- Artysta: 1
- Cisza: 1
- Muzyka: 1
- Noc: 1 2
- Poeta: 1
- Polak: 1
- Polska: 1 2
- Rośliny: 1 2
- Rzeka: 1
- Słowo: 1
- Sztuka: 1
- Światło: 1
- Taniec: 1
Konstanty Ildefons GałczyńskiDzikie wino
1
Koło tych pagórków piaszczystych, które księżyc
po kolei odsłania
jeden po drugim,
jeden po drugim,
5ptaki śpią,
tylko droga się srebrzy
i Wisła
świeci jak latarnia —
Ciszajest cisza, jakby Szopen
przed chwilą zamilkł
,
10zapląsają chmury z sosnami, z pagórkami,
dzikie wino pocznie szeptać z dzikim winem;
no, i już masz polonez. Przeklęte polskie serce!
Diabli wiedzą, co to jest: w liniach skrzypiec
i pagórków tego szukaj, w dzikim winie na szybie:
15szepty zaśpiewne i niebiosa bohaterskie,
i wrzawa nad niebiosami, i pory roku jak struny
skrzypcowe, cztery, cztery: wiosna, lato, jesień i zima,
i wiatr w struny, i deszcz w struny, i grad w struny,
i blask w struny,
bas śnieżny i słowicza szalona kwinta,
20Wisła pod smyczkiem, srebro wiślane, Wisła pod palcem, ta, co
śpiewa najwyżej struna, rzeka na skrzypce sopranowe
naciągnięta, a z worka czasu chmury, ptaki, horyzonty wielogłosowe
i jesień fruwająca, i ogromne lato;
i chmury nad skrzypcami, i liście tuż nad smyczkiem,
25i te pagórki faliste, i wiatr, i światła wszystkie.
*
i gwiazdę Wenus nad nią, a jednak
w jakiejś trudnej podróży to on ci przypomni Warszawę,
ten liść —
30na wszystkich kontynentach,
we wszystkich miastach,
zaułkach
i labiryntach.
Na liść dzikiego wina jak na mapę ojczyzny
35patrzę; tu węgiel, mówię; tu morze jak Kochanowski rozśpiewane,
a tutaj, mówię, góry, a tutaj równiny.
a wszystko razem jak fotografia ukochanej;
ognie portów, lampy w oknach, maszyny i ludzie,
nasi ludzie, budowniczowie pogody,
40i słońce, słońce, słońce, które przodem pójdzie
przez ogrody, ogrody, ogrody;
i wiatr, i wiatr w liście, i znów wyrażalna trudno
nuta, drzazga cudowna pod sercem samym.
Powiedz, skąd jesteś, nuto; powiedz, skąd płyniesz, nuto,
45nuto-latarnio idąca przed nami.
To w niej, w tym błysku nagłym: twarz jakaś, chmura jakaś,
jakiś sierpień, dom, dzikie wino —
i — jak burza odetchniesz, lecz nie deszcz będzie płakać,
to łzy twoje szczęśliwe popłyną;
50gościńce złote wszystkie, rzeki wszystkie chóralnie
zejdą się w twoim sercu,
ziemia ciebie przyciągnie, księżyc ciebie dopadnie
i po polsku ci powie: «Dobry wieczór!»
A to jest dzikie wino. Rozszumiało się ono,
55zestroiło głos do głosu w pieśni,
dzikie wino — dokoła; dzikie wino — noc wesoła;
krzyczą liście: «My tutaj jesteśmy,
nad tym oknem, nad tą lampą niezagasłą,
rozgadane jak jesienna plucha —
60jakich Trenów, jakich Ballad i romansów
można by się jeszcze w nas dosłuchać!»
O, dzikiego wina nocy, czarne blaski
rozsypane muzyką śnieżno-ciemną!
Nocy, w której jak w pokoju babki
65i liść, i ptak, i gwiazda bawią się ze mną.
Osowieje liść, gdy mrok go najdzie,
ptak w gąszcz frunie, zaś gwiazda do nieba,
pokój babki zniknie, czas szumiący
swoje wody będzie toczył i rozlewał.
*
70
po dniach, po nocach, po schodach, po piętrach,
do ilu łomotać drzwi, w ilu szukać
książkach, światłach, muzycznych instrumentach!
Po jakich drogach, co się w deszczu mylą,
75zaplątują w niebieskich zachmurzeniach,
w ilu miastach z latarniami! o, w ilu
nieskończonych próbach, oczekiwaniach, doświadczeniach —
ażeby znaleźć jakieś jedno zdanie,
które do serca komuś wejdzie i zostanie,
80parę słów ułożonych w dziecinny gwiazdozbiór,
a ten nad czyimś oknem będzie sunął, świecąc
w noc zimową i powie ktoś: «Cóż, noc niebrzydka!»
Bo trudno jest za włosy chwycić treść wzburzoną,
rytm odmienny jak księżyc, ten sam księżyc, który
85Beethoven
[1] z nieba zerwał i w sonatę wepchnął.
*
Rzeczywistości, nasza muzo,
ziemio brzozy i palmy,
flago czerwonousta
przez horyzonty wszystkie!
90
Rzeczy mroczne, niemrawe
rękom opór stawiają,
ręce świat kształtujące
słońce unieśmiertelnia.
Jako fala za falą
95wysiłek za wysiłkiem,
nie ma już oceanów,
my jesteśmy ocean.
Flaga naszej radości
płynie wąwozem czasu,
100czasy rozkołysane
jak pszenica wysoka.
Po całym lecą świecie
naszej myśli nasiona.
Czas wieniec nam uplata.
105Wróg zębów nie pozbiera.
A to złote błyskanie
to los nasz na kowadle.
Flago czerwonousta
rozśpiewana jak wicher!
110
Rzeczywistości, muzo,
człowieku, rzeko, gwiazdo,
domie mój, nocy moja,
liściu dzikiego wina!
*
115na murze,
a liście takie duże —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
O każdej
120godzinie
wiatr szumi w dzikim winie —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
Uroda,
125przyroda,
za nic byś jej nie oddał —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
Za siedmiu
130morzami
napełni oczy łzami —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
I we śnie
135przypłynie
dom cały w dzikim winie —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
I niebo,
140i księżyc,
i wino się rozsrebrzy —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
Zaszepce
145na szybie,
myślisz, że słuchasz skrzypiec —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
Pod serce
150jak nuta.
I powiesz: tak, to tutaj —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
Ten dach i
155te okna,
i noc jak narzeczona —
zielone, zielone,
dzikie wino zielone.
*
160po pagórkach, po kotlinach,
tańczy noc, roztańczyła się
w wieńcu z dzikiego wina.
Klaszcze Wisła, wszystkie fale klaszczą,
a nad Wisłą klaszcze wiklina,
165klaszcze niebo wysoko, noc tańczy
w wieńcu z dzikiego wina.
A to przecie wiatr dmie w srebrne pasma
chmur, a każda chmura inna.
Tańczy noc, jak bardzo srebrna gwiazda,
170w wieńcu z dzikiego wina.
A to przecie najzwyklejsze liście,
zwykły księżyc, co liście odciemnia —
tylko że ten trylik tak srebrzyście,
tylko że ten bas jak skała: ziemia.
175
I pieśń ziemi, co jak skrzypce woła —
i te strofy, co jak chmury płyną —
strofy — chmury — noc czuła, wesoła —
i szumiące dzikie wino, dzikie wino —
koło tych pagórków piaszczystych, które księżyc
180po kolei odsłania,
jeden po drugim,
jeden po drugim,
ptaki śpią,
185i Wisła świeci jak latarnia.
Pierwodruk: „Życie Literackie” 1953, nr 38.