- Dziecko: 1
- Kondycja ludzka: 1
- Matka: 1
Tadeusz GajcyNowo narodzonemu
1
maleńki! — Przecież niełatwo…
W żyłach matki jak mapie drogę sobie wybierasz
i spokojny — wszak nazwali cię człowiekiem —
5słuchasz krwi jej. Pięknie szumi twa matka.
Jest jak strumień ciepły i bukiet,
a ty — ryba, koncha lub owad,
mlecznych światów w zadumie słuchasz,
tam kształt pierwszy się zaczął rysować.
10Nie bój się rzeczy niedobrych,
do spokoju ich prosto się przytul,
od kołyski znajomy powrót
poprzez głosy zielone i skrzypy.
Zanim stopkami do miejsca dotrzesz,
15gdzie prawda będzie jak pień drzewka szorstka,
porzucisz strumień najsłodszy
i miękką zabawkę z włosa.
jak niegdyś żołnierzy z ołowiu siebie popędzisz do marszu,
20zbudujesz dom — będzie większy, piękniejszy od tego z klocków,
lecz ci i dom nie wystarczy.
Jakże takimi dłońmi, na których zawiła mapa,
ciągle jeszcze maleńki!— utrzymasz kształt własny?
Już dawno wyciekł szum, piękny szum i matka
25wygasła.
Kiedy ziemia cię woła każdym ziarnem jak wargą,
ty powierzasz się oczom wyrzuconym jak mosty,
cieniem własnym się chwiejesz, głos dobywasz z oparu
i jak próchno rozświetlasz twarz swą coraz widoczniej.
30I usypiasz w ramionach pustkę, której się lękasz;
nie wiesz tylko, jak wiele snu ci dadzą i kiedy —
Nie myśl. Starczy. Odmierzą, mój chłopaczku maleńki,
i położą w wieczności miękkiej, czystej jak śniegi.
Może skąpić ci będą, ale bardzo miłować,
35i odmierzą ci ładnie w metal śmierci warczącej,
wtedy dłonie podniesiesz i znów dźwigniesz na nowo
strumień mleczny.
Jak atlas
[1] będziesz dźwigał bez końca.