Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 477 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Konstanty Ildefons Gałczyński, Chryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu
  1. Księżyc: 1

Konstanty Ildefons GałczyńskiChryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu

Lis

1
— Czy to «Orbis»[1]?
— Tak, proszę pana.
— Gdzie jest Ciemnogród[2]?
— Stacja nieznana.
5
— Jak to nieznana?
— Tak to nieznana.
— Czy to «Orbis»?
— Tak, proszę pana.
Bulwieć słuchawkę cisnął: łoskot.
10
A niech to jasny piorun!
Za oknem jesień jak kalejdoskop.
Lub szarfa. Do wyboru.
Bulwieć słuchawkę poprawia na widełkach;
porządku wzywa głos go.
15
Za oknem jesień jak barwne szkiełka,
czyli wspomniany kalejdoskop.
Taką jesienią, gdy liście lecą,
chętka na podróż bierze.
Bulwieć w atlasach szuka ze świecą.
20
O, Ciemnogrodzie, gdzieżeś?
Jesienią odkrył Guglielmo Mezzo
Wyspę Łotrów Panteję;
Bulwieć też mógłby odkryć co nieco,
np. Ciemnogród gdzie jest.
25
Chryzostom Bulwieć chce Ciemnogród ujrzeć;
wciąż o tym piszą gazety;
patrzy na globus: Barcelona, Brema,
a gdzie Ciemnogród? Oto problemat.
Bo Ciemnogrodu nie ma i nie ma,
30
nie ma i nie ma.
Niestety.
Gdzie się dowiedzieć?
Jak to wyjaśnić?
Chryzostom Bulwieć
35
nie może zasnąć.
Wertuje księgi,
szuka w opisach;
w końcu po radę
idzie do Lisa.
40
— Lisie kochany,
lisku, liseczku,
gdzie jest Ciemnogród,
gdzie to miasteczko?
— Panie — Lis powie —
45
w tym jest coś z szykan[3].
Może pan myśli,
że to Watykan[4] ?
Pan mnie znieważa!
Pan mnie potrąca!
50
Ciemnogród to rzecz
nieistniejąca.
Paszkwil[5] jest taki[6],
nie mówię, że nie,
Ale Ciemnogród
55
to przywidzenie.
Bulwieć coś bąknął.
Lis zmrużył ślepie.
Nie ma, to nie ma.
Może i lepiej.
60
A jednak myśli:
lisy to zbóje.
Pójdę. Spróbuję.
Wypenetruję.

Przez siódme góry

Więc sakum-pakum[7]
65
puścił się w teren.
Księżyc odmieniał
rogi jak jeleń.
Minęła jesień
druga i trzecia:
70
wciąż cień na szosach:
to cień Bulwiecia;
i jeszcze drugi,
i ogon wisi,
coś niby lisi,
75
niby nie lisi.
Bulwieć miał nieraz
przeprawy trudne:
to Rzeki Siódme;
to Góry Siódme;
80
gdzie rak zimuje;
i gdzie pieprz rośnie;
widział Feniksa[8];
i Łąki Ośle;
nawet odwiedził
85
znany po części
straszny Przylądek
Zielonej Gęsi[9].

Pierwszy widoczek

A stamtąd udał
się w podróż dalszą.
90
Patrzy: postaci
jakoweś walczą.
Gęby perfidne.
Spojrzenia tępe.
— Z czym to walczycie,
95
bracia? — Z postępem.
— A jak wam leci?
— Jak to jarmarek:
raz kapnie deszczyk,
a raz dolarek.
100
W walce nam sił do-
daje piosenka
z refrenem VIVAT
TRZECIA WOJENKA.
Lis, co w Bulwiecia
105
ślady podążał,
chwalił ten refren,
jak tylko można.
Był zachwycony
melodią, rymem
110
i w lisiej mowie
wołał: — Optime![10]
Tak! Złączcie serca
w pieśni wysokiej!
Ja jestem z wami.
115
Amen i Okay.

«Koniec świata»

Bulwieć się pięknie
skłonił łobuzom,
a nagle skądsiś
ozwie się puzon:
120
— Tratata tata,
tratata tata!
Panie, panowie,
już koniec świata.
Na dźwięk puzonu,
125
czyli tej surmy[11],
zaraz na sklepy
rzucą się hurmy[12]
Zgnieceni w tłumie
wołają: — Mamo!
130
A w sklepach znika
pieprz i cynamon;
kolejki stoją
jak stąd do Zgierza;
baby uuu! wyją,
135
pisk się rozszerza;
baby skupują
kołdry, szparagi,
pineski, nawet
wypchane ptaki,
140
rurki do włosów,
oliwę z soi;
tak zwany konsum-
pcyjny wszystkoizm.
A Lis się cieszy,
145
że taki zamęt,
łapkę podnosi:
— Okay i Amen.
Kręci się w tłumie
nie szczędzi nóg
150
i naszeptuje
Vatike Fuchs[13].

Trochę bakteriologii

Od szeptu Lisa
fala po fali
szept poszedł w tłumie.
155
Wszyscy szeptali:
(i że podobno)
(i że na pewno)
(że już już już już)
(że pod Izdebną)
160
(że wczoraj w nocy)
(że w pewnej puszczy)
(na własne oczy)
(na własne uszy)
(że niewątpliwie)
165
(że daję głowę)
(że nad Warszawą)
(że pod Mrągowem)
(że wieprzowina)
(że w wieprzowinie)
170
(że Karolina)
(że w Gogolinie)
A Lis się śmieje,
aż zrywa boki.
Bo strasznie lubi
175
te szeptokoki[14].

O łzach

Tu płacz niewieści
usłyszał Bulwieć.
Jakaś szantrapa[15]
snać musi ból mieć.
180
Głowa jak kubeł.
Supermanikir[16].
Suknia sportowa
w białe koniki.
— O, matko! matko! —
185
łka szantrapina —
Com ja znalazła
u mego syna!
O, hańbo! świecie,
gdzieś ty się zapadł? —
190
I pokazuje
czerwony krawat.
Niektórzy chcieli
powstrzymać babkę,
lecz ona skacze
195
w rzekę Ciemnawkę[17];
ale nie tonie,
choć słychać chlupot.
Wielka jak słonie
jest siła głupot.

Niewątpliwie u celu podróży

200
Bulwieć na sobie
poprawił odzież:
— Teraz na pewnom
jest w Ciemnogrodzie,
bo taka mżawka,
205
noc, pleśń, swąd, mrok, brud;
a jak Ciemnawka,
to i Ciemnogród.
Tylko Lis zniknął,
lecz widać ślady.
210
Poszedł na pewno
do Ambasady.
«Barbara Ubryk»[18]
zwał się hotelik,
gdzie się położył
215
Bulwieć w pościeli.
Przez okno widać
gwiazdeczkę z nieba;
szlafmyca[19], nocnik,
wszystko jak trzeba.
220
Mamo, jak rzewnie!
Tato, jak cudnie!
Kiedy się zbudził,
było południe.
Umył się. Z szynką
225
zjadł trochę groszku
i na wizytę
udał się do szkół.
Ciekawe, co też
w tym Ciemnogrodzie
230
studiuje złota,
kochana młodzież.
Z katedry upiór
zdobny siwizną
nauczał magii
235
i okultyzmu[20].
Inny profesor
(z łagodną twarzą)
miał kurs dywersji
i sabotażu.
240
Nad nim sentencja
wisiała śliczna:
SZKOŁA BYĆ WINNA
APOLITYCZNA.
Dyrektor szkoły,
245
wpółniewidomy,
twierdził, że WSZECHŚWIAT
JEST NIERUCHOMY;
że WSZYSTKO STOI,
NIE MA SPRZECZNOŚCI.
250
Bo bardzo lubił
NIERUCHOMOŚCI.
Wciąż w żółtym palcie,
jak duch, w swym biurze
pisał swój traktat
255
«Przeciw Naturze».
— Dziękuję! — Bulwieć
powiedział mistrzom
i poszedł zwiedzać
Ciemnogrodziszcze.
260
Tu widok dziwny
oko mu przykuł:
wiele tysięcy
parawaników.
Wszędzie: przez skwery,
265
place, placyki,
chodziły jakieś
parawaniki.
Bo tutaj każdy
ma parawanik,
270
chodzi z nim, jeździ
i sypia na nim.
Gdy się, na przykład,
spotka dwóch panów,
to rozmawiają
275
zza parawanów;
u góry widać
głowy, kosmyki,
zaś za zasłoną
reszta psychiki.
280
Taka metoda,
jak łatwo zgadnąć,
ocala w pełni
życia prywatność;
i tę intymność,
285
i to zacisze,
świat psychoprzygód…
Któż to opisze?
Ciemnogród nie zna
publicznych latarń,
290
każdy ze swoją
latarnią lata.
Każda latarnia,
choć wielki to kram,
ma swój futerał
295
oraz monogram[21].
A gdy pomylą
się monogramy,
wszystko się leje
po łbach latarniami,
300
tłuką latarnie
w bydlęcej złości,
no i Ciemnogród
stoi w ciemności.
A mostów nie ma.
305
Każdy cichutko
rżnie przez Ciemnawkę
prywatną łódką.
Orkiestr też nie ma
z tym strasznym brzękiem.
310
Każdy gra w domu
na własną rękę.

O tęsknocie

Szedł ulicami
ciemnogrodzkimi
Bulwieć Chryzostom.
315
Wieczór się czynił.
Ciemnogrodzianie
na placach stali,
wyczekiwali,
wypatrywali
320
tego zdarzenia,
tego konisia.
A może jutro?
A może dzisiaj?
Może wieloryb?
325
Pięć komet w masie?
Może już nigdy?
Lecz w każdym razie.
Jest w Ciemnogrodzie
niewąska wieża.
330
Na wieży stoi
rodzaj rycerza,
który w pogodę,
a i na deszczach
patrzy, czy Biały
335
Koń nie nadjeżdża.
A gdyby zjawił
się w jakiejś stronie,
rycerz ma sygnał
dać na puzonie;
340
wtedy Ciemnogród,
rajce[22] i ludność
hymn odśpiewają,
kantatę[23] cudną:

Hymn Ciemnogrodzian

«Aczkolwiek świat idzie do przodu,
345
My go ciągnijmy w tył,
Synowie my Ciemnogrodu,
Walczmy z postępem co sił!»
Hymn ten dla wprawy
też ćwiczą czasem:
350
baby sopranem,
mężczyźni basem;
bardzo prześlicznie
śpiewają oni,
a Lis przygrywa
355
na fisharmonii[24].

Hotel «Ubryk»

«Barbara Ubryk» —
dziura nad dziury;
«Barbara Ubryk» —
hotel ponury.
360
Pokojów nigdy
się nie przewietrza,
wszyscy wołają:
— Powietrza nie trza!
Nieprzewietrzane
365
izby i bety[25];
na oknach czarne
wiszą rolety
i dniem, i nocą.
Może to harem[26]?
370
Portier śpi pod sto-
jącym zegarem.
W tzw. hallu
trzy sztuczne palmy
i plakat: WIEDZĘ
375
BOMBĄ ROZWALMY;
tuż oleodruk[27]
z jakąś Wenecją;
w fotelach duchy
siedzą i szepcą,
380
ślęczą nad radiem,
mówią na migi —
duże kanalie
i kanalijki,
kombinujące
385
dzionki i nocki.
A deszczyk pada,
deszcz ciemnogrodzki.

Tajemniczy pustelnik

Lecz nawet pośród
takich żyjątek
390
czasem się zdarzy
jakiś wyjątek.
Na wprost Bulwiecia,
całkiem oddzielnie,
w pięciu izdebkach
395
mieszkał pustelnik.
Z dala od świata
i jego psotek
w cichym hotelu
pędził żywotek.
400
Każdą myśl zdrożną
odpędzał od się,
jadał owsiankę
i nic na occie,
sam prał koszule,
405
sam kurz omiatał,
z dala od życia,
z dala od świata.
Oczy miał smutne,
płuca miał słabe,
410
zdziebko zegarków
złotych i sztabek.
Zegarki w ścianę.
Sztabki do beczki.
Na beczce portret
415
zmarłej córeczki,
podpis: «Tatusiu,
twa Weronika…”
Tylko Lis bywał
u pustelnika.

Wizyta młodzianków i opis jesieni

420
Bezsenność. Bulwieć
w łóżku się kręci,
wtem: puk-puk: wchodzą
piękni młodzieńcy.
Ręce ich długie,
425
kręcone loki.
Może studenci
angelologii[28]?
— My przepraszamy,
że przeszkadzamy.
430
W kwestii rodzinnej,
np. mamy.
Pan nam wypłaci
małe à conto[29]:
mamę czy tatę
435
możemy sprzątnąć.
A może chciałby
pan zabić zięcia?
Jesteśmy zbóje
do wynajęcia.
440
A może kogoś
na stanowisku?
Rzetelnie panu
załatwim wszystko.
Nie? Żadnych życzeń?
445
Więc uciekamy
i przepraszamy,
że przeszkadzamy.
Już jesień z jabłkiem
biegła wądołem[30],
450
a przez Ciemnogród
z miedzianym czołem.
KsiężycJuż tu-uit, tu-uit
wołała sowa,
a księżyc w niebie
455
coś tam majstrował,
potem za chmurkę
chował się śmiało,
jak gdyby nigdy
nic się nie stało;
460
rycerz na wieży
wytrzeszczał gały;
Ciemnogród marzył;
liście szeptały;
jesień szła w miasto
465
supergrobowa,
cibalginowo-
aspirynowa[31].

Plaga egipska

W ostatniej chwili,
po dżdżu śmigusie,
470
niezwykła ilość
zjawiła much się:
dużych i małych,
końskich, jelenich
i wirowały
475
w ciemnej przestrzeni:
krótkie i długie,
i choleryczne,
i te malutkie
muchy komiczne.
480
W ślad za muchami
wyszły pająki,
gzy, ćmy, komary,
trzmiele i bąki,
z nóżką włochatą,
485
z ryjkiem i z noskiem
i przez ulice
szły ciemnogrodzkie.
Potem stonogi,
potem szczypawki
490
sekstylionami[32]
wyszły z Ciemnawki.
Pustelnik, który
o pladze słyszał,
twierdził, że to jest
495
dopust Jowisza.
Więc panom licznym
drygały kupry
w hotelu ślicznym
«Barbara Ubryk».

Medycyna Prospera

500
Opodal szpital
stał w bzowych laskach,
szpital na medal,
mówiąc z warszawska.
Leczył tam Prosper[33]
505
z Baltazarei,
a wszystko octem
siedmiu złodziei:
padaczkę, odrę,
stadia pleurytu,
510
i cichy obłęd,
i fixum-dyrdum;
najwięcej raka:
baltazarejskim
cudownym octem
515
siedmiozłodziejskim.
Rano przez lufcik
(a mieszkał nisko)
świeciło kuprem
szarlatanisko.
520
Wtedy Ciemnogród
z obłędnym krzykiem
wyciągał ręce
pod tym lufcikiem:
— Prosper! ach, Prosper! —
525
krzyki szalone.
A w jasnym niebie
dzwonił skowronek.
Co drugi przez ten
ocet umierał,
530
ale, kitując,
chwalił Prospera,
że się tak schyla
nad ludzką dolą,
że taki skromny,
535
chociaż onkolog.
Ci, którym ocet
poszedł na zdrowie,
w bzowych gaikach
chodzili sobie.
540
Każdy szczęśliwym
spozierał liczkiem,
na głowie świeczkę
miał lub doniczkę.
W głębi gaików
545
był rodzaj auli.
Tam się zbierali,
dyskutowali —
«że w tym Pekinie
w pewnej dzielnicy
550
tunel przebili
czterej Chińczycy,
czterej Chińczycy
z oczami w ukos
tunel przebili
555
kitajską[34] sztuką,
z wierzchu przykryli
papą krakowską,
a tunel idzie
przez cały kosmos;
560
tam się tych czterech
skryło głęboko,
książki czytają
i grają w oko[35];
że mnie tu, panie,
565
w dołku coś tego,
co im do tego,
panie kolego;
lecz przyjdzie moment,
mój przyjacielu,
570
czterej Chińczycy
wyjdą z tunelu,
a wtedy, panie,
kosmos i odór,
sodomagomor,
575
siarka i wodór,
pustynia naga,
ni pół człowieka…»
Bełkot się wzmaga,
szumi jak rzeka,
580
że aż tańcują
flaszki na szafkach.
Tak bełkotała
rzeka Ciemnawka.

«To be or not to be»

Bulwieć od plot tych
585
niemal się zatruł.
Trzeba odetchnąć.
Jak? Do teatru!
Ogolił zarost,
wdział spodnie inne.
590
Teatr ma siły
rekreacyjne.
Na mieście śnieżna
szalała zamieć,
lecz jednak dojrzał:
595
«Hamlet» w programie!
Na placu Baki[36]
pośród olszynek
stał z drewna bardzo
dziwny budynek:
600
tu przybudówka,
tam przybudówka,
na jednej blacha,
indziej dachówka.
Od frontu żółto,
605
po bokach biało,
halucynacja,
horror i chaos:
tutaj filarek,
tam zakamarek,
610
tu parka kolumn,
tam kilka parek;
tu jakiś wykusz,
tam jakiś psikus,
wokoło balkon,
615
a na nim fikus.
W niszy Apollo
z lutnią natchnioną
pomalowany
był na zielono.
620
Dawniej ten teatr
był większy o pół,
lecz pożar strawił
piętnaście kopuł.
Bulwieć siadł grzecznie
625
na strapontenie[37]
i czekoladkę
przełknął z nadzieniem.
Kurtyna wolno
w górę się wznosi.
630
O, cudowności
teatralności!
Więc jeszcze jedno
połknął nadzienie
i już zaczęło
635
się przedstawienie.
Przycichła nieco
orkiestra dęta.
Na scenę weszli
duńscy książęta;
640
chłopy jak byki
z grzywą na karkach,
przy kordelasach
i przy zegarkach.
Bo po co aktor
645
płacze i skamle,
że tylko on jest
jedyny Hamlet?
Dobra Dyrekcja,
by te łzy otrzeć,
650
zadaptowała
sztukę samotrzeć[38].
Zamiast dwudziestu
pięciu postaci
sami Hamleci
655
byli w dramacie.
Na diabła Grabarz
z tą Ofeliją!
Chcą grać chłopaki,
niech się wyżyją.
660
W ten sposób szlagier!
pierwszy raz w świecie!
grali w «Hamlecie''
sami Hamleci.
Ręka na sercu.
665
Twarze ponure.
«Być albo nie być»[39]
wołali chórem.

«Pod białą lilią»

Zima na mieście
bieliła już się.
670
Ciemnogród leżał
jak na obrusie.
Hotel jak lampa
naftowa pełgał[40];
opodal wieża
675
jako butelka;
budynki różne
jak góry serów;
i żółte plamy
placów i skwerów.
680
już opuściły
miasto szkaradne
jaskółki, szpaki,
gile i trznadle.
Czasami tylko
685
mignie wśród ulic
pliszka, sikorka
lub mysikrólik.
Wróble zbierały
najmniejszy okruch.
690
Pod śniegiem biały
skrzył się Ciemnogród.
Bulwieć, że hotel
był zimny zimą,
w dzień tkwił w gospodzie
695
«Pod Białą Lilią».
Schodziły tu się
na kawkę słabą
różne aniołki
oraz kollabo,
700
mrugacze oczu,
deptacze schodów,
szeptacze nowin,
ćmy Ciemnogrodu.
Mieszali w głowach,
705
mieszali w szklankach
«korespondenci»
«Głosów» i «Ankar»[41];
duże judasze,
małe judaszki
710
za cent złamany
piszące paszkwil;
łowcy srebrników
i soczewicy —
zdrajcy paryscy,
715
zdrajcy madryccy,
Siwy kollabo
(w nietrzeźwym stanie)
grał im Chopina
na fortepianie.
720
Wtem jakiś yankes[42]
rzucił dolarka
i już to bractwo
jest na czworakach.
Kłębią się, pędzą
725
sforą ponurą
korespondenci
«Wolnych Europ»[43],
pod stolikami
wyją i kwilą.
730
Larum w gospodzie
«Pod Białą Lilią»:
Łapaj monetę!
Chwytaj monetę!
Jednego przy tym
735
zgnietli «poetę»;
czterej panowie
pod żyrandolem
piątemu panu
przegryźli wole.
740
— Hańba! — wołali,
robili zeza.
A piękny starzec
grał poloneza.
Pejzaż powyższy
745
z psami wśród niwy
jest zły czy dobry,
ale prawdziwy.

«Uliczkę znam w Ciemnogrodzie»

Jest w Ciemnogrodzie
pewna ulica,
750
groźna ulica,
lumpen-ulica.
A na chodniku
owej uliczki
trzy drzewka stoją,
755
drzewka-patyczki.
A nad drzewkami
nie ma niczego —
chyba że niebo,
niejasne niebo.
760
Na rogu knajpa,
innego cóż by?
A morska świnka
wyciąga wróżby
na katarynce,
765
że brunet kłamie
i jaki nosić
należy kamień.
Życie jest krótkie.
Ulica krótka.
770
Dzieci śpiewają
o krasnoludkach.
A śnieżek prószy.
i A deszczyk leje.
Ogonów końskich
775
i psów złodzieje
tutaj mieszkają,
na tej ulicy,
czarnej ulicy,
lumpen-ulicy;
780
i nie ma wyjścia:
ciemność grobowa,
ciemność i tęskność
100%-owa.

Biały koń

Tak się tęskniło
785
nad rzeką zgniłą.
Słońce wschodziło
i zachodziło.
Przez ciemnogrodzkie
bulwary mokre
790
chodził pod rękę
idiota z łotrem;
i naradzali
się, że aż miło,
jakby ten światek
795
cofnąć do tyłu;
potem zwracali
się do rycerza:
— Czy już nadjeżdża?
— Nie, nie nadjeżdża.
800
— A może jednak?
A w międzyczasie
zjechał karnawał
w złotej kolasie.
By lśniły w lodu
805
taflę lustrzaną,
rude pochodnie
pozapalano.
Pokryta ludźmi
cała Ciemnawka.
810
Wszyscy wołają:
— Cóż za ślizgawka!
— Co za bufety!
— I lodowisko!
— My się ślizgajmy!
815
— Chociaż tak ślisko!
Para za parą,
chaîne z prawej rączki,
my się ślizgajmy
jak te zajączki.
820
Nawet pustelnik
(zwan Smutne Oczy)
do swoich kapci
łyżwy przytroczył;
lecz — niezwyczajny —
825
na lodzie zemdlał,
potem na wieki
wpadł do przerębla.
I nagle — jak to
dziwnie się składa —
830
sygnał na wieży:
Trata tatata.
Trata tatata,
trata tatata,
ach, już nadjeżdża
835
Ojczyzny Tata,
ach, już nadjeżdża
Tata Ojczyzny,
który uleczy
rany i blizny.
840
Nadjechał. W siodle
wspiął się postacią
i: — Bracia! — zaczął,
ale się zaciął.
— Ten… tego… bracia…
845
lata… mordęgi… —
i ucho potarł,
bo mróz był tęgi.
Ciemnogrodzianie
stali na lodzie,
850
w zwykłym ordynku:
łotr przy idiocie,
pętak ze szpiegiem,
mętniak z faszystą,
a okultysta
855
z surrealistą,
kociak przy bubku,
koło chłoptasia.
A cisza była
jak makiem zasiał.
860
Takim się chwilom
cisze należą.
A Lis podawał
chleb na talerzu
i sól przy chlebie
865
w misce głębokiej.
— Witamy Ciebie!
Amen i Okay.
Że chwila była
nie byle jaka,
870
rycerz wciąż trąbił
tratatatata.
«Nemezis… Jowisz…»
(tratatatata)
«Zegar dziejowy…»
875
(tratatatata)
Że dźwięki trąby
były ogromne,
wciąż było słychać
tylko tę trąbę.
880
I coraz prędzej
uszy pocierał
Biały Generał!
Piękny Generał!
Tu wyżej w siodle
885
wspiął się postacią
i znowu zaczął,
i znów się zaciął:
— Tentego… bracia…
gdy pod Marengo… —
890
Mówił językiem.
Pocierał ręką.
— Zegar dziejowy…
chwila dziejowa… —
Tu wodze puścił,
895
trąc uszy oba.
Tratatatata
Tratatatata,
chwila gorąca,
lecz lodowata;
900
uszy jak maki
zielone kwitną.
Wtem koń się potknął
i wykopyrtnął;
na lód upadli
905
po jakiejś desce
pan razem z koniem,
koń razem z jeźdźcem,
z tego powodu,
że Białe Zwierzę
910
miało trzy nogi,
jedną protezę.
— Bracia!!! — Zawalił
tu z trzaskiem lód się
i potonęli
915
w jednej minucie
ludzie-upiory,
ludzie-koszmary,
chaîne z prawej rączki,
para do pary,
920
w Ciemnawce mętnej,
w mazi głębokiej,
z cichym lamentem.
Amen i Okay.
Została tylko
925
ciemność i mżawka.
Ale pod lodem
płynie Ciemnawka.

Finał [and] motto

Bulwieć do domu
udał się prosto,
930
znany podróżnik
Bulwieć Chryzostom.
Drogi powrotne
też były trudne:
to rzeki Siódme,
935
to Góry Siódme,
lecz w końcu dotarł
jesienią czwartą
i zaczął pisać
księgę in quarto.
940
Księdze dał motto
na pergaminie:
«ALE
POD LODEM
CIEMNAWKA
945
PŁYNIE».

Pierwodruk: «Przekrój» 1953, nr 447–452.

Przypisy

[1]

Orbis — powstałe w 1920 roku we Lwowie Polskie Biuro Podróży (PBP Orbis). Działało do 1991 roku. Dziś już nie funkcjonuje w swojej pierwotnej formie instytucji turystycznej i hotelarskiej. [przypis edytorski]

[2]

Ciemnogród — nazwa fikcyjnej miejscowości; tytuł poematu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego pt. Chryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu, opublikowanego w „Przekroju” w 1953 r. odwołuje się aluzyjnie do piętnującej fanatyzm religijny i bezrefleksyjny konserwatyzm powieści satyrycznej Podróż do Ciemnogrodu (wyd. 1820) Stanisława Kostki Potockiego (1752–1821), aktywnego działacza i twórcy okresu polskiego oświecenia. [przypis edytorski]

[3]

szykana — przeszkoda; działanie, którego celem jest dokuczenie komuś lub prześladowanie go. [przypis edytorski]

[4]

Watykan — południowoeuropejskie państwo sprawujące zwierzchnictwo nad Kościołem katolickim; rezyduje tam papież; stolicą również jest Watykan. [przypis edytorski]

[5]

paszkwil — utwór literacki, którego celem jest ośmieszenie innego dzieła, autora, stylu itp.; jego przeciwieństwo to satyra, która zamiast personalnego ataku, skupia się na uniwersalnym dydaktycznym przesłaniu. [przypis edytorski]

[6]

Paszkwil jest taki — nawiązanie do powieści satyrycznej Podróż do Ciemnogrodu Stanisława Kostki Potockiego z 1820 r. [przypis edytorski]

[7]

sakum-pakum — gra językowa oparta na podobieństwie dzięki końcówce -um do łaciny; pośpieszne pakowanie sakw. [przypis edytorski]

[8]

feniks — mityczny ognisty ptak będący symbolem Słońca i nieustannego, ciągłego odrodzenia. Pisze o nim Herodot w swoich Dziejach, gdzie zauważa, że feniks ma złote upierze i rozmiary orła. [przypis edytorski]

[9]

Zielona Gęś — nawiązanie do cyklu groteskowo-satyrycznych miniatur teatralnych Teatrzyk Zielona Gęś autorstwa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. [przypis edytorski]

[10]

optime (łac.) — najlepiej, doskonale. [przypis edytorski]

[11]

surma (z tur.) — instrument dęty drewniany używany w wojsku jako narzędzie do przesyłania sygnałów; pochodzi z Indii lub z Persji, gdzie zwyczajowo uświetniał ceremonie i procesje. [przypis edytorski]

[12]

hurma (daw.) — tłum ludzi. [przypis edytorski]

[13]

Vatike Fuchs — nawiązanie do tytułu i głównej postaci poematu heroikomicznego Johanna Wolfganga Goethego z 1793 r. Reineke Fuchs (dosł. Lis Reineke, w tłum. polskim funkcjonujący jako Lis Przechera); przez analogię byłby to „lis watykański”. [przypis edytorski]

[14]

szeptokoki — żart językowy polegający na połączeniu nazwy bakterii, które często atakują gardło i płuca: streptokoki (inaczej paciorkowce) z czasownikiem szeptać. [przypis edytorski]

[15]

szantrapa (pot.) — obraźliwie: niesympatyczna kobieta; często też nieatrakcyjna. [przypis edytorski]

[16]

supermanikir — prześmiewcze określenie stylizacji paznokci; spolszczenie francuskiego manucure i posłużenie się dodatkowo wartościującym przedrostkiem „super”. [przypis edytorski]

[17]

Ciemnawka — nazwa wymyślonej rzeki mająca korespondować z miejscowością Ciemnogród. [przypis edytorski]

[18]

Barbara Ubryk, właśc. Anna Ubryk (1817–1898) — mniszka żyjąca w XIX w. w klasztorze karmelitanek bosych na Wesołej pod Krakowem; jej nazwisko łączy się z tzw. sprawą Barbary Ubryk: duchowna miała być więziona przez współsiostry zakonne, na skutek anonimowego powiadomienia przekazanego do sądu rejonowego, po uzyskaniu pozwolenia miejscowego biskupa dnia 20 lipca 1869 r. komisja sądowa znalazła ją w celi z zamurowanym oknem nagą, poobijaną, wygłodzoną i z objawami choroby psychicznej (jak się okazało spędziła w karcerze 21 lat); po uwolnieniu umieszczona w zakładzie dla umysłowo chorych, dożyła wieku 81 lat. [przypis edytorski]

[19]

szlafmyca — czapka używana dawniej do spania. [przypis edytorski]

[20]

okultyzm — zespół poglądów opierających się na wierze w mistyczne stworzenia i nadnaturalne moce, których istnienia nie można zaobserwować naukowo. [przypis edytorski]

[21]

monogram — znak będący połączeniem dwóch lub więcej liter, zwykle inicjałów imion i nazwiska, czyli pewien znak własnościowy. [przypis edytorski]

[22]

rajca — członek rady miejskiej; dziś M.lm: rajcy. [przypis edytorski]

[23]

kantata — uroczysty utwór wokalno-instrumentalny. [przypis edytorski]

[24]

fisharmonia — instrument muzyczny z grupy instrumentów dętych klawiszowych, wyglądem przypominający niewielkie i niewysokie pianino. [przypis edytorski]

[25]

bety (pot.) — pogardliwe lub żartobliwe określenie brudnej pościeli. [przypis edytorski]

[26]

harem — w tradycji muzułmańskiej część domu przeznaczona dla kobiet, w tym żon i nałożnic mężczyzny. [przypis edytorski]

[27]

oleodruk — reprodukcja naśladująca obraz olejny; obraz tani, o znikomej wartości artystycznej. [przypis edytorski]

[28]

angelologia — chrześcijańska nauka o dobrych duchach, aniołach. [przypis edytorski]

[29]

à conto (fr.) — zaliczka. [przypis edytorski]

[30]

wądół — głęboka i wąska forma podmokłego terenu. [przypis edytorski]

[31]

cibalginowo-aspirynowa — złożenie powstałe z dwóch nazw substancji przeciwbólowych: cibalginy o działaniu uspokajającym oraz przeciwbólowej i przeciwzapalnej aspiryny. [przypis edytorski]

[32]

sekstylion — liczba 10 do potęgi 36, czyli jedynka i 36 zer w zapisie dziesiętnym. [przypis edytorski]

[33]

Prosper — łacińskie imię oznaczające „pomyślny” lub „szczęśliwy”. [przypis edytorski]

[34]

kitajski (pogard., z ros.) — chiński. [przypis edytorski]

[35]

oko a. oczko — prosta gra karciana, polegająca na dobieraniu kolejnych kart tak, aby osiągnąć wartość liczbową posiadanych kart jak najbliższą 21, lecz nie wyższą; gra się talią od 2 do asa, karty 2 do 10 mają wartość równą wartości karty, zaś figury odpowiednio: walet 2 pkt., dama 3 pkt., król 4 pkt., as 11 pkt.; perskie oko to dwa asy, które mimo wartości 22 zawsze stanowi wygraną. [przypis edytorski]

[36]

Baka, Józef (1707–1780) — jezuita, misjonarz, kaznodzieja, panegirysta i hagiograf, poeta późnego baroku jeden z najbardziej znanych przedstawicieli kultury czasów saskich, autor zbiorów wierszy religijnych: Uwagi rzeczy ostatecznych i złości grzechowej (1766) i Uwagi śmierci niechybnej (1766), przez lata uznawanych za przykład złego smaku, wręcz grafomanii, ze względu na hiperboliczną realizację motywu vanitas, prostotę formy, operowanie krótkim wersem, rymami gramatycznymi (częstochowskimi), dosadnymi sformułowaniami; dziś dzieło Baki uchodzi za skrajne spełnienie estetyki barokowej, jedną z odmian poezji metafizycznej epoki, wręcz za arcydzieło nasycone duchem groteski. [przypis edytorski]

[37]

straponten (z fr. strapontin) — składane siedzenie w kinie, teatrze itp., dostawka. [przypis edytorski]

[38]

samotrzeć (starop.) — samemu z dwoma towarzyszami; we trzech. [przypis edytorski]

[39]

Być albo nie być — początek najbardziej znanego monologu tytułowego bohatera sztuki Shakespeare'a Hamlet. [przypis edytorski]

[40]

pełgać — o płomieniu: palić się słabo, ledwo się tlić. [przypis edytorski]

[41]

korespondenci „Głosów” i „Ankar” — chodzi o nadające w języku polskim radiostacje zagraniczne: Głos Ameryki (ang. Voice of America, VOA) nadawał polską audycję z Waszyngtonu, począwszy od 7 maja 1942 r. aż do 27 lutego 2004 r. [przypis edytorski]

[42]

yankes — określenie Amerykanina, na początku indiańskie słowo odnoszące się do białoskórych osadników, potem termin używany przez Brytyjczyków względem Amerykanów w trakcie rewolucji amerykańskiej. [przypis edytorski]

[43]

Wolna Europa — Radio Wolna Europa (RWE, ang. Radio Free Europe), amerykańska rządowa rozgłośnia utworzona w 1949 r. i prowadząca transmisje audycji dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca