- Miłość: 1
- Odrodzenie: 1
- Pamięć: 1
- Przemiana: 1
- Przemijanie: 1
- Zwątpienie: 1
- Żołnierz: 1
Tadeusz GajcyNa progu
1
od łuny okiem będę musiał
ogarnąć świat i spojrzeć wprost
na nieba lot i tęczy most; —
5już jutro może dym jak widły
zapachnie chlebem, ognia rózga
wysokim kwiatem w ogród spadnie,
a ptak, co w smutku miał mieszkanie
odmiennym szeptem zamknie sen.
10
miłosną ręką drzew tych samych,
położę na nich gniewną pięść.
A kiedy nad mą samotnością
przyjdzie mi słowa jak kolana
15radośnie zginać, sercu ufać
i słuchać echa, w którym głos
jak broń oddzwania albo kość
warga otworzy się jak lufa.
Jak jabłoń obłok w oknie stanie
20i szepnie — śpiewaj, szepnie — wróć.
Niech głos wysmukły drży jak łódź,
bo to odmienne jest kochanie.
pochłoną cię i czas zapomni,
25gdy nad twą wiosną tęczy supeł
nad spiż wspanialszy i nad pomnik.
I w dłoni ciepłej twarz ukryta
zacięży
[1] nagle, kropla ust
jakbym na wardze łunę niósł
30zabarwi sen wśród ptasich gitar
stwardnieje kora pod dotknięciem
jak dziewann
[2] żółtych wonny włos
uśmiechem pozna mnie męczeńskim.
35I szepnie — śpiewaj, szepnie — idź.
Nie tobie lekkim słowem kochać
lecz stać nad czasem tym jak krzyż
i znaku czekać znów w obłokach.
Bo jestem tutaj płodnym pyłem
40by miłość rosła, kiedy runą,
i trwoga wielka, gdy zabijać
będą wpatrzeni w zbrojne jutro.