiła mu choroba psychiczna i utrata wzroku (jedno i drugie mogło być wynikiem nieleczonej choroby wenerycznej lub nowotworu przysadki mózgowej, na który ostatecznie zmarł poeta). Pozbawiony środków do życia Tetmajer został co prawda otoczony opieką i miał zapewniony byt oraz mieszkanie w Hotelu Europejskim w Warszawie, ale po wybuchu II wojny światowej i zajęciu miasta przez Niemców został z niego, wraz z innymi mieszkańcami, usunięty. Jego koniec nie był wprawdzie tak tragiczny, jak opisał to Tadeusz Różewicz w wierszu Kazimierz Przerwa-Tetmajer, gdzie wyrzucony na mróz poeta zostaje wyciągnięty przez przechodniów z zaspy śnieżnej i umiera — nierozpoznany — w szpitalu. W rzeczywistości ciężko chory poeta został na wieść o planowanym przejęciu hotelu przetransportowany do Szpitala Dzieciątka Jezus, gdzie wkrótce zmarł. Jego twórczość nie została jednak zapomniana, wciąż jest czytany, a jego teksty poetyckie i prozatorskie inspirują kolejne pokolenia artystów i wciąż są adaptowane do nowych wykonań muzycznych, teatralnych i filmowych. A zatem — niech żyje sztuka! Eviva l'arte!
E-book Eviva l'arte Kazimierza Przerwy-Tetmajera jest dostępny w formatach EPUB i MOBI oraz jako PDF.