- Honor: 1 2
- Jedzenie: 1
- Kłamstwo: 1
- Kobieta: 1 2 3 4 5
- Małżeństwo: 1 2 3 4 5
- Matka: 1
- Miłość: 1 2 3 4
- Miłość niespełniona: 1
- Miłość spełniona: 1
- Młodość: 1
- Muzyka: 1
- Niebezpieczeństwo: 1
- Obyczaje: 1 2 3
- Ofiara: 1 2
- Podstęp: 1
- Polowanie: 1
- Pozycja społeczna: 1
- Przyjaźń: 1 2 3
- Rodzina: 1 2
- Rozpacz: 1
- Rozstanie: 1
- Starość: 1 2
- Tajemnica: 1
- Ucieczka: 1
- Uczta: 1
- Wojna: 1 2
- Zabawa: 1
- Zdrada: 1 2
- Żołnierz: 1 2 3 4 5
Naszym zamiarem jest zachęcenie czytelnika do lektury tego wartościowego tekstu, dlatego zdecydowaliśmy się na uwspółcześnienie oryginału. Wprowadzono w związku z tym zmiany w szyku, leksykalne, składniowe i stylistyczne. Poprawiono błędy rzeczowe oraz wyeliminowano niektóre powtórzenia. Interpunkcja została uwspółcześniona zgodnie z obowiązującymi zasadami.
Poniżej prezentujemy wybrane przykłady modyfikacji. Z życzeniami dobrej lektury — redakcja Wolnych Lektur.
Informacja o dokonanych zmianach
I. Poprawiono błędy źródła, np.: ża > że.
II. Wprowadzono uwspółcześnienia w następującym zakresie:
Zmiany leksykalne, w tym ortograficzne, np.: szpencer > spencer; pomieszany > zmieszany; wachaniu > wahaniu; znaleść > znaleźć.
Udźwięcznienia/ubezdźwięcznienia, np.: zkąd > skąd; męzkimi > męskimi.
Pisownia małą/wielką literą, np.: abyś Pan kazał > abyś pan kazał.
Pisownia łączna/rozdzielna, np.: niema > nie ma; ktoby > kto by; odemnie > ode mnie.
Pisownia joty, np.: djabła > diabła; fuzye > fuzje; zwaryował > zwariował.
Fleksja, np.: tupają > tupią; ośm > osiem.
Składnia, np.: do obiadu > na obiad; imieniem > w imieniu; gdy jej tak przykrą > gdy jej tak przykra; wieczór > wieczorem.
Damy i huzaryKomedia w trzech aktach, prozą
And. Max. Fredro.[1]
OSOBY:
- MAJOR pułku huzarów[2], na urlopie
- ROTMISTRZ pułku huzarów, na urlopie
- EDMUND, PORUCZNIK pułku huzarów, na urlopie
- KAPELAN pułku huzarów, na urlopie
- PANI ORGONOWA, siostra Majora, jedna starsza i grubsza od drugiej
- PANI DYNDALSKA, siostra Majora, jedna starsza i grubsza od drugiej
- PANNA ANIELA, siostra Majora, jedna starsza i grubsza od drugiej
- ZOFIA, córka Pani Orgonowej
- JÓZIA, służąca
- ZUZIA, służąca
- FRUZIA, służąca
- GRZEGORZ, stary huzar
- REMBO, stary huzar
Scena w domu MAJORA, na wsi.
AKT I
SCENA I
MAJOR
REMBO
PolowanieNie śmiałbym przecie zwodzić pana Majora. Niech zaraz zginę, jeślim nie widział na własne oczy kozła i dwóch saren. Wszystkie trzy wyszły razem do bydła, w ciemną dolinę, jak ten kąt, ta struga… Oto jak ta wielka łoza[8], gdzie ksiądz Kapelan prześlepił[9] zająca… Aż tu obces[10] kundys[11] jeden i drugi: „Huf, huf!”. Ech, panie! Jak nie pójdą sarny moje! Strach, aż się ziemia trzęsła! Przez Garb, Wielką Banię, ponad Bartkowy potok…
MAJOR
REMBO
MAJOR
REMBO
MAJOR
KAPELAN
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
SCENA II
MAJOR
Tylem razy, mój Grzesiu, już cię o to prosił, abyś kładł wszystko na swoim miejscu. Po co tu na mapach lulkę zostawiasz? Tam w szafce ma swój numer. Nienawidzę nieporządku. Oddaje lulkę i zdmuchuje mapę.. Otóż, otóż, nie mówiłem? Plama… I ta baszta… À propos[17], a klucznica[18]?
GRZEGORZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
O ho, ho, panie Poruczniku, wiem, na co pan zakrawasz[20], ale nic z tego. Wolę huk moździerzy niż kobiece świergotanie. Nic z tego. I pokażę, że i żołnierz potrafi domem rządzić bez kobiety.
PORUCZNIK
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
REMBO
MAJOR
REMBO
MAJOR
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
MAJOR, ROTMISTRZ
PORUCZNIK
MAJOR, ROTMISTRZ
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
MAJOR, ROTMISTRZ
PORUCZNIK
MAJOR, ROTMISTRZ
KAPELAN
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
Nie masz za co, znam ja je dobrze. Chodzi po pokoju coraz prędzej. Siostry, damy, przyjąć je wypada… Grzesiu, mundur! Mój mundur, Grzesiu! Czy diabli nadali… Grzesiu, mundur! Grzegorz z mundurem chodzi za nim. Rad im być muszę… Mój mundur, Grzesiu! Mój mundur! Cieszyć się trzeba czy diabli nadali!
GRZEGORZ
SCENA III
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
ANIELA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
ROTMISTRZ
REMBO
ORGONOWA
Zasię! Zasię, bo zemdleję. Rembo za nią wchodzi, trzymając kota nad głową, którego we drzwiach Orgonowa odbiera. Biedny Filunio! Moja duszka droga! Jak się trzęsie! Biedny Filunio! Jak też możesz, panie bracie, trzymać takie obrzydłe psiska? Jakimiś kajdankami podcięły mi nogi i tylko co nie rozdarły lubego Filunia.
REMBO
To na sforze[29] Zagraj z Pisklą jak kota zwietrzyły, hajże po kocie! Obces na jejmość! A Grzmocisz i Popraw…
ORGONOWA
SCENA IV
MAJOR
Witam, witam panie siostry w moim domu i bardzo przepraszam kota za niegościnność Piskli i niecnoty Zagraja.
ORGONOWA
Patrz, panie bracie, moja córka. Zofia się zbliża i kłania. Owa Zosiunia mała… Ani byś ją poznał pewnie… Wyrosła, wyładniała, nieprawdaż? Za jej wychowanie nie powstydzę się także. W pierwszej stolicy świata mogłaby bezpiecznie rozmawiać i to nie jednym językiem.
KAPELAN
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
Ach, Anielko luba, co też nie wygadujesz! Już je rozwinęła. Czyliż nie śpiewa całego Rossiniego[31] tak, że każdy słuchać musi? Czyż nie tańcuje tak, że nigdy taktu nie chybi? Czyż nie maluje tak, że jej kwiatek wszystkich zwodził i że pan sędzia, chcąc powąchać, nosem go zmazał?
ANIELA
DYNDALSKA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
DYNDALSKA
ORGONOWA
MAJOR
Wojna, Żołnierz, PrzyjaźńRotmistrz Sławomir. W szkołach jeszcze przyjaźń nas złączyła. Razem wdzieliśmy mundur, razem go nosili i razem może w jednej złożym go mogile. Nasz poczciwy Kapelan, także dawny towarzysz, prawdziwy przyjaciel ludzi — wiele robi, mało mówi, naśladować go należy. To mój Edmund, już wam po części znany z mojego listu. W jednej nieszczęsnej utarczce, kiedy każdy o sobie tylko myślał, a ja raniony pod ubitym leżałem koniem, on mnie szukał, postrzegł, zebrał kilku walecznych, natarł na nieprzyjaciół i osłonił własnymi piersiami. Cofał się, nacierał, znowu się cofał i znowu nacierał, aż póki naszych wzrastająca liczba zwycięstwa nam nie wróciła. Tam to mnie, mnie broniąc, odebrał tę kresę[33] przez skronie, która więcej warta niż dziesięć wieńców.
ZOFIA
ORGONOWA
SCENA V
ORGONOWA
W jednym zwięzłym słowie wszystko ci opowiem. Nie lubię niepotrzebnej przemowy, bo kto ma rozum, ławo pojmie i zrozumie, gdy mu jasno rzecz przełożę[34]. Zatem bez przemowy; lepiej w krótkości powiedzieć, o co chodzi, a potem dać przyczyny i dowody. Nareszcie, takem mocno oczytana, tylem żyła w wielkim świecie, tyle mam roztropności i przenikliwości, że się w zdaniu nigdy nie mylę i chyba szalona głowa sprzeciwić mi się może. Przystępując więc do rzeczy, powiem, że powziąwszy wiadomość, żeś na urlopie i żeś do wsi swojej przyjechał, zaraz zgadłam, że wojskową służbą znudzony, chcesz ją porzucić i na wsi osiąść. Myśl chwalebna, ale do tego potrzeba…
DYNDALSKA
Pozwól, kochana siostruniu, niech ci przerwę. Gdy się kogo chce przekonać, nie zawsze najkrótsza mowa najlepszą mową bywa. Trzeba najprzód[35] dać przyczyny, co do czego nas nakłania, potem rzecz wyłuszczyć, a na końcu dać dowody na poparcie swego zdania. Lecz nim do zamiaru przystąpię, wypada uczynić rzut oka na poprzednicze[36] zdarzenia i obecne położenie. A że to rzecz wielkiej wagi, na rozdziały ją podzielę, w których panu bratu dowiodę Licząc na palcach., że dotychczas źle miał w głowie, że ponosi wielkie straty, że wojskowość nic niewarta, że na wsi osiąść rzecz najlepsza, że rozumnie radzę…
ANIELA
Lepiej, duszko moja, napisz dzieło o tym, a teraz pozwól, niech najprostszą drogą zbliżę się do celu.
ORGONOWA
Gadajcie, o! Gadajcie, gdy tak bardzo gadać lubicie. Gadajcie, bardzo proszę. Ja nic nie powiem, ja nic nie wiem. Ja nic nie umiem. Gadajcie, łaskę mi zrobicie.
DYNDALSKA
O, i owszem, ja będę milczała. Niech kochana siostra rozprawia, gdy jej tak przykra chwila milczenia. Albo ją może wyręczy wymowna Anielka.
ANIELA
Ach, gdzieżbym ja się śmiała porównać w wymowie z kochanymi siostrzyczkami. Słuchać będę rozdziałów lub drugiej przemowy bez przemowy.
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA, DYNDALSKA, ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA, DYNDALSKA, ANIELA
SCENA VI
ROTMISTRZ
KAPELAN
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
Nic, nic u kata! Gdy jedna mówi, druga jej zazdrości, jedna od drugiej mędrszą się mniema. Tak, chociaż wszystko zawsze w jednym słowie, gadaninie końca nie ma, a o co rzecz idzie, mądry, kto zgadnie. Jednak, czy się dowiemy czy nie, wypada przyjąć je godnie. Połączmy nasze starania. Nieszczęście tylko, że nikogo nie mamy takiego w domu, co by umiał damy przyjąć.
PORUCZNIK
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
Niech Kutasiński na łysego wsiądzie i dalej w pogoń za klucznicą. A jak ją dojdzie, niech baba nie trzepie, nie rozprawia i czym prędzej na łysego wsiada.
KAPELAN
PORUCZNIK
KAPELAN
MAJOR
Ale czemu? Czyż nie kłusują nasze markietanki[37]? Do Remba. Zresztą jak zechce, niech zrobi. Byle mi Patrząc na zegarek. na jedenastą klucznicę przystawił. Marsz! Jedno już jest.
ROTMISTRZ
Wszystko to jeszcze fraszka, ale obiad, obiad to sęk. Bo nie zwódźmy się umiejętnością Kordesza. Słynie on wprawdzie w obozie jako najlepszy kucharz, ale cóż umie dobrze zrobić, mówiąc między nami: huzarską pieczeń i pieczeń huzarską.
KAPELAN
ROTMISTRZ
Dla dam innych przysmaczków, innych łakoci potrzeba. Trzeba jakiejś na stół ozdoby, coś pięknego, coś lekkiego.
MAJOR
Wiem, wiem, czego trzeba. Wszystko to Grześ zrobi. Bywał po różnych miastach, po różnych dworach, widział różne kuchnie. Grześ, Grześ zrobi ciasta.
GRZEGORZ
MAJOR
Uczta, JedzenieA ty, mój Edmundzie, zatrudnisz się, z łaski swojej, szykiem[38] potraw. Bo to, słyszę, teraz rzecz wielkiej wagi: czy ryba po mięsie czy mięso po rybie. A Grześ, chłopak nie w ciemię bity, zrobi, choć czego nie umie.
GRZEGORZ
MAJOR
GRZEGORZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
Muzyka, ZabawaCzym, czym u diabła? Nie trąbią że walca doskonale? Niech im tylko czasem Kapelan w takt głową kiwnie, a zobaczycie, jak wytrąbią gładko. Ale co za myśl nagle mi przychodzi! Wybornie, przedziwnie! Ty, ty, Rotmistrzu, musisz się tym zająć. Każ postawić pod oknami jadalnego pokoju… Postawić… Wiesz co? Zgadnij! Moździerzyk nabity… Jak krzykną: „Wiwat damy!”, rym z moździerza!
KAPELAN
PORUCZNIK
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
Jest i kaznodzieja! Brawo, brawo, kobiety… Nie wiedziałem. Co to u diabła, że ci panowie młodzi myślą, że starzy nigdy młodymi nie byli. Jak wy teraz żyjecie, myśmy żyli dawniej… A może i lepiej, i tężej, kiedy o to chodzi. Proszę! Hm! Oni tylko wiedzą, jak się z damami obchodzić. I jam całe życie nie rąbał[40], i jam się bawił z damami i zawszem dogodził! Zatem gadaj nie gadaj, ja z moździerza wystrzelę.
ROTMISTRZ
Można bezpiecznie, bo choć się trochę popłoszą, to zapewne z przestrachu złych skutków nie będzie!
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
A zabawić trzeba. Do Grzegorza. Moździerz pod oknem postawić. Marsz! Ale, ale, proszę cię, mój Grzesiu, jak będziesz trąbił, nie dmij też tak mocno, zwłaszcza w drugiej części. Na tej odbitej nucie zawsze tak ci w trąbie wrzaśnie, że aż słuchać niemiło. Lekko… A patrzeć na Kapelana.
SCENA VII
FRUZIA
MAJOR
FRUZIA
MAJOR
Czemuż na niego patrzysz, kiedy mówisz do mnie? Po krókim milczeniu. Idź, powiedz twojej pani, że wieczorem służyć jej będę moimi uszami. Tylko proszę, abyśmy sam na sam byli. Teraz nie mam czasu.
SCENA VIII
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
Prawda i to. Odbyć potrzeba tę nieszczęsną rozmowę. Ach, wy sobie nie wystawiacie[42], co to za rzecz straszna.
SCENA IX
Fruzia
MAJOR
FRUZIA
ROTMISTRZ
MAJOR
SCENA X
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
Major
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
Małżeństwo, StarośćSpojrzyj na mnie, a masz odpowiedź. Mnie, w tym wieku, brać młodą żonę? Co za myśl! Co za myśl! Nigdy małżeństwa nie byłem przyjacielem, a tym bardziej teraz. W obozie posiwiały, szabla i koń to moje były kochanki. A jeślim czasem pokochał, to po huzarsku: póki dobrze, póty miłość. I ja teraz mam się w amory[45] wdawać? Byłbym szalony, a jeszcze szaleńsza ta, co by się za mnie wybrała[46].
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
Zastanów się tylko, uparty Majorze. Dziewczyna na wsi bogobojnie wychowana, cały swój los zawdzięczać ci będzie. Będzie kochała, szanowała, więcej jak ojca niż męża. A ty, otoczony dziećmi…
MAJOR
ORGONOWA
Będziesz błogosławił chwilę, w której zostałeś powolny[48] moim zamiarom. Nie gardź, proszę cię, szczęściem, które ci się zdarza.
MAJOR
Szczęściem nie gardzę, ale szczęścia nie widzę: zatruć czyją młodość dolegliwościami wieku starego i wystawić się na pośmiewisko całego pułku huzarów.
ORGONOWA
Co za troska! Niech no się trafi któremukolwiek z tego całego pułku huzarów młoda, ładna, dobra dziewczyna, a zobaczysz, że co innego drugiemu radzić, a co innego samemu działać. Dlatego proszę pana brata zaprzestać wszelkich narad z tym swoim Rotmistrzem, z tym swoim Kapelanem i z tym swoim wysmukłym Porucznisiem. Każdy odradzać ci będzie, a sam, gdyby mógł, ożeniłby się trzy razy. Namyśl się więc, ale sam, bardzo proszę.
SCENA XI
MAJOR
Krótkie namyślenie, bardzo krótkie. Mam rozum, Bogu dzięki. Woła przez okno. Chodźcie no, koledzy! Powiem im, czemu nie mam powiedzieć? Będą się śmieli wraz ze mną. Mnie się żenić? Mnie! Dreszcz mnie przechodzi. Młoda żona! Ha, ha, ha, piękną zacząłbym kampanię.
SCENA XII
MAJOR
Siadajcie Siadają wkoło stołu. Dowiedziałem się nareszcie o co chodzi. Fraszka! Co powiecie… Chcą mnie ożenić.
WSZYSCY
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
KAPELAN
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
KAPELAN
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
SCENA XIII
ORGONOWA
MAJOR
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
SCENA XIV
ORGONOWA
MałżeństwoProszę sobie z głowy wybić wszystkie romanse, jakieś tylko kiedykolwiek słyszała albo może przypadkiem i czytała. Dla losu, nie dla miłości idzie się za mąż. Twój wuj jest człowiek uczciwy, ma dobrą wieś, która pewnie w inne wpadnie ręce, jeśli się z tobą nie ożeni.
ZOFIA
Ależ, kochana matko, mam nadto dobre o nim mniemanie, abym mogła myśleć, że mnie zechce mimo mojej woli.
ORGONOWA
ZOFIA
ORGONOWA
ZOFIA
ORGONOWA
Zechce, jak ty zechcesz. Znam go dobrze, nieraz mi już ustąpił dlatego tylko, aby się nie sprzeczać.
ZOFIA
ORGONOWA
ZOFIA
ORGONOWA
Rodzina, ObyczajeNadtoś jeszcze młoda, byś to nadal[50] rozpoznać mogła. Matka za córkę stanowić powinna.
ZOFIA
ORGONOWA
Jak się ząbki przecierają! Kto by się spodziewał… Wiek niestosowny! Młodzik jaki, trzpiot, byłby waćpannie dogodniejszy?
ZOFIA
ORGONOWA
ZOFIA
ORGONOWA
Małżeństwo, Matka, RodzinaSłuchaj, Zosiu, ja cię kocham, szczerze twego szczęścia pragnę. Nie bądź więc dzieckiem, nie opuszczaj losu, który ci się zdarza. Mój brat jest charakteru łagodnego, ulegającego, żona z nim zrobi, co zechce. Tylko nie trzeba tracić odwagi, jeśli zrazu znajdą się trudności. Każdy mąż z początku o tym tylko myśli, aby nie dać się zawojować. Sroży się, puszy, rozkazuje, wszystko na swoim postawić musi, pan, pan samowładny, pierwszych tygodni. Ale tylko cierpliwości, tylko cierpliwości. Zmorduje go, sprzykrzy mu się ciągła walka i ciągła straż siebie samego. A żona rozumna co sobie raz ułoży, nigdy odstąpić nie powinna. I jedną zawsze drogą, krok po kroku stawiając, powoli, powoli, ale niechybnie dojdzie do celu, a tym jest: być panią w domu Z pokorą, a pana uznawać. Zostawiam cię; bądź rozsądna, bądź posłuszna matce, a dobrze wyjdziesz. Major tu zaraz będzie, staraj mu się podobać Głaszcząc ją pod brodą i pamiętaj, że na tym twoim zamęściu polega szczęście twojej matki.
SCENA XV
ZOFIA
MiłośćMyślę, myślę i pewnie nic dobrego nie wymyślę. Matce oprzeć się trudno; szczęścia wyrzec się trzeba. Ach, Edmundzie! Edmundzie! Nic nie będzie z naszej miłości.
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
Edmundzie, cóż to za pytanie? Miałożby twoje oświadczenie przed chwilą nie być szczere? Miałożby mnie zawieść serce moje?
PORUCZNIK
Ani jedno, ani drugie. Matka chce wydać cię za Majora, a ja właśnie z jego oświadczeniem przychodzę, że bardzo cię kocha i właśnie dlatego, że kocha, żenić się z tobą nie myśli i nie chce.
ZOFIA
PORUCZNIK
Droga Zofio! Miejmy nadzieję, chciejmy ją mieć. Od chwili jak cię tu zoczyłem[51], jakieś niewymowne przeczucie szczęścia duszę moją napełnia. Ciebie tu spotykam, ciebie, którą od tak dawna na próżno szukałem.
ZOFIA
I mego ojca wszystkie starania były daremne. Nie mógł się nawet dowiedzieć, z którego pułku byli żołnierze, na których czele wyrwałeś go śmierci, a mnie najokropniejszemu nieszczęściu. W ostatniej życia godzinie wspominał cię z wdzięcznością i mnie ją przekazał w jedynej spuściźnie.
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Kochana Zofio! Wierz mi… Moja czynność wychodzącym z niebezpieczeństwa zdała się dziełem anioła. Ale, w rzeczy, ledwie warto ją wspomnieć. Żałowałem tylko, że zbliżający się nieprzyjaciel nie dozwolił mi zabezpieczyć dalszej waszej podróży i że w tym zamieszaniu żadnej a żadnej, nawet o waszym nazwisku, nie powziąłem wiadomości.
ZOFIA
Miłość, NiebezpieczeństwoMój ojciec w podróży został przymuszony nagłą słabością zatrzymać się dni kilka w domku jednego leśniczego. W trzy dni po przechodzie[52] naszego wojska stanęło we wsi kilkuset różnej broni żołnierzy. Rabunek zaczął się wkrótce i do tego stopnia doszedł wściekłości, że podpalano domy bez żadnej przyczyny. Odciągnięta od ojca, widziałam już zajmujący się dach, gdy głos twój słuch mój uderzył. Zdało mi się zaraz wtenczas, że słyszę głos znajomy. I potem, ile razy cię wspominałam, zawsze jak dawną znajomość. Serce moje twoim było, nim się jeszcze zbliżyłeś do niego.
PORUCZNIK
ŻołnierzJak ja, tak i każdy oficer byłby cię ojcu powrócił i kazał pożar ugasić. Szczęście więc tylko moje, że mnie się to trafiło. Patrz, Zofio, wstążka, którą upuściłaś. Od tego czasu nie zeszła z serca mego; nie wiedząc gdzie, kto jesteś, jej wierny byłem.
ZOFIA
Z osobna, widzę, Bóg przyjął przysięgi nasze. Ale, Edmundzie, moja matka nic o tym nie wie. Nieszczęściem rodzice moi nie żyli z sobą od lat dziesięciu i dość byłoby powiedzieć, że to było wolą męża, aby ją nieprzebłaganą na zawsze uczynić.
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Mógłbym ufać jego pomocy, gdyby tylko nie w tej mierze[53]. Jest niezwyciężonym nieprzyjacielem małżeństwa i choćby mi nie przeszkadzał, straciłbym pewnie jego przyjaźń, może i szacunek.
ZOFIA
PORUCZNIK
Z drugiej strony jestem pewny, że moim rywalem nie będzie. Raz, że się mniej boi całego szwadronu[54] nieprzyjacielskiego niż jednej żony. A po wtóre, że nadto szlachetnie myśli, aby chciał być sprawcą czyjegokolwiek nieszczęścia.
ZOFIA
Ale wiedz jeszcze o tym, że jeżeli nie pójdę za niego, Smętosz, obrzydły człowiek, głupi, brudny, stary lichwiarz, moją rękę ma otrzymać.
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
PodstępPrzykra rzecz udawać, zwłaszcza z przyjaciółmi. Ale ich uprzedzenia, często nierozsądne, uprawniają poniekąd niewinne oszukaństwo. Trzeba więc, abyś oświadczyła Majorowi, że chcesz pójść za niego.
ZOFIA
PORUCZNIK
Tego się nie lękaj, ja ręczę. Twoja matka, widząc cię przychylną zamiarowi swojemu, nie straci nadziei przywieść go do skutku i odpowie Smętoszowi, a Major, coraz bardziej przynaglony, przyjmie łatwo ostrożnie podsuniętą myśl: mną wyręczyć siebie.
ZOFIA
PORUCZNIK
Staraj mu się jednak podobać. Bo zakochać się nie zakocha, a dobrze będzie, jak pojmie, dlaczego ja kocham.
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Już samo to zapewnienie jest moim szczęściem. Ale idź, uwiadom[55] matkę o odpowiedzi Majora i postępuj sobie stosownie do naszego układu. Miłość i nadzieja niech naszym hasłem będzie.
ZOFIA
AKT II
SCENA I
FRUZIA
JÓZIA
ZUZIA
FRUZIA
ZUZIA
JÓZIA
FRUZIA
SCENA II
FRUZIA
JÓZIA
ZUZIA
SCENA III
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
GRZEGORZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
KAPELAN
GRZEGORZ
KAPELAN
MAJOR
Ale kiedy umie… Sam widziałem… Puszczał raz mojemu trębaczowi, jak go koń uderzył… Prawda, że nie do razu, ale jednak…
SCENA IV
PORUCZNIK
Przecie nasze damy przyszły do siebie. Pani Orgonowa ma jeszcze tylko spazmatyczne ziewanie… Pani Dyndalska lekką kolkę… A panna Aniela cokolwiek dreszczy.
GRZEGORZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
FRUZIA
Moja pani prosi pana, abyś pan kazał, aby konie w stajni nie hałasowały. Bardzo tupią i kichają, a to szkodzi nerwom mojej pani.
ROTMISTRSZ
MAJOR
Koniom kazać, aby nie hałasowały. Grzesiu! Grzegorz wchodzi, Rotmistrz i Major chodzą. Konie ze stajni wyprowadzić.
GRZEGORZ
MAJOR
JÓZIA
Moja pani prosi, aby pan kazał powynosić z domu wszystkie armaty, fuzje[58] i pałasze[59], bo się lęka nowego przypadku i spać nie może.
ROTMISTRZ
MAJOR
ZUZIA
Moja pani prosi, abyś pan kazał zakadzić pod oknami, bo proch bardzo śmierdzi, z czego dreszcz się powiększa.
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
KAPELAN
MAJOR
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
KAPELAN
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
A to pięknie! Jechać nie mogę… Sam nie zostanę… Co tu robić? Trzeba przeszkodzić tej ucieczce. Gdybym mógł…
SCENA V
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Major, Rotmistrz i Kapelan, przestraszeni tym, co się stało, a bojąc się jeszcze bardziej, co ich nadal czeka, ułożyli ucieczkę.
ZOFIA
PORUCZNIK
Tak jest, tajemnie. Idź, powiedz to matce. Tylko nie mów, że wiesz ode mnie. Ja także z nimi muszę się wybierać.
ZOFIA
PORUCZNIK
SCENA VI
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
SCENA VII
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
Już ja ci ręczę. On ani pomoże, ani zaszkodzi. Jest czy go nie ma, wszystko jedno. Ale ci starzy, ci starzy, jak zaczną ruszać wąsiskami, to by w ogień wlazł jeden za drugim.
DYNDALSKA
Póki będą ze sobą, póty próżne nasze starania. My gadamy, gadamy, a pan kolega kiwnie głową i jużci po wszystkim.
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
ANIELA
SCENA VIII
ORGONOWA
DYNDALSKA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
Kobieta, ObyczajeMyślałem, że im beze mnie lepiej będzie. Nie umiem, przyznam się, dam przyjmować, i przy najlepszej chęci mógłbym nabroić z niewiadomości[64] wiele złego. Już raz z mojej winy dostałyście mdłości. Któż ręczy, że nie pomrzecie, jak was jeszcze lepiej uczcić zechcę? Mógłżem zgadnąć, że konie powiększają spazmy, proch dreszcz, a pałasze kolki? I mogęż wiedzieć, czego wam trzeba, a czego nie trzeba?
ORGONOWA
Wszystko byś wiedział, gdybyś był kontent[65] z naszego przybycia. Ale, niestety! Siostry kochające cię… Siostry dawno cię niewidzące…
DYNDALSKA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
MAJOR
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ANIELA
ORGONOWA
MAJOR
Tylko nie mdlejcie, dla Boga! Milczenie. Mdleją, co tu robić? Hej! Jest tam kto? Wody! Wódki! Octu! Czy pogłuchli… Grzesiu! Grzesiu! Wracając się ku nim. Mdleją, co robić? Grzesiu, wystrzel z moździerza!
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
Widzisz waćpanna, że ani dam przyjmować, ani z nimi umiem rozmawiać. Jednak co każecie, wypełnię, prócz jednego: ożenienia. Tym służyć nie mogę.
SCENA IX
ORGONOWA
Któż waćpana do ożenienia zmusić może? Kto waćpana ciągnie do ołtarza? Wszak wszystko od twojej woli zależy i tylko uprzejmości trochę od ciebie żądamy. Bądź z nami dni kilka. Wierz, że szczerze radzimy. Nie słuchaj kolegów i staraj się poznać Zosię.
MAJOR
ORGONOWA
Przynajmniej jedno słowo przemów do niej. Dlaczegoż tak niemiłosiernie gardzisz tym biednym dziecięciem! Płaczu biedaczka utulić nie może.
MAJOR
ORGONOWA
Otóż i ona… Zofia przychodzi. Zostawiam was sam na sam. Spodziewam się, że się sobie podobacie. Do Majora na stronie. Miej wzgląd na jej młodość. Do Zofii na stronie. Bądź rozsądna, o twój los idzie.
SCENA X
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
KłamstwoDiabli nadali taką sprawę! Do Zofii. Zapewne… Bez wątpienia… Oczywiście… Wiesz to… Ten… To jest, zamiar twojej matki względem… Względem…
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
Mylę się? Na stronie. Rzecz dziwna! Jak to tej biedaczce powiedzieć: „Ja ciebie nie chcę”? Czy diabli nadali! Do Zofii po krótkim myśleniu. Moja panienko, chciałbym, abyśmy się mogli zrozumieć.
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
Małżeństwo, Starość, MłodośćPo części, moja panienko, po części. Nigdy nie zgłębiałem, co stanowi istotne szczęście w małżeństwie. Mniemam jednak, że dwie osoby dobierać się powinny jak para koni: równy chód, równy zwrot, równy ogień. Wtedy dobrze się jedzie, a mniej się morduje. Ale kiedy jeden bystry, a drugi leniwy, ten miękki, tamten twardousty[67], ten ciągnie, tamten skacze, to diabła warto! Prawda, panienko? Powiedzże mi teraz waćpanna, jakbyśmy się pobrali, do której pary koni będziemy podobni? Do pierwszej czy do drugiej? Podobność[68] do drugiej: waćpanna byś biegła, ja się już potykam; waćpanna byś skakała, ja już pokaszluję. Śmiej się, śmiej. Lepiej śmiać się, niż głupstwo zrobić.
ZOFIA
MAJOR
MałżeństwoWięc bez porównania. Waćpanna młoda, lubisz bawić się. I dobrze, że lubisz, bo to na to pora. Potrzebujesz zatem męża, co by się także lubił bawić; co by cię woził na spacery, uczty, bale, do teatrów, co by po nocy na piszczałce przygrywał gdzieś tam nad strumykiem, gdzieś tam przy księżycu, jak to tam w waszych romansach opisują. A ja, moja panienko, nie do tego. W dzień służbą zajęty, wieczór fajkę palę, a w nocy chrapię, aż się okna trzęsą.
ZOFIA
Czyliż tylko uciech i rozrywek w małżeństwie upatrywać trzeba? Jestże młodość wieczna, abyśmy zapominali o późniejszym wieku? Za nic że liczyć uczciwość, łagodność, stałość charakteru tego, z którym mamy przebyć jak wiosnę, tak i zimę życia naszego? Męskimi tylko cnotami mężczyźni zyskać mogą nasze serca. Dobra sława męża jest także sławą żony, a jednostajna spokojność jest podług mnie istotnym szczęściem.
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
Ja sam czuję, że można być grzeczniejszym, przyjemniejszym w towarzystwie. Trudno mi się będzie odmienić, nie umiem w bawełnę owijać.
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
I owszem? Na stronie Rzecz dziwna! Dziewczyna młoda, ładna a rozsądna… Rzecz dziwna! Do Zofii. Ale, moja panienko, nie mówiąc o tobie, wiele bardzo idzie za mąż dla zyskania wolności… Wolności… Rozumiesz waćpanna, jak ja to rozumiem? Jeślim więc na męża nie stworzony, to tym więcej nie na takiego, co by cierpiał pewne figle.
ZOFIA
Zbytecznej wolności, wolności bez granic nie pragnę, ale i niewoli w małżeństwie nie spodziewam się znaleźć. Wzajemne we wszystkim obowiązki rządzić powinny.
MAJOR
Bardzo rozsądnie. Na stronie. I chce pójść za mnie… Rzecz dziwna! Do Zofii. Z tym wszystkim… Ja myślę… Że potrzeba by…
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
Na co przyczyn szukać? Nie znasz mnie jeszcze waćpan dobrodziej… To dosyć… Ale mnie poznać możesz… Zostawmy więc czasowi, a mam nadzieję zyskać na tym.
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
ZOFIA
MAJOR
SCENA XI
MAJOR
Ech! Ech, że mi teraz uszła! Chodzi, prostując się. Odmłodniałem, odmłodniałem… Dalibóg czuję, że odmłodniałem… I nie dziw; luba dziewczyna, ładna dziewczyna, rozsądna, gwałtem chce iść za mnie! Gdybym się ożenił? Niech się, co chce, dzieje… Nie, to nie, niech się nie dzieje, co chce… Ale ja… Tylko, że to… Bo znowu, z drugiej strony… Ale jednak… Nareszcie w przypadku… A diabła tam, źle! Co tu robić?
SCENA XII
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
Nic nie znaczy. Aniela ma czterdziesty, a ja czterdziesty drugi skończę. Pani Orgonowa zacznie czterdziesty szósty, a waćpan o cztery lata starszy, więc masz rok pięćdziesiąty. Rzecz jasna.
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
A potem[72] powiedz mi, czy nigdy ci się nie trafiało widzieć szczęśliwego małżeństwa, a nierównego wieku.
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
Dobrze… A diabła tam! Zapomniałem, przeszłego roku musiał się rozwieść i jeszcze za rozwód zapłacić.
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
Na cóż szukać daleko? Wiesz, w jakim wieku był nieboszczyk Dyndalski, kiedym szła za niego. Jednak, Bóg widzi, nie miał przyczyny narzekać na mnie.
MAJOR
DYNDALSKA
Poczciwa dusza! Wreszcie, on tak chciał. A waćpan, jak zechcesz, to żona będzie robiła, co jemu się podoba; wszystko zależy od układu.
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
SCENA XIII
MAJOR
No, kiedy mi kto co do rozumu powie, to i ja umiem ustąpić, nie jestem uparty. Nie utrzymuję złego dlatego, aby nie przyznać, że się dotąd błądziło… Luba dziewczyna! Ale ci co powiedzą? Hm, hm, hm… Miła dziewczyna! Otóż i oni; trochę natrętni, prawdę mówiąc.
SCENA XIV
MAJOR
ROTMISTRZ
One myślą, że trafiły na swego, z którym zrobią co zechcą, którego za nos będą wodzić, gdzie im się podoba.
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
MAJOR
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
PORUCZNIK
Cóż to za odmiana? Truchleję, to być nie może! Do Majora. Nie żartuj sobie z nas, Majorze. Znamy cię dobrze. Rotmistrz zapala się daremnie, ja gardło moje stawię, że nigdy nie zrobisz takiego szaleństwa.
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
KAPELAN
PORUCZNIK
MAJOR
Nie mam potrzeby sprawiać się[77] przed nikim. Porucznik odchodzi z Kapelanem. Hm! Szaleństwo! Szaleństwo! Jaki do rady!
SCENA XV
ROTMISTRZ
MAJOR
Co innego rada, co innego nagana. Jeślim dotychczas miał fałszywe wyobrażenie o małżeństwie, nie widzę konieczności, abym je do śmierci zachował. Piękna to rzecz stan wojskowy, ale sprzykrzyć się z czasem może. Wolność, wolność głosim, a zawsześmy pod rozkazami. I na końcu staremu, choremu, nie ma komu i poduszki pod głowę położyć. I cóż to tak strasznego mieć miłą, lubą, dobrą, młodą osobę zawsze koło siebie, co o nas pamięta, co nas głaszcze, cacka[78], pieści. Cóż to tak strasznego? I dlatego, żem nie uparty, mam być szalony! Szalony? Szalony, kto inaczej myśli. Prawda?
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
SCENA XVI
ROTMISTRZ
Kobieta, ŻołnierzPrzyjechało ich trzy jak jedna; z kotami, mopsami, srokami, małpami… I jak zaczęły, tyr tyr tyr, tur tur tur, tyr tyr tyr… Z rozumnego człowieka głupiec. Jemu się żenić i żenić z dzieckiem! Kiedy już tak zachciał koniecznie, niechby sobie był poszukał co dojrzalszego… Tylko że to… Hm hm hm…
SCENA XVII
ANIELA
Dobrze, że tu zastaję pana. Jak też możesz być tak spokojny, będąc przyjacielem Majora? Jak możesz zezwalać na jego ożenienie?
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
Przyjaciół doświadczonych. Bo gdzież lepiej poznać człowieka jak w trudach, biedzie, niebezpieczeństwie?
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
KobietaAch! Pomiarkowawszy się[81]. O tak, tak… Szczęśliwy, szczęśliwy, kto ten stan obrał. Ach, gdybym nie była kobietą, byłabym żołnierzem całe moje życie.
ROTMISTRZ
ANIELA
Raz nawet myśl mi przychodziła, ale to dawniej, ukryć płeć moją, przywdziać mundur i stanąć w szeregu huzarów.
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
O, można znarowić. Cały dzień siedziałabym w stajni. Tego, to tamtego, to znowu tego kazałabym przejeżdżać lub sama przejeżdżała. Co to za rozkosz!
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
Kobieta, Obyczaje, Pozycja społecznaTak mam odrębne gusta od całej płci mojej, żem dotąd za mąż pójść nie chciała. Ci miejscy panicze pragną, aby żona tylko się stroiła, bawiła, kręciła, trzpiotała[83]. Nie mogą pojąć kobiety, co by lubiła życie obozowe.
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
AKT III
SCENA I
FRUZIA
JÓZIA
FRUZIA
JÓZIA
ZUZIA
FRUZIA
JÓZIA
FRUZIA
JÓZIA
FRUZIA
ZUZIA
JÓZIA
FRUZIA
Mnie się zdaje, że gdybym była najodważniejszym żołnierzem, to bym zaraz uciekła, jakbym go tylko zobaczyła. Co to za wąsy! Dla Boga!
JÓZIA
Jak jedna idzie do góry, to druga na dół. To znowu tamta na dół, a ta do góry. Aż dreszcz przechodzi.
FRUZIA
ZUZIA
FRUZIA
ZUZIA
JÓZIA
FRUZIA
JÓZIA
ZUZIA
JÓZIA
ZUZIA
FRUZIA
JÓZIA
FRUZIA
SCENA II
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
JÓZIA
GRZEGORZ
ZUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
JÓZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
JÓZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA, JÓZIA, ZUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA, JÓZIA, ZUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA, JÓZIA, ZUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA, JÓZIA, ZUZIA
GRZEGORZ
Miałaby trunki[84] i żywność. A że jestem dobrze znany panom oficerom, moja żona by im tylko dostarczała.
JÓZIA, ZUZIA
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
Gdzie tam strach. To jest, co może być najpiękniejszego. Proszę widzieć, kiedy szwadron huzarów na harc[85] wyjedzie.
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA, JÓZIA, ZUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA, JÓZIA, ZUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA, JÓZIA, ZUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
JÓZIA
DYNDALSKA
JÓZIA
GRZEGORZ
JÓZIA
GRZEGORZ
JÓZIA
ANIELA
ZUZIA
GRZEGORZ
ZUZIA
SCENA III
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
Więcej niż własnego mego konia. Jednak muszę ci wyznać, żem ci twój przyszły los ze mną tylko z pięknej strony wystawił[87]. Są i niektóre…
ORGONOWA
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
FRUZIA
GRZEGORZ
Mam, którą zechcę. Najlepiej zawsze z miejsca nacieraj! Co to myśleć, nikt jeszcze samą myślą nic nie zrobił. I Józia ładna… I Zuzia ładna… I Fruzia ładna… Najładniejsza… Ta będzie moja.
SCENA IV
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
GRZEGORZ
ROTMISTRZ
ROTMISTRZ
Oszalał, jemu się żenić… W tym wieku! Co on sobie dobrego obiecywać może? Ale cóż się panna Aniela tak spóźnia? Może już w ogrodzie… Patrzy przez okno. Nie widać.
SCENA V
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
ROTMISTRZ
PORUCZNIK
Ja odjeżdżam… Ale wprzód wymagam od twojej przyjaźni jednej usługi. Słuchaj mnie. Przeszłej wojny… Rotmistrz, spojrzawszy w okno, nagle wybiega. Cóż to znaczy?… Nie rozumiem… Nie odkryję mu więc smutnej tajemnicy… I lepiej… Bo czymże by mógł mój nagły odjazd uniewinnić przed Majorem. Przyjaźń potępiać mnie będzie, kiedy ja dla niej wszystko poświęcam, wszystkiego się wyrzekam.
SCENA VI
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Rozpacz, Ofiara, RozstanieNie zwódźmy się, nigdy nie zezwoli. W czasie i pomocy przyjaciela pokładałem nadzieję. Wszystko mnie zawiodło. Mamże cię za sobą w nieszczęście pociągać? Różnić[89] z rodziną? Nareszcie[90] nie Majora, to Smętosza zostaniesz żoną.
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Tajemnica, HonorNasza tajemnica wiecznie nią zostać dla Majora powinna. Kapelan wie tylko i ten jedzie wraz ze mną. Ten uczciwy człowiek wsparł mój chwiejący się zamiar i ustalił[91] w drodze, której honor trzymać się każe.
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Kochając mnie, i jego jak ojca kochać będziesz. Poznasz najlepszego, najszlachetniejszego człowieka. Jedyna, jedyna moja ulga, jedyne pocieszenie, że to dla niego szczęścia się wyrzekam, że on je z tobą znajdzie niezawodnie. Ach, pamiętaj, Zofio, że to ja powierzam tobie los, szczęście, spokój dni jego. Upiększaj mu każdą chwilę, a przez to i moje życie osładzać będziesz.
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
Rozłączeni, oddaleni, myśli nasze szukać, spotykać się będą. Uspokój się, są jeszcze dla nas pociechy… Czyste… Lube…
ZOFIA
PORUCZNIK
Raz ostatni pewnie cię widzę. Jak już upłynie czasu wiele, jak już o mnie słyszeć nie będziecie, wspominaj mu czasem o mnie. On mnie także kochał. Powiedz mu, że dla niego wyrzekłem się więcej niż życia, bom się wyrzekł ciebie. Zofia siada, zakrywając oczy. Albo nie, nie. Nie mąć swojej i jego spokojności… Klękając i biorąc ją za rękę. Zofio, tym uściśnieniem tracę prawo do twojego serca. Zapomnij o mnie.
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
PORUCZNIK
ZOFIA
SCENA VII
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
974ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA, DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA, DYNDALSKA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
DYNDALSKA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
FRUZIA
JÓZIA
ZUZIA
ORGONOWA
Majora, gawrony, Majora. Dziewczęta wybiegają. Rzecz straszna! Obie rzucają się zmordowane na krzesła. A ja mówiłam, ja mówiłam, że ten Porucznik niebezpieczny. Ja wiem, co to Porucznik! Ale co ja mówię, to zawsze źle… Mnie nie ma co słuchać… Mnie i gęby otworzyć nie wolno. Otóż teraz pokazało się, że ja gadać muszę. Teraz nikt mnie nie przekona. Zawsze, zawsze gadać będę.
SCENA VIII
ORGONOWA
Panie bracie, panie bracie! Dla Boga, chodźże prędzej! Nic nie wiesz, co się dzieje. Wszystko spoczywa na naszych głowach.
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
DYNDALSKA
ORGONOWA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
ORGONOWA
MAJOR
Zdrada, Miłość, PrzyjaźńEdmund! Edmund! Mój Edmund! Mnie zwodzić? Wolał byłby strzelić[92] do mnie, ranić, nie tyle by bolało.
ORGONOWA
DYNDALSKA
ORGONOWA
MAJOR
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
MAJOR
ORGONOWA
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
DYNDALSKA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
ANIELA
MAJOR
ANIELA
DYNDALSKA
MAJOR
ORGONOWA
ANIELA
DYNDALSKA
ORGONOWA
MAJOR
SCENA IX
MAJOR
Zdrada, HonorŻeby był do mnie przyszedł i powiedział: „Majorze, i mnie się ta dziewczyna podobała”. Działajmy przeciw sobie, ale działajmy otwarcie. Otwarcie, jak ludzie honoru; ale nie jak węże, do stu paraliżów, jak węże! Komuż, komuż teraz wierzyć? Tak go kochałem! Chciałem podzielić się majątkiem, życiem byłbym się podzielił. Ach, to boli, boli! Ale kwita[95] z przyjaźni, kwita, paniczu. Adiutanta mi nie trzeba.
SCENA X
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
Coś to waćpan przed kobietami na mnie nagadał? Domyślam się co… Ale to potwarz[96]… I co tobie w to się mieszać? Powiedziałeś dwa tysiące razy: „Nie uchodzi, nie uchodzi” i zrobiłeś swoją powinność. A ja powiadam: „Uchodzi, uchodzi i uchodzi”. I zrobię, co mi się dobre zdawać będzie. Ale tajemnie wdawać się z kobietami, plotki na mnie robić… Tego się prawdziwie nie spodziewałem…
KAPELAN
MAJOR
Siebie się spytaj: co ja mówił, co ja mówił? Namowy z Porucznikiem, spiski, wykradzenie… Przystoi to w stanie waćpana? Fe! Wstydź się. Gdyby dawny towarzysz mnie to powiedział, co ja teraz mówię waćpanu, to bym się na pierwszym drzewie obwiesił. Rozumiesz waćpan, obwiesiłbym się, do stu paraliżów!
KAPELAN
SCENA XI
ORGONOWA
Nie kładź palca między drzwi, palca nie przyskrzynią. Kto radę powtarza, natręt z doradcy. Złe oczy wszystko krzywo widzą. Pająk szuka jadu, ale pszczoła miodu, rozumiesz waćpan? Milczenia rzadko kto żałował, a mówności[97] często. Proszę to pamiętać. Sługa uniżona.
KAPELAN
SCENA XII
ANIELA
Jednego razu byłam w domu mojej przyjaciółki. Dawałam jej rady. Rady, prawdę mówiąc, które więcej moje niż jej dobro miały na celu. Poznała się w końcu na tym. Powiedziała mi, że rad nie potrzebuje i że się jej staję natrętną. Na to oświadczenie… Wiesz waćpan, com zrobiła? Kazałam zaprząc i wyjechałam… I wyjechałam.
KAPELAN
SCENA XIII
DYNDALSKA
Cóż to, mości panie! Jakież to jego postępki? Któż to uprawnił waćpana w cudze sprawy się mieszać? Pókiż[98] tych plotek, tych namów, tych spisków będzie? Taki to z waćpana przyjaciel? Taki doradca? Zamiast skłaniać do zgody, pokój ustalać, wzniecasz niesnaski, kłócisz brata z siostrą, siostrę z siostrą, córkę z matką, przyjaciela z przyjacielem. Waćpan tu niezgodę utrzymujesz, waćpan spiski knowasz[99], waćpan zdrady snujesz, waćpan pragniesz sprzeczki, kłótni, klęsk i mordów!
KAPELAN
SCENA XIV
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
Wiem, wiem, mówiła mi panna Aniela, coś przed nią nagadał. Ale nie dbam o to. Rady nie potrzebuję… I na złość się ożenię… Rozumiesz mnie waćpan?
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
KAPELAN
ROTMISTRZ
Mości panie! Lat moich mi nie rachuj. Ja wiem to dosyć… Nie rachuj! To ci powiadam, do stu piorunów!
KAPELAN
SCENA XV
GRZEGORZ
KAPELAN
GRZEGORZ
KAPELAN
GRZEGORZ
KAPELAN
GRZEGORZ
Chcę się żenić. Kapelan odskakuje od niego. Milczenie. Z Fruzią, pokojówką pani Orgonowej. Milczenie. Ładna dziewczyna. Milczenie. Kocha mnie tęgo. Milczenie. Prosiłbym więc…
KAPELAN
GRZEGORZ
KAPELAN
A, tego już nie mogę… Odchodząc. Niech was Bóg ma w swojej opiece. Wychodząc. Co się dzieje! Co się dzieje!
GRZEGORZ
Hm, hm, hm, nie w swoim humorze. No, odłożone niestracone… Kilka dni tu zabawią, mam dość czasu. Śmiejąc się. To się koledzy zadziwią… Nie wiedzą, co ich czeka!
SCENA XVI
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
REMBO
GRZEGORZ
SCENA XVII
ROTMISTRZ
Jeszcze raz powtarzam, wszystko przyjmę od ciebie między swoimi, którzy wiedzą, jak sobie życzymy. Ale nic przed panną Anielą. Tego znieść nie mogę i trzeba, abyś mnie przy niej przeprosił…
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
SCENA XVIII
GRZEGORZ
REMBO
MAJOR
REMBO
Kiedy pan Major każe, to powiem, jak się ma rzecz cała. Oto Grzegorz, taki jak go tu widzimy, zakochał się we Fruzi… W takim wieku… To, proszę pana Majora, trzeba być głupim.
MAJOR
REMBO
MAJOR
REMBO
Chciałem mu wystawić, jakiego kłopotu nabędzie. Chciałem mu powiedzieć, aby sobie przypomniał, że ile razy mąż stary, żona młoda, albo stara żona, a mąż młody, tyle razy niezgodne małżeństwo. Bo, proszę pana Majora, co młode to młode, co stare to stare; ogień pali, woda gasi. Chciałem mu powiedzieć, że jemu tak będzie, jak wszystkim dotąd było w podobnym razie. Bo on, proszę pana Majora, myśli, że dla niego inna kobieta urodziła się na żonę i że on inaczej stary jak wszyscy, co już długo żyją. Otóż zacząłem mu o tym mówić. On mnie nie chciał słuchać. Przymówiliśmy[101] sobie i stąd przyszło do kłótni.
GRZEGORZ
Nie mogłem ścierpieć, jak mi powiedział, że mnie koledzy palcem wytykać będą, jak moja żona, jak… To jest… Jak…
MAJOR
GRZEGORZ
MAJOR
ROTMISTRZ
REMBO
Przyjaźń, ŻołnierzBo mi go żal, panie Rotmistrzu; na honor, żal mi go. I wiem, że sam będzie żałował, wkrótce będzie żałował. Bo kto miał rozum do tego wieku, na długo stracić go nie może. Dotychczas był dobry żołnierz, rozsądny człowiek, każdy go lubił, szanował, a teraz takie głupstwo chce zrobić, taką śmieszność na siwą głowę ściągnąć. Mnie to przykro; raz, że mój przyjaciel, a potem[102], co mam stać w szeregu obok jelenia!
MAJOR
REMBO
Niech mu pan Major także powie z łaski swojej, że kto za młodu się nie ożenił, niech się na starość nie żeni. A jeśli się żeni, to niech sobie każe głowę ogolić…
MAJOR
SCENA XIX
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
ROTMISTRZ
MAJOR
SCENA XX
KAPELAN
Moi panowie, nie wiem, co się tu dzieje… Nie chcę wiedzieć… Nie chcę i dłużej bawić. Bądźcie zdrowi… Szczęścia życzę… Bardzo życzę.
MAJOR
Kochany Józefie! Przebacz, zapomnij, co się działo… Zostań… Zostań… Wszystko już do porządku wróciło.
ROTMISTRZ
KAPELAN
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
Ale wiecie, przyjaciele, nie to, żem zbłądził na chwilę, nie to mnie boli; bo któż nie potknie się czasem. Ale czynność Edmunda, ta mi na sercu jak kamień.
KAPELAN
MAJOR
ROTMISTRZ
KAPELAN
MAJOR
ROTMISTRZ
KAPELAN
MAJOR
KAPELAN
ROTMISTRZ
MAJOR
KAPELAN
MAJOR
KAPELAN
Miłość, OfiaraEdmund i Zofia kochali się od dawna. Zofia pewna, że jej ręki nie przyjmiesz, ulegając na pozór woli matki, chciała czas zyskać i oddalić jakiegoś znienawidzonego zalotnika. Ale jak rzeczy inny obrót wzięły, Edmund postanowił odjechać, wyrzec się miłości, nigdy już Zofii nie widzieć i, abyś nie miał na sercu jego nieszczęścia, wiecznie ci to ukrywać. Poświęcił ci więcej niż życie…
MAJOR
SCENA XXI
ORGONOWA
ROTMISTRZ
DYNDALSKA
KAPELAN
ANIELA
ROTMISTRZ
MAJOR
SCENA XXII
MAJOR
DYNDALSKA
ANIELA
ORGONOWA
MAJOR
Miłość spełnionaWraz z moim majątkiem, który mu już oddawna przeznaczyłem, zastąpi mnie przy Zofii. Kapelanie, uchodzi?
KAPELAN
PORUCZNIK
ZOFIA
ORGONOWA
DYNDALSKA
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
ROTMISTRZ
ANIELA
MAJOR
Cicho, cicho. Niech wam dość będzie, moje damy, żeście huzarów zwyciężyły… Że musieli kapitulować i jednego oddać wam w niewolę… I to przyznajcie… Najlepszego.
Przypisy
Fredro, Andrzej Maksymilian (1620–1679) — kasztelan lwowski, wojewoda podolski, poseł, senator, autor łacińskich traktatów politycznych, historycznych i wojskowych oraz napisanego po polsku zbioru Przysłowia mów potocznych (1658); Aleksander Fredro uważał się za jego potomka i swoje komedie opatrywał mottami zaczerpniętymi z jego zbioru. [przypis edytorski]
markietanka — kobieta towarzysząca dawniej wojsku, często pełniąca rolę prostytutki. [przypis edytorski]
rąbać (daw.) — zadawać rany białą bronią, siec; tu: uprawiać wojaczkę, być żołnierzem. [przypis edytorski]
nadal (daw.) a. na dal — tu: przewidując przyszłość, w przyszłości, na przyszłość. [przypis edytorski]
harc (daw.) — dawniej walka pojedynczych żołnierzy nieprzyjacielskich wojsk, rodzaj pojedynku. [przypis edytorski]