ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Konstanty Ildefons Gałczyński, Bal u Salomona

Spis treści

    1. Bogini: 1
    2. Bóg: 1 2
    3. Carpe diem: 1
    4. Ciało: 1
    5. Cień: 1 2
    6. Deszcz: 1
    7. Dojrzewanie: 1
    8. Drzewo: 1 2
    9. Dusza: 1
    10. Dzieciństwo: 1
    11. Dziecko: 1 2
    12. Filozof: 1
    13. Gwiazda: 1 2 3
    14. Interes: 1
    15. Jesień: 1
    16. Kobieta: 1
    17. Kondycja ludzka: 1 2 3 4 5
    18. Krzywda: 1
    19. Książka: 1
    20. Księżyc: 1
    21. Kwiaty: 1
    22. Łzy: 1
    23. Mężczyzna: 1
    24. Miłość: 1
    25. Motyl: 1 2
    26. Muzyka: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20
    27. Niebo: 1 2
    28. Noc: 1 2
    29. Obraz świata: 1 2
    30. Ogień: 1
    31. Ogród: 1
    32. Ojciec: 1
    33. Otchłań: 1
    34. Owad: 1
    35. Pająk: 1
    36. Piękno: 1 2
    37. Poeta: 1 2 3
    38. Ptak: 1
    39. Rośliny: 1 2
    40. Samotnik: 1
    41. Serce: 1
    42. Smutek: 1
    43. Strach: 1
    44. Strój: 1
    45. Szaleństwo: 1
    46. Szczęście: 1
    47. Śmierć: 1 2
    48. Śpiew: 1 2
    49. Światło: 1 2
    50. Świt: 1
    51. Taniec: 1 2 3
    52. Tęsknota: 1 2
    53. Uczucie: 1
    54. Upiór: 1
    55. Vanitas: 1 2
    56. Wino: 1 2
    57. Wojna: 1
    58. Zapach: 1 2
    59. Zima: 1
    60. Żona: 1

    Poprawione błędy źródła: wzlędne > względne; wyszłaś (…) pod latarnią > wyszłaś (…) pod latarnię;

    Uwspółcześnienia: nie wygotowane > niewygotowane; nie poprzebierane > niepoprzebierane; „Biblia” > Biblia; to by > toby; allegorie > alegorie; Apolinaris > „Apollinaris”; Irrawadi > Irawadi;

    Uzupełniono, poprawiono interpunkcję i dostosowano ją do współczesnych zasad, uzgadniając z wyd. Konstanty Ildefons Gałczyński, Dzieła w pięciu tomach, Tom 1. Poezja, Czytelnik 1979. Wg tego samego wydania zweryfikowano podział na strofy i wcięcia wersów.

    Konstanty Ildefons GałczyńskiBal u Salomonaszkic

    Słonecznej pamięci
    Jana Piotra Morela[1] z Neuchâtel
    1
    MuzykaTo dopiero piszczałki się skarżą, to dopiero mruczą bębenki
    szurum-burum zalotne, to dopiero cienie na cieniach,
    barwy niewygotowane,
    i kształty niepoprzebierane,
    5
    jeszcze nie!…
    jeszcze nic —
    świat jak puste skrysztalenie zieleni,
    jak łąka przed przelotem jeleni,
    jak trumna albo gramofon za szybą.
    10
    O, jakim mikro- czy teleskopem
    utrafić mi w tę salę złocistą,
    w ten dom, do którego ciągnie tłum jak do kościoła,
    w ten wysoki dom w ciemnej ulicy,
    pełen drżenia i tajemnicy…
    15
    Muzykajaką harmonię wziąć i jakim być harmonistą,
    ażeby dalekość sali
    tak się paliła, jak pali,
    żeby dźwiękami te kandelabry poprzepaczać[2],
    łuki okien poprzeinaczać,
    20
    ażebym wiedział, umarły przyjacielu,
    że to był właśnie ten dom?
    Obraz świataJeśli ten dom ma być predyluwialnym[3] grzybem,
    grzybem grozy, co rośnie z godziny na godzinę,
    to po co pośpiech ten, niech w wilgoci dojrzewa nasienie —
    25
    wolno wolno
    nasienie drżenie.
    Świat to drżenie.
    Potem — mógłbym powiedzieć, że kręciły się globusy muzyk
    i ludzie wchodzili do domu, ale jeszcze myśli nie mieli jak meduzy.
    30
    Zima, Ogień, BógKlimat? mróz wtedy był trzaskający,
    jedna z tych chwil przelotnych, gdy Bóg jest siny od chłodu,
    a czasem w paszczę kominków przemienia swe niezmierzone ciało —
    i przed paszczami kominków
    siedziały żony, ojcowie, dzieci,
    35
    tuż przed paszczami.
    Książka, Światło, UczucieMoże i księgi wtedy czytali spokojni studenci,
    stojąc, pełne spokojnych kart w złotej cytrynie światła
    i światło — miłość przedmiotów — płynęło sokiem zachwytu,
    napływającym do głowy.
    40
    Ach błękit, ach mszalne dociekania, ach to, co się czepia brzóz…
    Świat jak pokój dziecinny pełen był wtedy zabawek
    (strasznych nianiek jeszcze nie zdemaskowano),
    jak równia pochyła z infuzorii[4];
    drzewa jeszcze szumiały,
    45
    i niejedno miało serce z prawej strony.
    DzieciństwoNa peryferii zdarzeń
    ważyły się wtedy miraże,
    każdy motyl miał swoje miejsce,
    każdy żuk swego patrona,
    50
    każda woda swój zachwyt należny,
    błękit jeszcze nie był taki okrutny,
    a śnieg jeszcze nie był taki śnieżny
    i ja nie byłem jeszcze taki smutny —
    daleko od balu u Salomona[5]
    55
    Jeśli opóźniam jądro tematu,
    nie gniewaj się.
    TęsknotaPozwól mi jeszcze włosy trochę w dzikim winie zawikłać,
    moje bezradne ręce
    pozwól w przeszłości zanurzyć jak w piosence
    60
    z małym refrenem „nie gniewaj się,
    weź mnie na piersi swoje i nie wydaj światu”.
    Jeszcze przez chwilę bądźmy drzewem pochylonym,
    wodą, słońcem, bezbolesnym początkiem tematu.
    Żona, BógMężczyznaJeśli to wszystko piszę, moja maleńka żono,
    65
    złoty, maleńki boże mój,
    to przecież wiesz, że są nam potrzebne pieniądze
    i że mąż musi krzyczeć, ażeby był szczęśliwy,
    i że chciałby pomóc milionom,
    i że chciałby się nad innych wywyższyć,
    70
    i że jeszcze ma takie sprawy na sercu,
    które muszą być wypowiedziane,
    wydarte i skonstruowane,
    i szumiące jak drzewo,
    jak podróż do Taorminy[6].
    75
    A jeśli to nie ta noc, o której marzę od lat
    (te słowa zwracam do ciebie, Książę Nonsensu),
    to powiedz od razu, po prostu,
    nie będziemy oceanów owijać w bawełnę.
    PoetaWsparty na Watermanie[7],
    80
    jak pielgrzym odejdę w otchłanie
    absolutnego zwątpienia,
    gdzie nie rośnie nic
    i nic się nigdy nie zmienia…
    Kondycja ludzkaAle ja zawsze wierzyłem, że człowiek
    85
    choć raz może się zakręcić jak niebo
    i dłużej niż na sekundę.
    Poeta, Szczęście, Kondycja ludzkaJeśli rymów w tym, co piszę, jest mało,
    to dlatego, że mało słodyczy w życiu.
    Nad lustrem się kręcę
    90
    na małych skrzydełkach
    jak kapłan-karzełek u swego ołtarza;
    ołtarz mnie przeraża,
    wzrok mój mnie przeraża —
    muszę być po prostu chory,
    95
    bo mam dużo wódki w sercu.
    Na zielone wianki
    przyjdzie jeszcze czas:
    dom kochanka, kochanki:
    obłok, niebo, las.
    100
    Wino, Kondycja ludzkaNapełnimy szklanki
    w przedwieczorny czas
    i spokojne usta w wino
    pochyli chwila,
    świat na chwilę zasuszy nas
    105
    jak Biblia motyla.
    Pisałem już, pisałem,
    się oddawałem różnym pomysłom —
    i komedię napisać chciałem[8],
    ale nic z tego nie wyszło.
    110
    Zostało rękopisów miasto,
    ciasny pokój i mała żona,
    i ten pies, co chodzi za mną od lat trzynastu,
    ten bal u Salomona.
    Co do komedii — trochę żal:
    115
    cienista loża, jasna kasa,
    a potem raut i frak, i bal…
    toby dopiero człowiek hasał!
    Świat bym nazywał miłą zmorą
    przez kryształ auta pełen blasku…
    120
    Lecz trudno — może jestem tylko quasi-prorok[9]
    nie do komedii, lecz do osamotnienia, do wrzasku.
    Pająk, Kwiaty, VanitasJak pająk, co pajęczynę wysnuwa,
    owijam się w nieprzeniknioną syntaxis[10]
    co za rozkosz, co za rozkosz: świat ginie…
    125
    może już jestem w Taorminie,
    kropla rosy na różanych pączkach;
    boję się, że za chwilę żona znajdzie w kominie
    tylko pajęczynę i pajączka.
    Oczywiście, że nie mamy do czynienia z hołotą —
    130
    napływającą ciżbę zabawiał majordomo[11].
    Kto miał złoto, dostawał poduszkę złotą,
    a wszyscy pytali, gdzie Salomon.
    Majordomo był pijany potem,
    stał przed bramą — już przy wyjściu pod gwiazdami —
    135
    i przemawiał do wchodzących z innego świata słowami,
    coś jak ja — takim muzycznym bełkotem.
    MuzykaHa, bo może go muzyka upiła,
    te tony od orkiestry, od wielkiej sali,
    orkiestry, która się pali i doskonali,
    140
    z każdą chwilą rośnie orkiestry siła.
    MuzykaAle to jeszcze nie jest środek koncertu…
    Dyrygował orkiestrą Sztok[12], były marynarz.
    W programie była dobra nowina,
    że to wszystko, co stoi[13] w programie,
    145
    wykona się, albowiem muzyka nie kłamie.
    Mówiłaś, że tam były pajace,
    froterujące posadzki,
    i okna jak kryształowe pałace,
    i ciemnozłote galerie dla przechadzki.
    150
    Ha, wszystko, widać, było, co musiało,
    a to, co piszę, to tylko to, co zostało.
    Strawinskij[14] (wybacz, że tak bez „Mistrzu”, cynicznie),
    ty byś lepiej te bębenki oddał przedwstępne,
    te pierwsze chwile dziecinne, bezzębne,
    155
    te zarysy preludyjne[15],
    te profile, jak mówi dziennikarz, elegijne[16]
    Muzyka, Owadpierwsze muzyki jak świętojanki[17] wylatują zza stor —
    bo ty mówisz nie chór, tylko chor,
    a to — oceaniczniej.
    160
    Ty byś wiedział,
    jak podciąć gwiezdnołapego niedźwiedzia
    i jak tknąć końcem fajki
    w niezapominajki, w bajki,
    Muzykaw takie tony, które jeszcze nic nie znaczą,
    165
    ale piękne są i już jak dorośli płaczą.
    Ja nie wiem, czy na posadzce były ornamenty,
    czy alegorie w powale —
    ktoś może zdzielił mnie przez łeb jak chama,
    a może byłem po prostu czym innym zajęty,
    170
    nie wiem — może znów chciałem pisać dramat…
    Dziś tylko jak fale ciepłego złota
    widzę tę salę,
    jak bibliotekę ciepła
    odnalezioną po długim marszu rudymentów[18]
    175
    w chaszczach, w polu poleskim[19], kiedy się umierało od mrozu.
    Książęta, pamiętam, się izolowali,
    ale niejeden przystanął,
    gdy Muzykasaksofon trzasnął ton, od którego się rodzona matka przypomni,
    a potem znów chodzili, każdy po swojej sali,
    180
    złociści i ogromni,
    Strój, Muzyka, Śmierćw swych przezroczystych pelerynach,
    jakby w astralnych[20] mandolinach,
    jak gdyby saksofon nie był godzien
    opiewać śmierci pajączka (?).
    185
    NieboNiebo jest mroźne i sine;
    jeszcze przed chwilą szkła w szybach były mleczne,
    a teraz — popatrz — niebieskie.
    Niebo przepływa wzdłuż szyb,
    — Proszę państwa, komu się nie podoba,
    190
    może wyjść przez okno, prosto w niebo.
    Każdy za swoją potrzebą.
    Jeszcze chwilę zatrzymajmy się nad oknami,
    nad oknami, które otwarto —
    jak dziwne, że w taki mróz otwarto okna!
    195
    Widać, konstelacje odboleśniono,
    odboleśniono pejzaże
    i te sosny pełne prawie sztucznego śniegu,
    co chciałyby wejść do sali.
    Jeszcze wytłumaczę, jeszcze wytłumaczę
    200
    ten prosty sekret:
    cienie na śniegu są tylko spostrzeżone,
    sosny na śniegu zostały odboleśnione,
    a wszystko stanowi ciepły mróz wspomnienia.
    Master of Revels[21] ciągle siedział przy telefonie.
    205
    — Instrukcje — mówiono w kole.
    Głos musiał dziwny być po tamtej stronie,
    bo słyszałem go aż przy mym stole.
    — Niczego — mówił głos — nie żałuj,
    nawet piccolo-fletu, nawet cierpienia,
    210
    a rozpyl wzdłuż szyb zapachy winne,
    niech ściany sal będą co chwila inne,
    aż do znużenia,
    jak zapach róż nad Sodomą[22].
    A wtedy przyjdę i zniknę w innych cieniach…
    215
    — Kto mówi?
    — Hallo!
    — Salomon.
    Strach, Kondycja ludzkaPewien lord, który nie mógł trafić do wejścia
    (majordomo był coraz pijańszy),
    220
    nagle krzyku narobił w ogrodzie.
    Miał ze sobą tomik giełdowych sonetów
    i laskę ze starożytną gałką.
    Tedy[23] damy lały go „Apollinaris”[24],
    a on ciągle bełkotał bez sensu,
    225
    że się boi strasznego sensu.
    Jakiego strasznego sensu?
    I wskazywał na gałąź jedliny, co się chwiała.
    Bo to noc takie znaki dawała.
    Dużo śmiechu było nad tym lordem.
    230
    Master of Revels wpadł na pomysł plagiacki:
    kazał złotem przesypać posadzki
    i wiśniami przystroić zwierciadła,
    potem chłopcom kazał tańczyć bezruchami
    na tym złocie, między tymi zwierciadłami.
    235
    I tańczyli jak zwierciadła, jak widziadła
    owi chłopcy, nieśmiertelne kolana.
    MuzykaMuzyka wisiała nad tańcem lekko kolorowana.
    A wiśnie tak pachniały, tak pachniały,
    że się panny niektóre poprzestraszały,
    240
    żeby z wisien nie wyszedł Proteusz[25].
    Pewien generał bardzo się żalił:
    — Pederaści, panie, na sali.
    Kiedy chłopcy swoje odtańczyli,
    roznoszono ciasta w konchach[26];
    245
    każdy szczypał swój fragmencik idealnie,
    a najwięcej żarł dyrektor rzeźni rytualnej[27]
    cały w koronkach.
    — Gulistan[28] — mówi — to ogród róż,
    w ogrodzie — mówi — strumienie.
    250
    Róże? na skronie — mówi — róże włóż,
    strumienie — mówi — to cienie.
    Kto mówi? — mówi. — To kilka chwil.
    Świat — mówi — jak lalka znika.
    MuzykaAch, to nic — mówi — to tylko tryl[29].
    255
    Kto mówi? Mówi muzyka.
    Jeszcze się podnieś, jeszcze się schyl,
    przebiegnij po klawiaturze.
    To nic nie znaczy, to tylko tryl,
    to tylko z trylów róże.
    260
    To są te gaje prawdziwych snów,
    te dłonie i te dotyki,
    i to, co wznosi się, i znów, i znów
    plastyczniejące muzyki.
    Nie krzycz, nie trzeba — już tyle lat…
    265
    to wszystko nic nie znaczy…
    Widzisz te mgły? te mgły to świat,
    to jest krew twej rozpaczy.
    I znowu w górę, i znów, i znów
    wyrastającym trylem;
    270
    a może dosyć trylów i słów?
    poczekaj, jeszcze chwilę.
    Jeszcze chwileczkę małą jak tryl,
    świt także będzie wkrótce.
    Kondycja ludzka, ŚmierćSłabnij czy mężniej, wątp czy się sil —
    275
    śmierć zagra ci na dudce[30].
    Gulistan — mówi — to ogród róż,
    w ogrodzie — mówi — strumienie.
    Muzyka, MotylPotem zarządzono małą przerwę, takie chwilki,
    kiedy bezrobotni sprzedawali motylki.
    280
    I motylków było tak dużo!
    Nie wiedzieć już, czy nie z muzyki wyleciały
    te motylki, te 89, te madrygały[31],
    100 000, very much[32], bardzo dużo.
    Dziecko, Dusza, Motyl, ŚpiewDzieci, które na bal wpuszczono,
    285
    niosły w palcach swoją duszę zachwyconą
    i śpiewały, i klaskały, i wołały,
    że te motyle latały.
    Master of Revels skarżył się, że za mało roślinności,
    że bardzo dekoracyjne są pnącze[33],
    290
    a co do woni, że babka wielkanocna
    więcej w sobie mieści zapachu,
    że za mało przyszło znakomitości
    i że mało ogniste poncze.
    Mówiłem: — Niech pan tylko w siebie wierzy!
    295
    muzyka lub wino wszystko rozszerzy.
    I miałem rację jak zwykle:
    MuzykaUderzyli muzykanci w nowe echa,
    zakręciło się jesienne kołowanie
    (stare flety, a na fletach malowanie —
    300
    taniec… jak w karczmie, taniec…).
    Trzecia może była, może trzecia,
    jak topazy[34] lśniły oczy zookobiet,
    raz po raz złoty wietrzyk przeleciał
    nad włosami i przepadł w parowie.
    305
    A ten parów to nie rym, to nie wykręt —
    Taniec, Otchłańto było to miejsce na sali,
    od którego się tańczący odchylali,
    jakaś otchłań, abyssus[35], Orcus[36] tańca,
    państwo cieni jedzące złocistości[37],
    310
    słodkie, proszę pana, i przykre.
    I był pion w tej przepaścistości,
    i trzeba było podejść do pionu,
    i odchylić się odeń i uskośnić,
    urytmicznić i umiłośnić,
    315
    i złotymi kolanami objąć próżnię,
    i przechylać się ciągle i różnie
    aż do luster,
    aż do tango,
    aż do tego milczącego pionu.
    320
    Ten lord, co się bał nocy, znaleziono
    go z zatrutym mózgiem…
    Policja też chciała tańczyć.
    — Co — mówili — nie jesteśmy gorsi!
    Nosy sobie tylko na wietrze odmrażać,
    325
    a do wina to nie mamy gardeł?!
    Weszła na salę ta armia proletariacka,
    ach, porysowała się posadzka…
    TaniecHołubcami[38] nastraszyli orkiestrę;
    Triepaka[39] — wołali — grać, muzyko!
    330
    Triepaka, hu-ha, triepaka!
    Nie dla nas walc o Taorminie…
    Wulwy[40] w prawo, ordery w lewo,
    a jak się upijemy, to wejdziemy na drzewo.
    Muzyka, Rośliny, Drzewo, ŚpiewMuzyka poszła spiralą
    335
    i trochę strach nad salą i pod salą:
    wyciągnęły się te roślinności,
    o których mówił of Revels,
    te formy o diabolicznej wrażliwości
    (jeszcze jeden dowód obłędu natury),
    340
    drzewo było śpiewem, a śpiew drzewem
    i drzewo, i śpiew szły do góry
    i zieleń w czerwień przeszła, a czerwień przeszła w zieleń.
    Gdyby nie wino
    i te „comment ça va[41],
    345
    milion tańczących
    byłby to po prostu jeleń.
    Księżyc, Łzy, Interes, Smutek, Tęsknota— Bardzo się dziwię, że pani nie widziałem
    aż przez 14 księżyców.
    — A co pan robił przez te 14 księżyców?
    350
    — Jak to, co robiłem? Płakałem.
    Trochę w dolarach robiłem, Madame,
    trochę w nostalgii i smutku.
    Ach, jestem taki blady, taki sam…
    ach, pogłaskaj mnie po cichutku…
    355
    SamotnikSiedziałem na tym balu w chorobie,
    w dreszczach, w gorączce i w febrze,
    we własnym oknie błądziłem
    srebrnym spojrzeniem po srebrze.
    Światła widziałem za oknem,
    360
    ciemne domy w srebrnej powodzi
    i całe miasto widziałem
    jak srebrną śmierć, co przechodzi.
    Oddalony od wszystkich tańczących,
    zatopiony w to rozsrebrzenie,
    365
    byłem jak intruz, jak szpicel,
    jak kaleka lub jak sumienie.
    Stultêry mówił, że to trzeba uhermetycznić[42],
    owe cienie od palm na ścianach,
    żeby wszystko się dało zalegorycznić
    370
    przy organach fryzjera Antoine'a[43].
    Że świat jest pełen pięknej, ukrytej racji
    nawet wtedy, gdy ma charme[44] trupa.
    Potem pokazał nam pakiet akcyj
    z akademii kolegi Kruppa[45].
    375
    Jeszcze zanim na wiolonczeli
    poszedł psalm i tamburynach[46],
    już niejedni w tłumie zrozumieli,
    że to bal, który tylko się zaczyna,
    że to formy są nazbyt długie,
    380
    że to tylko smuga goni smugę,
    a ze spodu się złotem podbarwia,
    żeMuzyka to tylko tak wymyślono,
    rozfletniono i zwiolonczelono,
    a że cały bal to tylko larwa[47].
    385
    A ci ludzie to tylko strachy,
    a te deszcze to tylko zapachy,
    od owoców, od kobiet, od wina
    i że jeszcze przed poczęciem skona
    ten daleki bal u Salomona,
    390
    ten bal, co się tylko zaczyna.
    MuzykaBył taki człowiek, który miał
    glinianą małą okarynę[48].
    Jak do snu sobie na niej grał,
    po każdym „la” przepijał winem.
    395
    A kiedy dorósł człowiek ów,
    to przyszła noc na niego podła,
    rozrosła mu się okaryna
    i zadusiła, i przygniotła
    tego człowieka, który miał
    400
    glinianą małą okarynę.
    Muzyka, Rośliny, Niebo, GwiazdaTrzeba było wlać w muzyków wina,
    kiedy bal się ku świtowi przeginał,
    żeby usta, żeby dłonie muzyków
    znowu miały delikatność roślin,
    405
    takich roślin, co się pną, co się krzewią
    kontorsjami[49], rozrostem nonsensu,
    unerwieniem, mózgiem elektrycznym —
    jeszcze więcej, aż w chaosy powikłań,
    w tropikalną furię, w gin[50] diabelski,
    410
    aż w morderstwo, wzdłuż ścian smugą, smugą,
    kocią łapką, w okno, przez gałązki,
    aż na niebo, w nonsens, w konstelacje,
    w katarynkę Wielkiej Niedźwiedzicy.
    Jeden poeta przy bufecie
    415
    zwierzał się drugiemu poecie:
    — Ja, proszę pana, robię tak —
    rozumie pan, biorę to w ręce.
    — Ach, niby co, illustre confrère[51]?
    — Ach, niby temat, cher confrère[52].
    420
    I potem, kiedy już go mam,
    to niby kiedy już to czuć,
    że niby wzeszło, że dojrzało,
    i to wtedy… tak, tak — jeden gin…
    Poeta, FilozofKiedy ognista salamandra[53]
    425
    zaczyna piersi obejmować,
    te chłodne piersi myśliciela,
    który docieka, który wie…
    No tak, no jeszcze jeden gin,
    bo, jak to mówią, klinem klin.
    430
    Więc gdy ognista salamandra,
    ta salamandra hehehe…
    to potem, wie pan, prosto w dół…
    — Niby jak w dół?
    — Z siódmego piętra.
    435
    A teraz gin… no, naturalnie, gin
    za zdrowie salamandry!
    I salamandra się rozrasta
    kunsztownym, złotym dziwotworem,
    płynie jak łódź poetycki bar
    440
    i osłupieni są poeci.
    Za ręce biorąc się, nos tkając
    w woń Legii[54] albo w woń goździków,
    wskazują dłońmi salamandrę:
    — Czy to nie wasza rzecz, kolego?
    445
    — Ach, proszę pana, pan jest duże dziecko;
    ja wcale nie wierzę w Rosję Sowiecką.
    Statystyka, proszę pana jest jak księżyc, to nudzi, proszę pana, i łudzi[55].
    — A piatiletka[56]?
    Piatiletka to męczenie ludzi.
    450
    VanitasWszystko, panie, to wiatr i piasek
    i jak wiatr, co nad piaskiem przewionie…
    Carpe diemLepiej być świnią w maju niż w wieczności, proszę pana, słoniem.
    Miłość, Ciało, CieńNiepotrzebne mi twoje usta
    ani brzuch twój, ani wszystkie dżungle,
    455
    ani balet uszu twych, ani zapachy,
    nieruchomiejące, galilejskie[57],
    ani ptaki, które oswajasz,
    ni przechadzki pod wiatr w tęskną zieleń,
    ani imię twe małoazyjskie[58],
    460
    ani to, co nadto jest w oddechu,
    gdy imienia twego nie domawiam…
    Gdyby ręka twoja była cieniem,
    gdyby głowa moja wspomnieniem,
    chciałbym siedzieć w oknie, w mej malignie[59],
    465
    z cieniem dłoni twej na moich oczach.

    *

    Ojciec, DzieckoNajpierw był ojciec. Każdy ojciec jest zły.
    Miał swoje wyrachowania, swoje serce,
    potem mieli w sercach po iskierce
    i za miesiąc już byli na ty.
    470
    Potem syn się urodził — niby ja,
    niby ty, niby ona — któż to wypowie?
    Mogłem się urodzić z wodą w głowie,
    ale właśnie, że nie… tra-la-la.
    DojrzewanieKiedy syn rośnie, muzyka pociąga syna,
    475
    więc lubi siedzieć przy fortepianie.
    A przy fortepianie jest zawsze taka pani,
    która się potem przypomina.
    Mogą być również marki[60] pocztowe, tran[61]
    i „do szkoły, mój aniołku, do szkoły!”
    480
    W cieniach szkoły uczą melancholijne bawoły,
    stąd onanizm — przez tę panią — mais ça dépend[62].
    I powoli wchodzi w głowę świata klin;
    człowiek ma ławkę w parku, stary smyczek,
    zna już słowo „bordel”[63], sens pożyczek
    485
    i najświętsze słowo „c'est la lune[64].
    Różnie może się ułożyć potem:
    ławka w parku zniknie, zniknie park,
    uniwersytet przypłynie i warg
    nowa nuda pod jesiennym złotem.
    490
    Wszystko względne. Inny pójdzie w sport,
    będzie byczył się i będzie ćwiczył,
    ten ma kielich wina, ten goryczy,
    jeden nędzarz jest, a drugi lord.
    Innym promień się do głowy wśliźnie:
    495
    pójdą z ojcem walczyć w noc samotną,
    zrozumieją tę duszyczkę sromotną:
    „Bordel” myślał, mówiąc o ojczyźnie.
    A gdy ojciec umrze, to jest naprawdę sympathique[65]:
    stary cylinder w odwiecznym futerale…
    500
    Krucyfiks wpadł do wanny. Matka w krzyk.
    A ja nie płakałem wcale.
    Wszystko normalnie. Potem można, jak to mówią, opuścić kraj
    dla europejskiej otchłani.
    Człowiek myśli: spokój, a tu baj-baj:
    505
    inny drań o ojczyźnie tumani.
    A ty gdzie się podziejesz kąsany od Erynii[66],
    którego żadna szuja
    stuwiekowym bujaniem nie nabuja
    na temat Lotaryngii czy Gdyni?[67]
    510
    Serce, ŚwitCicho, serce, o tak… połóż głowę —
    widzisz świt? i koniak dobry i miękki jak posłanie…
    Powtarzaj za mną: „W nieruchomym złotym oceanie
    płyną łodzie białe i różowe…”

    *

    Mówiła: — Wróć — płakała: — Wróć,
    515
    ach, na ten bal u Salomona,
    ach, Noc, Gwiazda, Zapachcała noc jest jakby woń
    na konstelacjach położona.
    Pokazywała szyby złote,
    za włosy wciągał majordomo.
    520
    Wrzeszczałem: — Zostaw, co mi po tem!
    Co mi ta noc! i co Salomon!
    Astral[68], plugawiec, stary grzyb…
    Jak w canto[69] „Piekła”[70] wpadłem w windę.
    Szedł Hoffmann[71] przez Unter den Linden[72]
    525
    jeszcze z tym złotem — od tych szyb.
    Jak „Biblia”, co się jak ryba gastrycznie[73] przypomina,
    jak garbata dziewczyna w cieniu pianina,
    jak krótkie spięcie, co się ustawicznie powtarza,
    jak nuda w poczekalni lekarza,
    530
    jak idiosynkrazja[74] w dzień, a w nocy mania
    jak hipopotama dypsomania[75]
    jak te jodły na gór szczycie —
    takie jest moje życie.
    Po skośnych górach z papierosem
    535
    i po księżycach, od których mdli,
    Boginiwchodzę w świątynię bogini Li[76],
    która stworzyła świat splunięciem.
    Po świętej rzece Irawadi[77]
    pływają lampy w Dzień Zaduszków[78],
    540
    a Li tymczasem leży w łóżku,
    która stworzyła świat splunięciem.
    Sedens in coelis ridet[79] — Dawid
    mówi tak w psalmie — sprawdzić można.
    Jakże zazdroszczę ci, bezbożna
    545
    Li, co stworzyłaś świat splunięciem!
    W kiosku, co się zwał Ekonomiczny,
    ściśle tajne ran-pa-ta-plan,
    podawany był Baranek mistyczny[80]
    i szarańcze à la Saint Jean[81].
    550
    Rude pyski fabrykantów amunicji
    odżywiały się à la fourchette[82].
    Był to taki kiosk alegoryczny,
    noktam- somnam-[83] i funambuliczny[84]
    A nad kioskiem zegar spał i szedł.
    555
    Się zasępiały z gipsu twarze,
    sala sali naszeptywała
    i drżeli, jak się też ukaże —
    w mundurze clowna czy generała?
    Czy może wprosi jako Belzebub[85],
    560
    Il padre santo[86] z snu Petrarki[87]
    może jak żandarm, może cherub[88]
    lub bezrobotny jak, lub Markiz[89]?
    Ale Salomon, lecz Salomon
    spóźniał się czegoś i sromotnie.
    565
    A świt się w pyski maskaronów[90]
    lał jako woda — miast[91] odwrotnie.
    Jeśli ty myślisz, że to jest takie ważne,
    to cóż, można i o tym powiedzieć:
    widzisz — po prostu nie lubię sam w domu siedzieć
    570
    z sercem takim trwożnym, nieodważnym.
    A wiem, że z tobą wszystko się jakoś wiąże,
    listki w niebo puszcza i stwarza.
    I znów, i znów z końca ciemnego korytarza
    zbliżasz się jak świecący posążek.
    575
    Piękno„To są jej piersi — myślę — a to «głazki»[92],
    a to brzuch tetrachordu[93] godzien
    i ten uśmiech tak płochliwy, tak kaukaski…”
    Patrzę, patrzę, jakbym płynął po wodzie.
    Głupstwo, głupstwo… jakaś świeczka, nowy papier,
    580
    jakiś dzwonek konwalii pod kałamarzem.
    Kobieta, GwiazdaPrzesunęło się światło korytarzem,
    ot i gwiazda siedzi na kanapie.
    Czasem okno otworzę. Noc tak modra.
    — Wyfruń — mówię — odwiedź jaką światłosiostrę.
    585
    Gwiazda jesteś, masz ramiona takie ostre.
    Mój Boże! A wszystko byłoby takie proste,
    gdybym widział cię oczami Piotra…[94]
    A gdy popłynął ciemny walc
    na harmonii o Taorminie,
    590
    gdy uskośniły się framugi,
    rzeźbione małpy na konsolach[95],
    a wszystko w cieniu, wszystko w cieniu —
    widziałem z okna jednej z sal,
    jak dwaj klęczący robotnicy
    595
    reparowali starą linię,
    młotami tłukąc. Stal o stal.
    Ach, nie wiem nawet, skąd ta głąb
    kryje się w podłych alkoholach,
    skąd te spirale, skąd te smugi?
    600
    Tak mnie ciągnęli robotnicy,
    że jakby w transie, w tajemnicy
    wyszedłem, tak jak stałem — w ziąb.
    Z lampami w ręku, klęcząc ślicznie
    jak ministranci mszy diabelskiej,
    605
    kuli w swe szyny heraklejskie[96]
    pod blaskiem lamp, alegorycznie.
    To była jedna chwila, wiem:
    — Panowie, bracia, robotnicy!
    Ach, bierzcie mą papierośnicę,
    610
    tę złotą, z cyfrą[97] Pani M.
    Ach, jak mnie lunął ten, co stał!
    (a tam był walc o Taorminie).
    No ten, co stał, pod ową kładką —
    i jak on śmiał! i jak on śmiał!…
    615
    I rozsypałem się jak bałwan
    śniegowy w sto tysięcy płatków.
    A primo[98], że do śledzia chałwa,
    secundo[99], że spirytus w winie.
    Salomonie,
    620
    Salomonie,
    Salomonie,
    jakaż ukrywa cię sala?
    Może to już koniec na symfonię,
    możem się już dosyć nazapalał?
    625
    ŚwiatłoPodziwiali kiedy wszyscy oświetlenie,
    a szczególnie te meluzyny[100] z brylantowymi rogami,
    to ja byłem prądem i ja kandelabrami,
    wraz światłem i wraz cieniem.
    Salomonie,
    630
    Salomonie,
    Salomonie,
    a co będzie, jeśli zgaśnie światło?
    Czy będziesz chodzić sam i jak widziadło,
    które język ciemności pochłonie?
    635
    Szukałem cię i w szatni pod szapoklakiem[101],
    i w ogrodzie wśród biegających dla rozgrzewki jaśminów.
    Jakim, powiedz, będziesz zwiastował się znakiem?
    Jaką struną czy mandoliną?
    Ja czekałem na ciebie z goździkiem
    640
    pod latarnią na rue Camelotte[102],
    mglisty muzyk ze skrzypcami i smyczkiem,
    i pod pachą z rulonem nut.
    A gdy wyszłaś ty ze swoim goździkiem
    pod latarnię na rue Camelotte,
    645
    chciałem mówić coś — uwięzło krzykiem —
    i umilkłem. A goździk zwiądł.
    Muzyka, ZapachFleciki bukszpanowe, fleciki małe!
    jak ból zęba fleciki!
    Dokąd mnie ciągniecie wy, wonie oszalałe,
    650
    wy, schody w lustrach, wy, muzyki?
    Już była przecie i partia organów,
    100 000 piszczałek, 100 ludzi.
    Jestem jak monstrum na dnie oceanu,
    które się bardzo nudzi.
    655
    W barze, co się zwał „Castellum Neptuni[103],
    wozliegali[104] panowie w grotach
    i mówili, że Gide[105], o Valéry[106] i o lunie[107]
    wiadomo — jak zwykle — hołota.
    Wspominali, że dawniej jakiś inny był Rzym,
    660
    inny rynek i inne płace,
    a tymczasem z tych chuchnięć, przez ten strumyk, przez dym
    raki radców wychodziły na spacer.
    Takie małe, malutkie, co nie dobił ich rad[108],
    sekreciki, od których się kona…
    665
    I tak szły farandolą[109], prosto w szafir i w sad,
    który rósł pod domem Salomona.
    Och i śmiały się raki, owe raczki, raczuszki,
    wspominały te smaki, te gruszeczki, te gruszki,
    przygrywała im z góry muzyka…
    670
    Chaîne, messieurs![110] Potem w górę, w groty srebrno-ponure,
    chlup! i znowu pod serce radczyka.
    Muzyka, Drzewo, Jesień, Noc, Deszcz, OgródDał dyrygent znak gwizdkiem,
    skurczem ust nowy rytm poddał
    I znowu grano na wszystkiem:
    675
    na monstrancjach, aspirynie i samochodach.
    Dyrygent był mocny, więc go słuchano
    (ach, senator przewrócił się w sieni),
    ach, smyczkami wymachiwano,
    jakby to były konary w jesieni;
    680
    jakby to noc była z konarami,
    noc w deszczu, w cieniu, w chłodzie,
    w oddaleniu, w oddaleniu,
    i z jesienią znalezioną w ogrodzie.
    Jakby to był jakiś głupi sierpień,
    685
    gdzie tam sierpień! stara noc zasępień,
    stary likwor[111] znaleziony w organach,
    zamysł jakiś, co się w nic nie klaruje —
    Muzyka, Upiór, SzaleństwoEch, bo grały, już grały te szuje,
    kołowały tym muzycznym wiatrakiem,
    690
    a muzyka wyła wurdałakiem[112],
    co się napił krwi pod flet Cygana[113].
    MuzykaSmyczki, smyczki, nie mocujcie się tak z muzykami,
    basy, basy, oboje, oboje!
    łatwo muzyką tak kurzyć przez pokoje,
    695
    gdy muzyka wylatuje oknami.
    Lecz co będzie, panie dyrygencie,
    gdy zostaniesz sam, jak na okręcie,
    w zatopionej muzyce minorem[114]?
    Wtedy będziesz jak szczur w pustym gmachu
    700
    na kadłubie pustym, pełnym strachu —
    wtedy zagraj na oboe d'amore[115]!
    Zakurzyły się fryzury kobiet
    jak strzyżone bzy pod księżycem,
    rozjarzyły się iskry zachwyceń —
    705
    inny świat widziany w chorobie;
    Taniec, Wino, Ptak, Obraz świataw salach zwanych watykanami,
    od tych mieszań walców z winami,
    na galeriach ciemnozłotych, w zamieci
    tych amfilad[116], tych czerwonych makat
    710
    świat się rodził podobny do ptaka,
    dziwotwora, co zdziwiony i świeci.
    Na Partenonie[117] Panatenaje[118]
    na pół wylęgłe, świat zarysem:
    bogowie-ludzie, coś z tych bajek,
    715
    gdy bankier mieszkał pod cyprysem.
    Tu też — dlaczego nie? mój Boże!
    Jakżeby tak bez tego słońca?…
    Więc był na fryzie marsz płaskorzeźb —
    „Żandarmeria ścigająca”.
    720
    WojnaJeśli znów zaczerwieni się firmament
    od tych kilku telefonów szach-mach,
    znowu będą grać panowie w Amsterdamie[119]
    na Verdun, Tannenberg, Skagerrak[120].
    Pan Strawinskij coś nowego skomponuje —
    725
    tradycyjnie — „Histoire d'un soldat[121].
    Śmierć jest okultyzm[122]. Człowiek się akomoduje[123].
    Więc Strawinskij do Genewy. Nie ja.
    Wojna zresztą to jest taki rodzaj organów,
    kto piszczałką jest, ten piszczy „Mamo”.
    730
    Jakże słodko[124] być nawozem pod tulipany dla tych panów,
    dla tych mądrych panów z Amsterdamu.
    Krzywda, PięknoO tej książce, którą kupiłeś na kredyt,
    przyjacielu mój brzydki, nieprawy,
    nie mogę przestać myśleć, o biedny!
    735
    O tej książce o ptakach z Jawy[125].
    Sto razy skrzywdziłeś żonę,
    tysiąc razy słabszych od siebie,
    lecz w końcu przyśniły ci się te ptaki rozmarzone
    w tej książce, w jawajskim niebie.
    740
    Teraz kręcisz się nad nią jak ważka
    nad nurtem nieprzeniknionych czarów
    i mówisz: — Złowienie tego ptaszka
    kosztowało 6 000 dolarów.
    A ten — mówisz — popatrz, jaki czerwony,
    745
    zielony ów, ten nierealny prawie…
    Przyjacielu, któryś podpalił suknie swej żony,
    aby potem modlić się na Jawie!
    Po co, po co kupiłeś księgę miraży,
    w które wchodzisz jak monstrum w strumień…
    750
    abym musiał całą noc o tobie marzyć
    i męczyć się, i nic nie rozumieć.
    Tak po prostu „Dobry wieczór państwu”?
    Tego nie przewidział nawet of Revels —
    tylko żeCień cień leżał na nim tkaniną,
    755
    jakby długo, długo stał pod drzewem…

    Pierwodruk: wyd. książkowe Utwory poetyckie, „Prosto z Mostu”, 1937.

    Przypisy

    [1]

    Jan Piotr Morel z Neuchâtel — student filologii klasycznej ze Szwajcarii, przyjaciel Gałczyńskich, poznany przez nich w 1932 na przyjęciu w w Berlinie; po pewnym czasie zakochał się w Natalii Gałczyńskiej i wyjechał, zmarł jesienią tego samego roku. [przypis edytorski]

    [2]

    przepaczać — wypaczać, wykrzywiać, zmieniać właściwy kształt. [przypis edytorski]

    [3]

    predyluwialny (z łac.) — przedpotopowy. [przypis edytorski]

    [4]

    infuzorie (daw. biol.) — mikroorganizmy wodne, mikroskopijne żyjątka. [przypis edytorski]

    [5]

    Salomon — imię pochodzenia biblijnego: nosił je król Izraela znany ze swojej mądrości i wielkiego bogactwa. [przypis edytorski]

    [6]

    Taormina — miasteczko na wsch. wybrzeżu Sycylii, atrakcyjna miejscowość turystyczna, rozpościerająca się na zboczu wzgórza, z widokiem na Etnę i przeciwległe wybrzeże Kalabrii, z licznymi zabytkami staroż. [przypis edytorski]

    [7]

    Waterman — renomowana marka wiecznych piór, najwygodniejszych przyrządów do pisania ręcznego przed wynalezieniem długopisów i ich upowszechnieniem po II wojnie światowej. [przypis edytorski]

    [8]

    komedię napisać chciałem — Gałczyński napisał w Berlinie trójaktową komedię Muzeum Willimsa, nie była jednak grana ani publikowana, a jej rękopis zaginął w czasie wojny. [przypis edytorski]

    [9]

    quasi-prorok (z łac.) — niby-prorok. [przypis edytorski]

    [10]

    syntaxis (gr.) — porządek, tu: składnia. [przypis edytorski]

    [11]

    majordomo (ang.), pol. majordomus (z łac.) — zarządca i przełożony służby w rezydencjach. [przypis edytorski]

    [12]

    Sztok — fikcyjne nazwisko, nawiązujące do pot. frazeologizmu „zalać się w sztok” (upić się do utraty przytomności). [przypis edytorski]

    [13]

    stoi (daw., pot.) — jest napisane, wydrukowane. [przypis edytorski]

    [14]

    Strawiński, Igor Fiodorowicz (1882–1971) — rosyjski kompozytor, pianista i dyrygent; jeden z najwybitniejszych kompozytorów i symfoników XX w. [przypis edytorski]

    [15]

    preludyjny — przym. od preludium (muz.): instrumentalny wstęp do dłuższego utworu muzycznego. [przypis edytorski]

    [16]

    elegijny — przym. od elegia: utwór liryczny o tematyce żałobnej, pożegnalnej. [przypis edytorski]

    [17]

    świętojanek (daw. rzad.) — robaczek świętojański, świetlik. [przypis edytorski]

    [18]

    rudymenty — tu: pozostałości, szczątki. [przypis edytorski]

    [19]

    Polesie — kraina geogr. i hist. leżąca głównie w granicach obecnej Białorusi i Ukrainy, częściowo na terenie Polski i Rosji. [przypis edytorski]

    [20]

    astralny (z łac.) — gwiezdny; w astrologii i spirytyzmie: niematerialny. [przypis edytorski]

    [21]

    Master of Revels (ang.) — angielski urzędnik dworski w XV–XVIII w., odpowiedzialny za organizowanie i nadzorowanie rozrywek dworskich (revels); mistrz ceremonii. [przypis edytorski]

    [22]

    Sodoma (bibl.) — biblijne miasto nad Morzem Martwym, które z powodu grzechu i zepsucia zostało zniszczone przez Boga deszczem ognia i siarki (Rdz 18–19). [przypis edytorski]

    [23]

    tedy (daw.) — więc, zatem. [przypis edytorski]

    [24]

    Apollinaris — marka butelkowanej, naturalnie gazowanej wody mineralnej ze źródła w Bad Neuenahr w Niemczech; czołowa marka wody stołowej w Europie do czasów II wojny światowej. [przypis edytorski]

    [25]

    Proteusz (mit. gr.) — bóstwo morskie, syn Posejdona i Tetydy, pasterz fok, potrafił przepowiadać przyszłość i przybierać różne postaci. [przypis edytorski]

    [26]

    koncha (z gr.) — muszla; naczynie o kształcie przypominającym muszlę. [przypis edytorski]

    [27]

    rzeźnia rytualna — rzeźnia, w której prowadzi się ubój rytualny, tj. zgodny ze szczególnymi zasadami jakiejś religii, tu: dla potrzeb ludności żydowskiej. [przypis edytorski]

    [28]

    Gulistan (pers.) — Ogród różany: tytuł arcydzieła literatury perskiej autorstwa Sadiego z Szirazu z 1258. [przypis edytorski]

    [29]

    tryl (z wł.) — ozdobnik muzyczny polegający na szybkim powtarzaniu dwu sąsiadujących ze sobą dźwięków. [przypis edytorski]

    [30]

    dudce — fujarka, piszczałka, ludowy instrument muzyczny. [przypis edytorski]

    [31]

    madrygał — gatunek krótkiego poematu miłosnego z motywami sielankowymi; także: wokalny utwór wielogłosowy, oparty na poetyckim tekście o tematyce miłosnej. [przypis edytorski]

    [32]

    very much (ang.) — bardzo wiele; bardzo. [przypis edytorski]

    [33]

    pnącz (daw.; lm: pnącze) — dziś popr.: pnącze, lm: pnącza. [przypis edytorski]

    [34]

    topaz — minerał, kamień ozdobny, przezroczysty, niebieskawy lub żółtawy. [przypis edytorski]

    [35]

    abyssus (łac.) — otchłań. [przypis edytorski]

    [36]

    Orkus (mit. rzym.) — bóg rządzący podziemną krainą zmarłych; także: nazwa tej krainy. [przypis edytorski]

    [37]

    państwo cieni jedzące złocistości — być może aluzja również do tego, że w staroż. Grecji ze zmarłymi i zaświatami wiązano roślinę zwaną asfodelem, po polsku złotogłowem; sadzono ją na grobach jako pokarm dla dusz zmarłych. [przypis edytorski]

    [38]

    hołubiec — figura w tańcu polegająca na uderzeniu obcasem o obcas podczas podskoku. [przypis edytorski]

    [39]

    triepak (ros.) — trepak: rosyjski i ukraiński taniec ludowy o bardzo szybkim tempie. [przypis edytorski]

    [40]

    wulwa (z łac.) — zewnętrzna część żeńskich genitaliów. [przypis edytorski]

    [41]

    comment ça va (fr.) — dosł.: „jak idzie”; wyrażenie idiomatyczne używane jako pozdrowienie, odpowiednik „jak się masz”. [przypis edytorski]

    [42]

    uhermetycznić — tu: ograniczyć, udostępnić tylko dla kręgu wtajemniczonych; od imienia mitycznego Hermesa Trismegistosa, twórcy i patrona wiedzy tajemnej (czyli tzw. hermetycznej), rzekomego autora szeregu traktatów, cenionych przez średniowiecznych i renesansowych alchemików, astrologów itp. [przypis edytorski]

    [43]

    Cierplikowski, Antoni, pseud. Antoine (1884–1976) — polski mistrz fryzjerski i stylista, który po otwarciu swojego zakładu w Paryżu zyskał międzynarodową sławę. [przypis edytorski]

    [44]

    charme (fr.) — czar, wdzięk. [przypis edytorski]

    [45]

    pakiet akcyj (…) Kruppa — mowa o akcjach niemieckiego przedsiębiorstwa zał. przez Friedricha Kruppa, od 1903 funkcjonującego jako spółka akcyjna Friedrich Krupp AG, stanowiącego największy niemiecki koncern metalurgiczny i zbrojeniowy. [przypis edytorski]

    [46]

    tamburyn — bębenek z obręczą, na której umieszczone są brzęczące blaszki. [przypis edytorski]

    [47]

    larwa (daw., z łac.) — widmo, upiór; maska. [przypis edytorski]

    [48]

    okaryna — dęty instrument muzyczny z wypalonej gliny, rodzaj fletu. [przypis edytorski]

    [49]

    kontorsja (z łac.) — wykrzywienie, skręcenie; skręt. [przypis edytorski]

    [50]

    gin (ang.) a. dżin — angielska wódka o zapachu i smaku jałowcowym. [przypis edytorski]

    [51]

    illustre confrère (fr.) — sławny kolega. [przypis edytorski]

    [52]

    cher confrère (fr.) — drogi kolega. [przypis edytorski]

    [53]

    salamandra — tu: duch żywiołu ognia. [przypis edytorski]

    [54]

    Legia Honorowa — najwyższe odznaczenie nadawane przez państwo francuskie; na strojach cywilnych wieczorowych noszone w postaci miniaturowej rozetki w klapie na lewej piersi. [przypis edytorski]

    [55]

    nie wierzę w Rosję Sowiecką. Statystyka (…) nudzi (…) i łudzi — tzn. rozwój gospodarczy ZSRR, oparty na centralnym planowaniu, jest z góry skazany na niepowodzenie, a bazowanie przewidywań na statystycznych danych liczbowych daje tylko złudne poczucie kontroli. [przypis edytorski]

    [56]

    piatiletka (z ros. пятилетка: pięciolatka) — pięcioletni plan rozwoju gospodarki narodowej realizowany w ZSRR; kolejne takie plany przyjmowano od 1928 do rozpadu ZSRR w 1991. [przypis edytorski]

    [57]

    galilejski — związany z Galileą, górzystą krainą w płn. Izraelu i płd. Libanie, znaną m.in. jako miejsce pochodzenia Jezusa Chrystusa i jego uczniów; wg Biblii król Salomon w zamian za dostawy cennego drewna i złota na budowę świątyni w Jerozolimie miał podarować królowi Tyru Hiramowi 20 miast galilejskich (1 Krl 9, 10–11). [przypis edytorski]

    [58]

    małoazyjski — dziś: małoazjatycki; imię twe małoazyjskie: imię żony autora, Natalia, wywodzi się z łaciny, mimo że Natalia Gałczyńska z domu Awałow, była córką gruzińskiego arystokraty, a Gruzja leży na pograniczu Azji i Europy i w niektórych wariantach podziału kontynentów, a także w starożytności uznawana była za część Azji. [przypis edytorski]

    [59]

    maligna — wysoka gorączka połączona z majaczeniami. [przypis edytorski]

    [60]

    marka (daw.) — znaczek; tu: znaczek pocztowy. [przypis edytorski]

    [61]

    tran — płynny tłuszcz otrzymywany z ryb i wielorybów; od końca XIX w. podawany dzieciom w formie oleju do picia jako suplement diety i środek wzmacniający. [przypis edytorski]

    [62]

    mais ça dépend (fr.) — ale to zależy. [przypis edytorski]

    [63]

    bordel (daw.) — burdel, dom publiczny. [przypis edytorski]

    [64]

    c'est la lune (fr.) — to jest księżyc. [przypis edytorski]

    [65]

    sympathique (fr.) — sympatyczne. [przypis edytorski]

    [66]

    Erynie (mit. gr.) — boginie zemsty, uosobienie wyrzutów sumienia, przedstawiane ze skrzydłami i z wężami we włosach, doprowadzające do szału i dręczące tych, których ścigają; kąsany od Erynii: dziś popr.: kąsany przez Erynie. [przypis edytorski]

    [67]

    stuwiekowym bujaniem (…) na temat Lotaryngii czy Gdyni — mowa o niemieckich roszczeniach terytorialnych do francuskiej Lotaryngii i polskiego Pomorza Gdańskiego, zmierzających do rewizji granic i odzyskania terenów utraconych wskutek przegranej I wojny światowej; pretensje do tych terenów uzasadniano ich związkami etnicznymi i historyczną przynależnością do Niemiec. [przypis edytorski]

    [68]

    astral (z łac.) — wg spirytystów eteryczne ciało ożywiające organizm fizyczny i wiążące duszę z ciałem. [przypis edytorski]

    [69]

    canto (wł.) — pieśń. [przypis edytorski]

    [70]

    Piekło — tu: jedna z części poematu Boska Komedia Dantego (pozostałe to Czyściec i Raj). [przypis edytorski]

    [71]

    Hoffmann, Ernst Theodor Amadeus (E.T.A.), właśc. Wilhelm Hoffmann (1776–1822) — niemiecki pisarz i kompozytor, jeden z prekursorów fantastyki grozy; autor m.in. noweli Złoty garnek (1814). [przypis edytorski]

    [72]

    Unter den Linden (niem.: Pod Lipami) — reprezentacyjna aleja Berlina, główny bulwar zabytkowego centrum. [przypis edytorski]

    [73]

    gastrycznie (med.) — żołądkowo. [przypis edytorski]

    [74]

    idiosynkrazja (z gr.) — awersja, silna niechęć, wstręt; med.: indywidualna, wrodzona nadwrażliwość, uczulenie organizmu na określone związki chemiczne. [przypis edytorski]

    [75]

    dypsomania (z gr.) — okresowa, trudna do opanowania potrzeba picia alkoholu (opilstwo okresowe); tu być może zamiast polidypsja: chorobliwe pragnienie. [przypis edytorski]

    [76]

    bogini Li (mit.) — Matka Li, niebiańska bogini stworzycielka w wierzeniach ludu Czin w zach. Mjanmie (Birmie); stworzyła ze swojej śliny ziemię, niebo i morze, a także wszelkie życie, zwierzęce i roślinne, również ludzi. [przypis edytorski]

    [77]

    Irawadi — najdłuższa rzeka Mjanmy (Birmy). [przypis edytorski]

    [78]

    Zaduszków — dziś popr.: Zaduszek; Zaduszki (Dzień Zaduszny lub Święto Zmarłych): święto w kościołach chrześcijańskich poświęcone wspomnieniu wszystkich zmarłych wiernych, wywodzące się z ludowych uroczystości ku czci zmarłych obchodzonych w kulturze przedchrześcijańskiej; Po świętej rzece Irawadi pływają lampy w Dzień Zaduszków: mowa o jesiennym święcie ku czci Shin Upagutty (Upagota), powszechnie czczonego w delcie rz. Irawadi buddyjskiego arahanta, który ma zamieszkiwać w pałacu z brązu w oceanie i chronić wiernych przed burzami i powodziami. [przypis edytorski]

    [79]

    Sedens in coelis ridet (łac.) — Ten, który zasiada w niebiosach, śmieje się (o naigrawaniu się Boga z ludzkich uzurpacji i buntów przeciw niemu i jego wybrańcowi na tronie; cytat z łacińskiego przekładu biblijnego Psalmu II, 4); Dawid mówi tak w psalmie: autorstwo utworów zgromadzonych w Księdze Psalmów przypisuje się biblijnemu Dawidowi, królowi Izraela. [przypis edytorski]

    [80]

    Baranek mistyczny — metaforyczne określenie Jezusa Chrystusa jak ofiary składanej Bogu, pochodzące od użytego przez Jana Chrzciciela określenia „Baranek Boży” (J 1, 29; 1, 36). [przypis edytorski]

    [81]

    à la Saint Jean (fr.) — na sposób św. Jana; szarańcze à la Saint Jean: aluzja do biblijnego Jana Chrzciciela, który przebywając na pustkowiu, żywił się szarańczą i miodem leśnym (Mk 1, 6; Mt 1, 4). [przypis edytorski]

    [82]

    à la fourchette (fr.) — dosł.: widelcem; o posiłku: spożywany na stojąco, złożony z przekąsek i potraw, które można jeść samym tylko widelcem, w drugiej ręce trzymając talerz. [przypis edytorski]

    [83]

    noktambuliczny, somnambuliczny (z łac.) — wykonujący nieświadomie różne czynności w czasie snu. [przypis edytorski]

    [84]

    funambuliczny (z łac.) — chodzący po linie, wykonujący akrobacje na linie. [przypis edytorski]

    [85]

    Belzebub (z hebr.) — w Nowym Testamencie władca złych duchów (Mk 3, 22; Mt 12, 24; Łk 11, 15), przez chrześcijan utożsamiany z Szatanem. [przypis edytorski]

    [86]

    il padre santo (wł.) — święty ojciec. [przypis edytorski]

    [87]

    Petrarca, Francesco (1304–1374) — włoski poeta i latynista; zasłynął cyklem wierszy miłosnych, głównie sonetów; Il padre santo z snu Petrarki: zapewne odniesienie do treści dzieła Liber sine nomine, zbioru 19 listów Petrarki do przyjaciół, zawierających ostrą krytykę papiestwa w Awinionie i zakończonych dodatkiem autora, apelującego o sprowadzenie papiestwa z powrotem do Rzymu, dla bezpieczeństwa korespondentów opublikowanych bez nazwisk odbiorców i jako odrębna książka, poza zbiorem pozostałych jego listów (Epistolae familiares). [przypis edytorski]

    [88]

    cherub a. cherubin — potężna istota nadprzyrodzona występująca w Biblii, skrzydlaty strażnik, pomagający Bogu w rządzeniu światem; Bóg po wygnaniu pierwszych ludzi z ogrodu Eden umieścił przed nim cherubinów i płomienisty miecz wirujący, by strzegli drogi do drzewa życia (Rdz 3, 24). [przypis edytorski]

    [89]

    Markiz — zapewne odniesienie do postaci najsłynniejszego markiza w historii literatury: markiza de Sade (1740–1814), libertyńskiego pisarza krytykującego moralność i z upodobaniem przedstawiającego przemoc seksualną. [przypis edytorski]

    [90]

    maskaron a. maszkaron — dekoracja w postaci wizerunku ludzkiej głowy o zdeformowanych rysach twarzy; tu w funkcji gargulca (rzygacza), ozdobnego zakończenia rynny, wysuniętego poza fasadę budynku i przez usta rzeźby odprowadzającego nadmiar wody na zewnątrz. [przypis edytorski]

    [91]

    miast (daw.) — zamiast. [przypis edytorski]

    [92]

    głazki (z ros.) — oczka. [przypis edytorski]

    [93]

    tetrachord (z gr., muz.) — cztery kolejne dźwięki skali muzycznej zawierające się w kwarcie. [przypis edytorski]

    [94]

    gdybym widział cię oczami Piotra… — Piotr Morel kochał się w Natalii Gałczyńskiej. [przypis edytorski]

    [95]

    konsola (z fr.) — ozdobny wspornik podpierający balkon, rzeźbę, gzyms itp.; ozdobny stolik przyścienny umieszczany zwykle pod lustrem jako podstawa pod inne przedmioty lub kolumienka służąca do tego samego celu. [przypis edytorski]

    [96]

    heraklejski — przym. utworzony od imienia Heraklesa, mitycznego herosa greckiego, słynnego z ogromnej siły. [przypis edytorski]

    [97]

    cyfra (daw.) — inicjały, monogram. [przypis edytorski]

    [98]

    primo (łac.) — po pierwsze. [przypis edytorski]

    [99]

    secundo (łac.) — po drugie. [przypis edytorski]

    [100]

    meluzyna — tu: ozdobny, montowany do sufitu świecznik w formie kompozycji ze splecionych rogów jelenia, zakończonej u dołu popiersiem kobiety; od imienia czarodziejki Meluzyny z podań i legend francuskich: kobiety z wężowym lub rybim ogonem. [przypis edytorski]

    [101]

    szapoklak (z fr.) — składany cylinder. [przypis edytorski]

    [102]

    rue Camelotte (fr.) — ulica Tandety. [przypis edytorski]

    [103]

    Castellum Neptuni (łac.) — Zamek Neptuna. [przypis edytorski]

    [104]

    wozliegali (ros.) — leżeli, wylegiwali się. [przypis edytorski]

    [105]

    Gide, André (1869–1951) — francuski pisarz, uznawany za jedną z najważniejszych postaci kultury europejskiej 1. poł. XX w.; indywidualista, odrzucający tradycyjne normy moralne. [przypis edytorski]

    [106]

    Valéry, Paul (1871–1945) — francuski poeta i eseista, uprawiający poezję refleksyjną, intelektualną, przedstawiciel tzw. poezji czystej. [przypis edytorski]

    [107]

    luna (z łac.) — księżyc. [przypis edytorski]

    [108]

    rad (chem.) — promieniotwórczy pierwiastek chemiczny, odkryty przez Marię Skłodowską-Curie i jej męża Pierre'a Curie w 1898. [przypis edytorski]

    [109]

    farandola — ludowy taniec z Prowansji, tańczony grupowo, w formie korowodu. [przypis edytorski]

    [110]

    chaîne, messieurs — łańcuch, panowie (w tańcu). [przypis edytorski]

    [111]

    likwor (z łac., daw.) — słodka wódka smakowa, ziołowa lub korzenna; nalewka. [przypis edytorski]

    [112]

    wurdałak (z ros. вурдалак) — rodzaj wampira, upiór wyłaniający się nocą z grobu, aby wyssać krew żywych ludzi (słowo po raz pierwszy użyte przez Puszkina w zbiorze Pieśni zachodnich Słowian); niekiedy błędnie uważany za synonim wyrazu wilkołak: człowiek zmieniający się w wilka. [przypis edytorski]

    [113]

    Cyganie (pot.) — właśc. Romowie, naród lub grupa etniczna pochodzenia indyjskiego, bez własnego terytorium, tworząca diasporę zamieszkującą większość państw świata; tradycyjnie zajmują się głównie rzemiosłem, handlem i wykonywaniem muzyki. [przypis edytorski]

    [114]

    minor (muz.) — skala minorowa, molowa, tonacja smutna. [przypis edytorski]

    [115]

    oboe d'amore (wł.) — obój miłosny, drewniany instrument dęty o brzmieniu łagodniejszym od zwykłego oboju. [przypis edytorski]

    [116]

    amfilada — szereg przechodnich pokojów z wejściami ustawionymi w jednej linii. [przypis edytorski]

    [117]

    Partenon — świątynia Ateny Partenos (Ateny Dziewicy), jeden z centralnych budynków na Akropolu w Atenach; zbudowana w stylu doryckim, zdobiona m.in. biegnącym wokół całej budowli fryzem, przedstawiającym procesję panatenajską (pochód podczas najważniejszego święta na cześć Ateny). [przypis edytorski]

    [118]

    Panatenaje — najstarsze i najważniejsze święto w staroż. Atenach, obchodzone ku czci bogini Ateny, patronki miasta; głównym punktem uroczystości była procesja ludności miasta do świątyni Ateny na Akropolu. [przypis edytorski]

    [119]

    panowie w Amsterdamie — Amsterdam, stolica Holandii, neutralnej podczas wojny światowej i w okresie międzywojennym, był w 1928 miejscem letnich igrzysk olimpijskich, pierwszych od zakończenia I wojny światowej, do których zaproszono reprezentację Niemiec. [przypis edytorski]

    [120]

    Verdun, Tannenberg, Skagerrak — aluzja do dwu wielkich bitew lądowych I wojny światowej oraz największej bitwy morskiej tej wojny; bitwa pod Tannenbergiem (26–30 sierpnia 1914), stoczona w ramach operacji wschodniopruskiej między siłami Imperium Rosyjskiego a Cesarstwem Niemieckim, zakończona zwycięstwem Niemiec; bitwa pod Verdun (21 lutego – 18 grudnia 1916), jedna z największych bitew I wojny światowej, zakończona odparciem ataków niemieckich i utrzymaniem pozycji przez Francuzów, w zaciętych walkach pozycyjnych poległo ok. 700 tys. żołnierzy; bitwa jutlandzka (31 maja – 1 czerwca 1916), w historiografii niemieckiej zwana bitwą na Skagerraku, największa bitwa morska I wojny światowej, z udziałem po obu stronach 250 okrętów, z ok. 100 tys. załogi. [przypis edytorski]

    [121]

    Histoire d'un soldat (fr.) — Historia żołnierza: utwór dramatyczno-muzyczny z muzyką Igora Strawińskiego do tekstu Charlesa Ferdinanda Ramuza, oparty na rosyjskiej baśni ludowej, z premierą w Szwajcarii we wrześniu 1918. [przypis edytorski]

    [122]

    okultyzm — pseudonaukowe wierzenia o istnieniu nadprzyrodzonych sił w przyrodzie i w człowieku, które dzięki „wiedzy tajemnej” można pobudzić i zużytkować przez stosowanie odpowiednich praktyk. [przypis edytorski]

    [123]

    akomodować się — przystosowywać się. [przypis edytorski]

    [124]

    Jakże słodko być nawozem… — ironiczne nawiązanie do słynnych słów Horacego: Dulce et decorum est pro patria mori (łac.: Słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę; Pieśni III 2, 13); w wersji łacińskiej stanowią one również oskarżycielskie zakończenie antywojennego wiersza Dulce et decorum Wilfreda Owena z roku 1917, o męczarniach żołnierzy otrutych gazem bojowym. [przypis edytorski]

    [125]

    Jawa — wyspa w płd.-wsch. Azji. [przypis edytorski]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca