ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Johann Wolfgang von Goethe, Ptaszki podług Arystofanesa

Spis treści

    Epilog
  1. Bóg: 1
  2. Obraz świata: 1
  3. Państwo: 1 2
  4. Ptak: 1 2
  5. Władza: 1 2

Uwspółcześnienia:

Pisownia łączna/rozdzielna, np.: nierozpadłeś się -> nie rozpadłeś się, niezaznaliśmy -> nie zaznaliśmy, niebyło -> nie było; patrzno -> patrz no; nienajlepsze -> nie najlepsze; kędyby -> kędy by, któremby -> którem by; nielada -> nie lada, nietylko -> nie tylko; bezwątpienia -> bez wątpienia, codzień -> co dzień, dla tego -> dlatego, w obec -> wobec, odrazu -> od razu, zwolna -> z wolna; Wać Pan -> waćpan; w pośród -> wpośród; w skutek -> wskutek.

Pisownia spółgłosek dźwięcznych i bezdźwięcznych, np.: ścieszka -> ścieżka, znaleść -> znaleźć, zkąd -> skąd, zpożyć -> spożyć, zkądże -> skądże, zwycięztwa -> zwycięstwa; gałąskach -> gałązkach.

Pisownia małą/wielką literą: Wać Pan -> waćpan, Bogowie -> bogowie, Rusałki -> rusałki, Nieba -> nieba; (…) Panowie! -> panowie!; wielkiego Męża -> wielkiego męża; Nasze dzieje w tych krótkich zawarte słowach: Nie było sposobu dłużej osiedzieć się w mieście -> Nasze dzieje (…) słowach: nie było (…); Losom i Przodkom -> losom i przodkom.

Pisownia joty: korespondencye -> korespondencje; entuzyazm -> entuzjazm itp.; Aristofanesa -> Arystofanesa; aryję -> arię.

Inne: Oh -> Och; Oj jej! -> Ojej!; wziąść -> wziąć; ochydnych -> ohydnych; Hanibal -> Hannibal, szklannookiego -> szklanookiego; dzieciencą -> dziecięcą; odpowiedne -> odpowiednie; passya -> pasja; jakiem przedmiocie -> jakim przedmiocie (w oryg. źle rozpoznany rodzaj); WPan -> waćpan; przyśli -> przyszli; nieprzyjaźnymi -> nieprzyjaznymi; po zauszka -> poza uszka; zapewnie -> zapewne; zwię -> zwę; bezprzecznie -> bezsprzecznie.

Zapis: (1) oby cię bogowie! zaprzepaścili! -> oby cię bogowie zaprzepaścili! (2) To zdrowo; schodząc ręczę ci, żeśmy w właściwem miejscu. -> To zdrowo. schodząc Ręczę ci, żeśmy w właściwem miejscu. (3) Lineusza(!) -> Linneusza.

Uwspółcześniono interpunkcję, podporządkowując ją zasadzie gramatycznej w miejsce daw. retorycznej, z wyjątkiem emocjonalnego zapisu charakterystycznego dla epoki (np. wykrzyknik w środku zdania). Zmieniono m.in. zakończenia zdań o budowie zdania pytającego z kropki na pytajnik itp.

Pozostałe zmiany:

Rozwinięto skróty imion postaci w kwestiach i didaskaliach: B. = Burzycki, D. = Dudas. W wielu miejscach źródła, szczególnie w końcówce występuje błędnie „P.” zamiast „B.” (Burzycki).

Zmieniono podpowiedź („zajęcie”) podaną do słowa „zabawa” w formie podobnej do didaskaliów na przypis.

Poprawiono błędy źródła: jakie to prześliczne muzy -> (…) mury; on wszystko rozbiera, osądza, a to mi wcale nie na rękę, bo już ja tego nie potrzebuję robić [logiczny błąd] -> (…) a to mi wcale na rękę (…) tego nie potrzebuję robić; wieńczączch -> wieńczących; po porównaniu z innymi wydaniami zmieniono osobę wypowiadającą kwestię zaczynającą się od słów „Właśnie to jest jego forsą (…)” z „Papuga” na „Burzycki”; to nagłe, do niechybnej zaguby wiodące postanowienie wstrzymajcie rozwagę -> (…) wstrzymajcie rozwagą; to także chce wam powiedzieć -> to także chcę (…); Ze skok -> Że skok.

Johann Wolfgang von GoethePtaszkipodług Arystofanesatłum. Leszek Kożuchowski

Osoby

  1. Burzycki
  2. Dudas
  3. Puchacz
  4. Papuga
  5. Chór ptaków

Dolina otoczona lasem i skałami, na których szczycie ruiny.

DUDAS

z jednej strony na wierzchu skały
1

Och! niebezpieczna ścieżka —! o! nieszczęsna droga!

BURZYCKI

z drugiej strony skały — ukryty
2

Pst! znów go słyszę! Hop!

DUDAS

odpowiada
3

Houp!

BURZYCKI

4

Na jakążeś zbłąkał się[1] skałę?

DUDAS

5

Oj! biedaż[2] mi, bieda!

BURZYCKI

6

Cierpliwości! mój przyjacielu!

DUDAS

7

Utkwiłem w cierniach i głogu!

BURZYCKI

8

Tylko powoli!

DUDAS

9

O jakiż śliski, zwodniczy ten mech! zawraca mi się głowa[3]; spadnę w przepaść!

BURZYCKI

10

Tylko spokojnie! spuść się na dół! Tu widzę łączkę!

DUDAS

11

Spadam — lecę!

BURZYCKI

12

Tylko cicho! Zaraz idę!

DUDAS

13

Ojej! spadłem!

BURZYCKI

14

Poczekaj! ja cię podźwignę!

DUDAS

leżąc na ziemi
15

O zwodzicielu! Włóczęgo-Szyjołomie, oby cię bogowie zaprzepaścili!

BURZYCKI

16

Czemu wrzeszczysz?

DUDAS

17

Przeklinam cię!

BURZYCKI

raczkuje na szczycie skały
18

Otóż tu jest Muscus cyperoides politrichocarpomanidoides[4].

DUDAS

19

Dobije mnie!

BURZYCKI

20

A ta Lichen canescens figerrimus[5], co za nędzna figura!

DUDAS

21

Potrzaskałem wszystkie kości!

BURZYCKI

22

Widzisz, jaką pociechą i podporą jest umiejętność! I w nadpowietrznych sferach i na najszorstszej[6] skale człowiek umiejętny znajdzie zabawę[7].

DUDAS

23

Obyś na dnie morskiem[8] układał zbiór muszli, a ja tam był, skąd przyszedłem.

BURZYCKI

24

Słabyżeś[9]! a przecież tak czyste, tak lekkie jest to górskie powietrze.

DUDAS

25

Ani je pierśmi[10] zachwycić.

BURZYCKI

26

Zauważałeś, jaki przecudny widok?

DUDAS

27

Cóż mi on pomoże?

BURZYCKI

28

Zimnyś[11] jak głaz.

DUDAS

29

Gdy mnie dreszcz przejmie: teraz całym[12] w potach.

BURZYCKI

30

To zdrowo. schodząc Ręczę ci, żeśmy w właściwem[13] miejscu.

DUDAS

31

Wolałbym, żebyśmy byli na dole.

BURZYCKI

32

Wszakżeśmy szli najbliższą drogą.

DUDAS

33

Najprostsza, ale o kilka godzin dłuższa. Z utrudzenia i bólu ani się ruszyć mogę! Ach! ojojoj!

BURZYCKI

34

Przecież nie rozpadłeś się w kawałki. podnosi go

BURZYCKI

35

Oby każdy szukający szczęścia w zmianach, takie jak ja zrobił doświadczenie!

BURZYCKI

36

Upamiętaj się[14]! Upamiętaj się!

DUDAS

37

Przynajmniej mieliśmy co jeść i pić.

BURZYCKI

38

Umhu![15] Z cudzej kieszeni lub z cudzego stołu!

DUDAS

39

W zimie nie zaznaliśmy chłodu.

BURZYCKI

40

Dopókiśmy w łóżkach leżeli[16].

DUDAS

41

Ani trudów; a pewnym ludziom gorzej było jak nam, co jak szaleni uganiamy po świecie, by jakieś urojone dziwadła w najdziwaczniejszy sposób pochwycić.

BURZYCKI

ku widzom
42

Nasze dzieje w tych krótkich zawarte słowach: nie było sposobu dłużej osiedzieć się w mieście. Bo chociaż wcale skromnemi były nasze żądania, to i tych nawet nie zaspokajano; — prace nasze płacono sowicie, lecz my tem potrzeb naszych pokryć nie mogli. Żyliśmy właściwym nam trybem, a rzadko znaleźć mogliśmy odpowiednie nam towarzystwo. Słowem wzdychaliśmy do jakiej nowej krainy, kędy[17] by była inna postać rzeczy.

DUDAS

43

A idąc tą drogą przedziwnieśmy sobie byt polepszyli[18]!

BURZYCKI

44

Skutek uwieńcza zabiegi. Wielkie zasługi w nowszych czasach rzadko już zostają w utajeniu; — są dzienniki, które bezzwłocznie każdy czyn wzniosły unieśmiertelniają. — Słyszeliśmy, że na szczycie tej niebotycznej góry puszczyk mieszka, którego wszystko[19] nie zadawalnia[20]; dlatego mu też ogromne przyczytujem[21] umiejętności. — W całym kraju słynie pod imieniem: „Krytyka”. Całe dnie przesiaduje w domu, badając to, co wczoraj inni zdziałali, a zawsze nierównie[22] rzutniejszy jak każdy wracający z sali obrad publicznych. — Domniemywamy się[23], że wszystkie miasta, chociaż w nocy tylko, jak ów diabeł kulawy — zapewne zwiedził, a więc będzie nam mógł wskazać miejsce, kędy by się przyjemnie żyć dało. — Patrz! patrz no tam, jakie to prześliczne mury! Istotnie! jakby je rusałki wyczarowały!

DUDAS

45

Już znowu się unosisz nad kupą starych kamieni?

BURZYCKI

46

Nieochybnie[24] on tam mieszka. — He! he! puszczyku! he! he! panie puszczyku! Nie masz nikogo w domu?

PAPUGA

występuje i gada chrapliwie
47

Panowie! Moi panowie! Jak mam zaszczyt[25]? skąd przybywacie? Jakaż miła niespodzianka?

BURZYCKI

48

Przychodzim poznać pana Puszczyka.

DUDAS

49

Prawieśmy karki poskręcali, by pozyskać zaszczyt służenia mu.

PAPUGA

50

Czegóż się nie czyni dla poznania tak wielkiego męża? Miłem będzie panu mojemu, przybycie wasze. — Jakkolwiek tego nie okazuje, bardzo lubi, by go odwiedzano.

BURZYCKI

51

Czy waćpan u niego w obowiązku[26]?

PAPUGA

52

Tak to, dopóki mi się zdawać[27] będzie.

DUDAS

53

A jakże się waćpan zowie?

PAPUGA

54

Zowią mnie: Postępowiczem.

BURZYCKI

55

Postępowiczem?!

PAPUGA

56

A z rodu jestem — papuga!

BURZYCKI

57

To bym się łacniej domyślił.

DUDAS

58

Kontentże waść z pana swego?

PAPUGA

59

Ot tak, tak. — Już tośmy jakby stworzeni jeden dla drugiego. — On po całych dniach bez ustanku myśli — a ja — zupełnie nic nie myślę; on wszystko rozbiera, osądza, a to mi wcale[28] na rękę, bo już ja tego nie potrzebuję robić. — A jeśli mnie co tak serdecznie cieszy — jeżeli się tego na pamięć wyuczę i przez cały dzień z tem noszę, to też wieczorem idę do niego i pytam go: a warteż to co?

BURZYCKI

60

Ależ się tu musicie okropnie nudzić?

PAPUGA

61

A gdzież tam, my tu o wszystkiem wiemy.

DUDAS

62

Ale co porabiacie przez dzień cały?

PAPUGA

63

Ej! tak oczekujem przyjścia wieczora.

BURZYCKI

64

To zapewne macie jeszcze jakie osobiste pasyjki, zamiłowania?

PAPUGA

65

Już to moja pasja — słowiki — skowronki i wszystkie ptasie śpiewaki! Całe godziny — w dzień i w nocy stoję i słucham ich śpiewu, a takim szczęśliwy, tak się unoszę, że niekiedy myślę, iż mi pióra ulatują. — Na nieszczęście i pan mój przepada, za temi stworzeńkami — tylko w inny sposób; — kędy które z nich dopadnie; łaps! trzyma za łebek i skubie. — Zaledwo na usilne me prośby dozwolił, by tu na górze żyło ich kilkoro, a właśnie te nie najlepsze.

BURZYCKI

66

Wypadałoby remonstrować[29].

PAPUGA

67

To nic nie pomoże, gdy on głodny.

DUDAS

68

Więc mu waść inny żer podsuń.

PAPUGA

69

I to się robi, o ile można, i z tem też właśnie moja bieda. Gdyby to zawsze myszy dostać można! — On znajduje, że myszy równie delikatne jak skowronki, a najpiękniejszego skowroneczka połknie jak myszkę.

DUDAS

70

I czemuż mu waść służy?

PAPUGA

71

Kiedy już jest moim panem.

BURZYCKI

72

Ja bym go tu zostawił na górze w tem jego pustkowiu, a tam na dole wyszukałbym sobie takie ładne, lube cieniste drzewko — pełne słowików, nad którem by setki skowronków unosząc się śpiewało; i tam żyłbym sobie rozkosznie.

PAPUGA

73

Ach! żeby to tak już było!

DUDAS

74

To uwolń[30] się od niego.

PAPUGA

75

Jakże to sobie począć?

BURZYCKI

76

Czy tak doskonale karmi, że kędy indziej[31] lepszej znaleźć nie można strawy?

PAPUGA

77

Uchowaj Boże! ja tę odrobinę — sam sobie wyszukać muszę. — Gdybym ja kości i szkielety mógł spożywać; bo te tylko z swoich zostawia obiadów.

BURZYCKI

78

Otóż to zowię posadą nie lada! — Lecz wreszcie chcielibyśmy poznać tego pana, co godny mieć tak wiernego sługę.

PAPUGA

79

Tylko cicho, cicho, byście go nie obudzili! bo w marzeniach zaniepokojony jak dzieciuch kaprysi — lecz zwykle jest wcale poważnym mężem. — Otóż słyszę, że się właśnie przebudziwszy z drzymki[32] poobiedniej trzepocze; — więc w dobrym będzie humorze; — zaraz go zawiadomię. — Mój drogi panie! uniżenie proszę, przybyło tu parę arcy uprzejmych przybyszów! — Niebo osłonione chmurami nie będzie razić wzroku.

PUCHACZ

występuje
80

W jakim przedmiocie żądają panowie usłyszeć me zdanie?

BURZYCKI

81

Nie tak zdanie; jak radę!

PAPUGA

82

To właśnie jego forsa[33]. — Nie zdarzyło mi się widzieć, aby on każdemu — cokolwiek zrobi — potem własnym jego nosem nie wskazał co lepszego.

PUCHACZ

83

Dobrej rady chcecie, moi panowie?

DUDAS

84

Albo i wiadomości — jak to tam pan nazwać woli.

PAPUGA

85

Tem będzie mógł panom służyć; on o wszystkiem zawiadomiony.

PUCHACZ

86

Tak jest, ja mam korespondencje z wszystkimi malkontentami całego świata; otrzymuję więc najskrytsze wiadomości — papiery i dokumenta; i z rozmów takich tylko ludzi można się szczerej prawdy dowiedzieć.

BURZYCKI

87

Naturalnie!

DUDAS

88

Bez wątpienia.

PAPUGA

89

O! niezawodnie.

PUCHACZ

90

Trwożyć ptastwo to serdeczna moja rozkosz! I każdemu z nich jakoś ckliwo, gdy mnie i z najdalsza zwietrzy. Wtenczas to wrzaski, piski, krakanie, a jak gwarliwe stare baby, ani się ruszą z miejsca, kędy ich kto droczy. — Ale też ten i ów wie dokładnie, żem mu jego pisklęta zanatomizował[34], by mu okazać, że należało im mniej wiotkie lota, silniejsze dzióby i kształtniejsze łapki sprawić.

DUDAS

91

Więc my szczęśliwie dobry skład zdybali; boć Państwo, Władzaszukamy — miasta, państwa, kędy by nam lepiej było jak w owem, z któregośmy przybyli.

PUCHACZ

92

Jeśli się dowiedzieć chcecie, kędy jest gorzej, to bym mógł łacniej tem służyć. Bądźcie przekonani, że żaden naród na całym świecie nie umie sobie postąpić, a żaden król rządzić.

BURZYCKI

93

A przecie wszyscy jakoś żyją.

PUCHACZ

94

To właśnie najgorzej! Ale cóż was wypędziło z ojczyzny?

BURZYCKI

95

To wcale nieznośne urządzenie. Uważ[35] waćpan. Czyśmy w domu siedząc luleczkę[36] kurzyli, czy poszli łyknąć dobrego starego winka; — to zupełnie nikt naszych trudów wynagrodzić nam nie chciał. Co byśmy robić największą mieli chętkę, to najsurowiej było zakazane, a było tylko spróbować[37] — to za najlepsze chęci jeszcze nas karano.

PUCHACZ

96

Ależ bo to moi panowie! zdajecie się mieć jakieś dziwne pojęcia.

DUDAS

97

O bynajmniej! największa część naszych przyjaciół podziela to nasze zdanie!

PUCHACZ

98

Ależ jakiegoż to miasta szukacie właściwie?

BURZYCKI

99

Niezrównanego! takiego co by to było miękko, dobrze wyścielone; kędy by zawsze było błogo, szczęśliwie!

PUCHACZ

100

Ależ, bo są różne rodzaje szczęścia.

BURZYCKI

101

A więc szukamy miasta, kędy by co dzień nieochybnie na wyborne obiadki zapraszano.

PUCHACZ

102

Hm.

DUDAS

103

Takiego miasta, kędy by znamienici ludzie korzystne położenie swoje z nami, pospolitszemi, chętnie podzielać chcieli.

PUCHACZ

104

He!

BURZYCKI

105

Właśnie takiego miasta, kędy by rządzący czuli, co lud, co biedaków dolega[38].

PUCHACZ

106

Dobrze!

DUDAS

107

Tak jest! takiego miasta, kędy by majętni ludzie chętnie odsetki płacili, by tylko ich kapitały wziąć — do przechowania.

PUCHACZ

108

Tak!

BURZYCKI

109

Miasta, kędy entuzjazm żyje, kędy by człowiek, skoro raz co dobrego zrobił albo dobrą książkę napisał, natychmiast uzyskał prawo żądania przez resztę żywota, by mu wszystko, co pragnie, bezpłatnie dostarczano.

PUCHACZ

110

Waćpan literatem, pisarzem jesteś?

BURZYCKI

111

A! zapewne.

PUCHACZ

112

Waćpan też?

DUDAS

113

Tak jest! jak wszyscy moi współobywatele.

PUCHACZ

114

Więc przed mój trybunał należycie!

DUDAS

115

Gdybyś pan zechciał użyć wpływu swego, by nam lepiej płacono.

PUCHACZ

116

Nie troszczę się o to.

BURZYCKI

117

By z dzieł naszego nakładu przedruków nie robiono.

PUCHACZ

118

To mnie nie obchodzi.

DUDAS

119

Miasta, kędy by ojciec i matka tak okropnie się nie krzywili, gdy się człek do ich nadobnych zbliży córeczek.

PUCHACZ

120

Jak?

BURZYCKI

121

Miasta, kędy by małżonek o utrapieniach życzliwego, bezżennego młodzieńca miał przecie zdrowe pojęcia!

PUCHACZ

122

Co?

DUDAS

123

Miasta, w którem szczęśliwy autor, ni szewcom, ni krawcom, ni rzeźnikom, ni szynkarzom opłacać by się nie potrzebował, w którem by się nadobna lubcia z wdziękami swemi gwałtem narzucała, bo tam kiedyś serduszko jej wzruszyłem.

PUCHACZ

124

A cóż wy to sobie myślicie? Do kogo żeście to przyszli?

BURZYCKI

125

Jak to?

PUCHACZ

126

Kędyż znajdę słowa, któremi bym swawolę waszą zdołał wyrazić?

DUDAS

127

Kędy indziej, był na doręczu zapas nie lada! —

PUCHACZ

128

Haniebnie! a co gorzej szkaradnie! a co jeszcze gorzej bezbożnie! a co najgorzej głupio[39]!

BURZYCKI

129

Na najwyższym stanął szczeblu.

PUCHACZ

130

Dla was nie ma innej drogi, tylko albo do domu — wariatów — albo do domu poprawy.

odchodzi

PAPUGA

131

Ależ na Boga! Panowie! co robicie? Tak rozsądnymi ludźmi być się zdajecie, a mój pan taki rozsądny mąż!

BURZYCKI

132

Toteż rozsądni ludzie właśnie najmniej się między sobą zgodzić mogą.

PAPUGA

133

Taki poważny mąż ptak — ptaków!

BURZYCKI

134

O! tak! on? istny dudek, bo się w błocie gnieździ.

DUDAS

135

Raczej kukułka, bo w cudzem gnieździe jaja niesie.

PAPUGA

136

Moi panowie! okropnie cierpię.

BURZYCKI

137

My także — głód i pragnienie.

PAPUGA

138

Ach! cierpienia moje, nierównie są sroższemi! bo są cierpieniami duszy. Czyż to być nie może, by tak zacni, tyloma darami wyposażeni, tak znamienici mężowie, w jednym celu działać i połączeni Dobre, Doskonałe utworzyć zdołali?

BURZYCKI

139

Jakoś się to tam zrobi. — Myślę atoli, tymczasem ratując honor domu, co nam przedstawicie.

PAPUGA

140

Panowie zdają się być szczególnymi znawcami. Nie zechcąż mi łaskawie pozwolić, bym się z swojemi słowiczkami i skowroneczkami mogła[40] popisać.

DUDAS

141

Wiatr i piana!

PAPUGA

142

No! usłyszycie moich lubych, najmilejszych, chwile nasze wieczną radością wieńczących śpiewaków.

BURZYCKI

143

Postępowiczu, kochany Postępowiczu!

PAPUGA

144

O ty mój maleńki, ruchliwy, lekkoskrzydlny, świergoczący — czystodźwięczny skowroneczku, ty gościu świeżo zoranej grzędy, niech usłyszym twój głosik, wzbudź w nas podziw i radość!

BURZYCKI

145

Doskonały do napisania ody na cześć miernej śpiewaczki.

Za sceną śpiewa skowronek — tymczasem Papuga swe uniesienie, a słuchacze zdziwienie okazują

PAPUGA

146

Dzięki ci! niezmierne dzięki!

BURZYCKI

147

Głód niezmierny głód!

DUDAS

148

Pragnienie, niezmierne pragnienie! Nie masz tu gdzie w pobliżu jakiego źródła?

BURZYCKI

149

Nie masz tu kędy borówek, malin, czernic — choćby głogu, by czemkolwiek zapełnić otchłań mego żołądka?

PAPUGA

150

Posłuchajcie no jeszcze słowiczka mojego, błogo czarującego śpiewaka, ożywiciela nocy! Wzbudź, wywołaj uśpione uczucia! ożyw rozkoszą puch każdy i przetwórz mnie od szpony do dzioba w istne uczucie!

DUDAS

151

Czy tylko nierozwlekłe będą te trele?

BURZYCKI

152

Właśnie to jest jego forsą[41]. — Jak się słowiczek rozśpiewa, — to mu chyba kark trzeba skręcić, chcąc przerwać urocze tony.

Słowik za sceną, śpiewa długo tkliwą arię

PAPUGA

153

Brawo! brawo! mój słowiczku! To mi wyraz! rozmaitość!

BURZYCKI

154

Istna komedia niemiecka! końca jej trudno doczekać!

DUDAS

155

Wcale ładny jego głosik — chciałbym go też z bliska zoczyć[42].

PAPUGA

156

Na dobitek jeszcze rondeau[43] najmilszego skowroneczka. W jego śpiewie, ręczę panom, jest coś humorystycznego.

W ciągu śpiewu skowronka Burzycki takt wybija — wreszcie tańczyć zaczyna

PAPUGA

157

Na Boga! któż takt wybija? na wyraz uważać trzeba!

BURZYCKI

158

W muzyce takt tylko słyszę, to jedno nogi porusza.

Śpiew nie ustaje, Burzycki skacze

DUDAS

159

Głód mnie już w szaleństwo wprawia.

Dudas poczyna skakać, Puchacz występuje wołając

PUCHACZ

160

Nie skończąże[44] się te wrzaski?

Burzycki pochwyca Puchacza, Dudas Papugę i zmuszają ich tańczyć; gdy skowronka śpiew skończony, Burzycki i Dudas klaszczą w dłonie wołając

DUDAS, BURZYCKI

161

Brawo! brawo!

Za sceną powstaje wrzawa

DUDAS

162

Cóż ja słyszę! jakiż to wrzask! jakie szumy!

BURZYCKI

163

Wszystkie gałęzie ożyły.

DUDAS

164

Słyszę piski i krakania, widzę niezliczoną zgraję ptastwa się skupiającego.

Niebawem ptastwo występuje

BURZYCKI

165

Jakaż to pstra, śmieszna gawiedź! Same błyszczaki! Zwietrzyły nocnego wroga swego, potężnego krytyka!

DUDAS

166

Cóż to za dziwaczny grzebień! jak się to stworzenie gapi!

BURZYCKI

167

Ów się śmieszniej wyczupirzył, toteż pocieszniej wygląda.

DUDAS

168

Patrz! ów trzeci jaki sensat[45]! Już walną składa radę.

BURZYCKI

169

Zanim na jedno się zgodzą, to dobre nastaną czasy.

DUDAS

170

Biada! tłum się mnoży, skupia; złowrogim przylot drobiazgu! Jak to drypta[46], jak się dziwi, podskakuje, płoszy, wraca! Biada nam! biada! przepadniem! Cóż to za zgraja stworzeń szkaradnych! Jakże ohydna śmierć nam zagraża, od nieprzyjaciół plugawych[47].

BURZYCKI

171

Co ci się marzy. Mnie chętka bierze spożyć kilkoro.

DUDAS

172

Śmiałki zawsze kończą smutnie. Historia przykład podaje. I ty zginiesz, i ja zginę, nie doznawszy z tego i najmniejszej przyjemności.

BURZYCKI

173

Czytałeś Regula[48] dzieje?

DUDAS

174

Niestety!

BURZYCKI

175

A Cicerona[49]?

DUDAS

176

Czytałem!

BURZYCKI

177

Nie każdy mąż wielki naturalną śmiercią umierać musi.

DUDAS

178

Gdybyś mi pierwej był to powiedział!

BURZYCKI

179

Zawsze jeszcze dosyć wcześnie.

DUDAS

180

Na to żeś mi dawał takie nauki? Zawsześ mnie upominał, że człowiek tak żyć powinien, jakby stu lat chciał dożyć? że zawsze porządnym, umiarkowanym — powściągliwym i pod wszelkim względem skromnym być powinien? Nie przyrzekłeś mi prawej i nadobnej żonki, jeśli się tak sprawować będę, jak się nasi panicze nie sprawują? A teraz tak haniebnie mam zaginąć? Gdybym pierw był o tem wiedział, to bym tę odrobinę mej młodości przecie jakoś był użył.

BURZYCKI

181

Nie żałuj, żeś był cnotliwym!

DUDAS

182

Knują zdradę, ostrzą dzioby, ścieśniają szeregi — uderzą na nas.

BURZYCKI

183

Zabezpieczże sobie plecy, ściągnij czapkę na uszy broń się — rękawem. Każdy zwierz i błazen, każdy otrzymał od bogów właściwe sobie środki obrony.

PTAK PIERWSZY

184

Nie traćcie ni chwili! To oni! najniebezpieczniejsze wrogi nasze! To ludzie!

PTAK DRUGI

185

Ptaszniki? Nie przebaczcie żadnemu z nich uderzcie na nich rączo; połączonemi siły.

CHÓR PTAKÓW

Wykłujcie, wydrapcie, rozrwijcie, rozdróbcie
Rozrzućcie, rozszarpcie zapamiętałym,
Przeklętym ptasznikom
Niezwłocznie oczy bezecne!
190
Potem uderzcie i bijcie lotami
Ich lice i niecne ich usta,
Co nas na zgubę wabiły;
Tłuczcie, mordercze ich skronie,
Aż się słaniając powalą.
195
Zazdroszcząc jeden drugiemu,
Drzyjcie się, szarpcie łakomie,
O te ich oczka ponętne!
Miotając temi kąskami,
Powoli je spożywajcie!
200
Dalejże za tym przysmakiem.
Szczęśliwy, kto go skosztuje!

DUDAS

202

Któż tej zgrai opór stawi?

BURZYCKI

203

Jużci nie gołemi dziesięcio palcami[50]. Najlepsi jenerałowie wielbią okopy. Oto tu, mój przyjacielu! jest zbrojownia naszego starego wielko i szklanookiego krytyka. Te sprzęty i zbroje właśnie nam pożądane. Oto jedna, druga i trzecia bella.

Burzycki i Dudas księgi i belle jedna po drugiej znoszą i wystawiają rodzaj barykadów[51]. Na bellów zewnętrznej stronie napisane być może jakiego oddziału umiejętności są w nich dzieła
204

Wszystko nowe dzieła! które powonieniem krytycznie rozbierał. — Oto wielkie encyklopedyczne słowniki, istne kramy literackie, z których każdy w potrzebie w porządku abecadłowym za szelążka nabyć może. — Z dołuśmy zabezpieczeni[52], bo te drobne napastniki zdają się chcieć na nas uderzyć z najniebezpieczniejszej strony Trzymaj! trzymaj silnie.

DUDAS

205

Czy jeszcze mam znosić? Ej! powoli się szańcujem wobec naszych nieprzyjaciół.

BURZYCKI

206

Milcz no milcz! to homerycznie!

Niżej wyrażone przedmioty, powinny być kolosalne i wpadające w oczy, szczególniej pióro i kałamarz
207

Najprzód weź ten kij sękaty, którym krytyk młode owady od razu tłucze na miazgę! Weź ten batog, którym on uzbrojony przeciw swawoli, grubiaństwo grubiańszem czyni! Weź tę dmuchawkę, która szanownym osobom gdy ich dosięgnąć nie może, do ich peruk kulki gliniane poseła. Tem się więc broń przeciw każdemu w sposób właściwy. Weź ten kałamarz i to wielkie pióro, i pierwszemu jasnopióremu, gdy się do ciebie zbliży, pomaż skrzydła; bo kto się nie lęka niebezpieczeństwa, obawia się być obryzganym. Trzymaj się tego! Nic się nie bój, a jeżeli weźmiesz cięgi, pomnij, że tak mężnym jak i tchórzom pewną ich porcję bogowie wydzielili.

DUDAS

208

Jam cały sercem.

CHÓR

Wykłujcie, wydrapcie, rozrwijcie, rozdzióbcie.
210
Rozdrapcie, rozszarpcie zapamiętałym
Przeklętym ptasznikom
Bezzwłocznie oczy bezecne.

PAPUGA

213

Rozważcie przyjaciele moi! Usłuchajcie słów rozumu.

PTAK PIERWSZY

214

I tyś tu? Rozedrzeć najpierw zdrajczynię!

PTAK WTÓRY

215

Ona ich wprowadziła; wraz z niemi umierać musi.

PTAK TRZECI

216

Przeklęta gaduło!

Dziobiąc odpędzają Papugę

BURZYCKI

217

Zdają się nie zgadzać. Nie można im dać odetchnąć.

DUDAS

218

Dalejże! dalej.

BURZYCKI

219

Ta nacja w dzieciństwie jeszcze. Wiem to od żeglarzów, że podobne ludy pozorną[53] szlachetnością najłacniej oszukać można. Ja kij rzucę i ty rzuć batog! Widzisz, jak spoglądają, jak się dziwią?

DUDAS

220

Widzę, jak dzioby ku nam zwracają; i grożą srogiem rozszarpaniem.

BURZYCKI

221

Składam pióro — odsuwam kałamarz — burzę warownie!

DUDAS

222

Czyś oszalał?

BURZYCKI

223

Wierzę w ludzkość.

DUDAS

224

Między ptakami?

BURZYCKI

225

Najpierw.

DUDAS

226

Co z tego będzie?

BURZYCKI

227

Tajnoż ci[54], że obecność wielkiego męża zjedna mu wszystkich nieprzyjacieli[55].

DUDAS

228

Jeżeli są głupcami!

BURZYCKI

229

Dlatego właśnie ja też spróbuję.

DUDAS

230

A więc wreszcie rozpoczynaj!

BURZYCKI

występuje
231

Tylko na chwilkę, to nagłe, do niechybnej zaguby wiodące postanowienie wstrzymajcie rozwagą, a wieczną okryjecie się sławą, skrzydlate narody! wy szczególniej, którzy wśród waszego rodu tem się chlubnie odznaczacie, że nie tylko z krzykiem, z wrzaskiem tam i sam latając, powietrze zapełniacie, ale obdarzeni będąc niebiańskim darem mowy i wyrazów zrozumiałych zgromadzać się — wspólnie naradzać i działać zdołacie. Dar to wielki starej parki, każde przedsięwzięcie bezrozważne, na zgubę znajomych czy nieznajomych podjęte, może nas okryć zakałą, przeciwnie wielce chwalebnie, chociażbyśmy postanowienia nasze za słuszne uznawali, słuchać upomnienia tych, którzy dokładniej obeznani z tajnemi nam okolicznościami rączym postanowieniom naszym korzystniejszy kierunek nadać umią[56].

PTAK PIERWSZY

232

Dobrze mówi.

PTAK DRUGI

233

Wcale ładnie!

PTAK TRZECI

234

Raczej treści niż słów słuchajcie!

DUDAS

235

Tu tak zupełnie się dzieje, jak kiedy Francuz wpośród nas[57] się zjawi.

BURZYCKI

236

Albo wirtuoz wśród dyletantów.

PTAK TRZECI

237

Nie dajcie im prawić[58]! pełńcie postanowienie wasze. Kto słucha wywodów — podaje się w niebezpieczeństwo ustąpienia.

DUDAS

do Burzyckiego
238

To ci nic nie pomoże.

BURZYCKI

239

Posłuchaj, jak im zaśpiewam. do ptaków Ten szkodą goni, kto czyni co nagle. Jesteście w oczywistem niebezpieczeństwie wyrządzenia sobie samochcąc ogromnej szkody — bo wskutek nieporozumienia zamierzacie zabić waszych krewnych, waszych najlepszych przyjacieli[59].

PTAK PIERWSZY

240

Z nikim z ludzi nie mamy ni pokrewieństwa, ni przyjaźni. Zginiecie; dobrześmy to rozważyli[60].

BURZYCKI

241

A przecie się mylicie; jużci by zupełne niepodobieństwo przewidzieć i rozważyć, tego od żadnej rady spodziewać się nie można. My tu zdajemy się być wam nieprzyjaznymi, a istotnie jesteśmy najlepszymi, najszlachetniejszymi, najbezinteresowniejszymi przyjaciółmi. My nie jesteśmy ludźmi — my jesteśmy ptakami!

PTAK DRUGI

242

Wy ptaki? Co za bezczelne kłamstwo? Kędyż[61] macie pióra?

BURZYCKI

243

Pierzym się właśnie. Wszystkieśmy postradali.

PTAK CZWARTY

244

Do któregoż rodzaju liczyć się śmiecie?

BURZYCKI

245

Żeglarze przywieźli nas od południowego zwrotnika. Ten oto jest… otahaitski pośmieciuch podług Linneusza Monedula riparocandula; a ja jestem z Wysp Przyjaźni, krzykuń wielki, jest i mniejszy, ale tamten wcale nie tak rzadki.

PTAK PIERWSZY

do innych
246

Jak wam się to zdaje?

PTAK TRZECI

247

Wygląda zupełnie jak — kłamstwo.

PTAK CZWARTY

248

A jednak może być prawdą.

BURZYCKI

249

Ludzie nam wolność wydarli! — Niegdyś siadywaliśmy, kołysaliśmy się na gałązkach, odziobywali ananasy — gryźli pestki z wisien — łakociki pisango i siemię.

PTAK PIERWSZY

250

Ach! jakież to smaczne być musi.

BURZYCKI

251

Wrzuceni do klatek ohydnych! na nudnych okrętach! Towarzystwem naszem, kapitan ponury i majtki gbury, strawa zła, smutno, tajemną zawiść podsycające życie.

PTAK DRUGI

252

Pożałowania godni.

BURZYCKI

253

Przybywszy do Europy — jakby potwory byliśmy podziwiani — od osób znamienitych podług upodobania — od mieszczan za cztery czeskie, od dzieci za cztery centy — od uczonych i artystów — gratis.

PTAK TRZECI

254

I mnie też już raz tak mieli!

BURZYCKI

255

Mniemali, żeśmy obłaskawieni, bośmy, złamani głodem, nie tak jak z razu dziobali i drapali, lecz migdałki i orzeszki z rąk ślicznych dam przyjmowali, i poza uszka z wolna skrobać się im pozwalali.

PTAK CZWARTY

256

To też zapewne przyjemne.

BURZYCKI

257

Próżne zabiegi! My w sercu jak Hannibal lub jak zemsty chciwy na scenie angielskiej, nieugięci uciskiem, bez uczucia wdzięczności dla tyrańskich dobroczyńców knuli podwójny, tajemniczy wielki zamiar — względem naszej wolności i ich zagłady. — Jeśli wolno skromności zwrócić uwagę na własne czyny; o! to mi pozwólcie napomknąć, że każdy skrzydlaty więzień szczęśliwym się czuje, skoro się drzwiczki jego więzienia otworzą i nić wstrzymująca go pęknie — a on chyżym polotem oczom się wrogów usunie. — Lecz my, innego będąc sposobu myślenia gardziliśmy łacną sposobnością zyskania wolności. — Inne zamysły zapełniały piersi nasze i czekając, pełni otuchy siedzieliśmy spokojnie na bancikach naszych.

DUDAS

258

Pióra rość mi poczynają, jeżeli wkrótce nie zakończysz, to się w ptaka przeistoczę.

BURZYCKI

259

Kto chce zmyślać, powiadają, musi pierw to w siebie wmówić! do ptaków A co codziennie w oczy nam wpadało, była ich zarozumiałość, ich głupota, ich niezdatność do przedsięwzięcia czegokolwiek, ich próżniactwo, ich rubaszne gwałtownictwo, ich niezgrabne oszustwo. Ach! jakżeśmy często w skrytości wzdychali. Maże[62] to plemię niegodne, by go ziemia żywiła, zdradą Prometeusza zyskanego panowania nadużywać i nie oddać je pradawnym panom — najpierwszemu narodowi?

PTAK PIERWSZY

260

Kto jest tym pierwszym narodem?

BURZYCKI

261

Wy nim jesteście! Ptaki są najpierwszym, prastarym rodem, przeznaczonym od losu być panami nieba.

PTAKI

262

Nieba?

BURZYCKI

263

I ziemi!

PTAKI

264

I ziemi?

BURZYCKI

265

Nie inaczej! Tak jest!

PTAKI

266

Jak to?

BURZYCKI

267

Bo nie tylko ludzie, ale i bogowie zatrzymują wam prawnie należącą spuściznę waszą. — Oni zasiedli ojców waszych trony, a wy tymczasem, biedni wygnańce, jakby pojedyncze odrośla starego korzenia, na własnej ziemi, jakby w obcym ogrodzie, jakoby chwast we wzgardzie i poniewierce.

PTAK DRUGI

268

Rozczula mnie.

BURZYCKI

269

Poglądając na was, łzawią mi się oczy. — Królewicz, którego rodzice tronu i korony pozbawieni zostali, a on dla osobistego bezpieczeństwa w walącej się lepiance rybackiej żyć nędznie zmuszony — szczęśliwym przypadkiem, przyjacielowi domu — zacnemu jenerałowi został odkryty; a ten śpieszy, by go wyszukał — rzuca mu się do nóg — o! nie! nie z większem wzruszeniem uścisnąłbym kolana zapoznanego wzniosłego tego dostojnika, nie z większym prawdziwszym zapałem ofiarowałbym mu życie, wierność i mój majątek, jak się ku wam zbliżam, i od dawnego czasu po raz pierwszy, pełen otuchy i nadzieje zbolałe me serce odsłaniam.

DUDAS

270

Milczą. Łkają doprawdy, ocierają sobie oczy. — Jeszcze rozczulić się dadzą! Takie publikum[63] warte — całusa.

PTAK PIERWSZY

271

Niespodzianie nas oświecasz.

DUDAS

272

Takie zupełnie stroją miny, jak bażanty, gdy je przy latarni strzelają. — Jak się ty wywiniesz; w ladaco[64] wplątałeś się sprawę.

BURZYCKI

273

Uważaj, nauczysz się czegoś! — do ptaków Wiadomo wam będzie, zapewneście czytali[65]!

PTAKI

274

Myśmy nic nie czytali.

BURZYCKI

pochwyca tok mowy w tym samym tonie
275

Ptak, Bóg, Obraz świata, WładzaZapewneście nie czytali, ani wam też wiadomo, że w skutek odwiecznego losu ptaki są najstarszymi.

PTAKI

276

Jak nam to dowiedziecie?

DUDAS

277

Ja sam ciekawym.

BURZYCKI

278

Wcale nietrudny dowód! — Wieszcz Periplectomenes, opisując początek wszechpoczątków, tak mówi: „I na łonie praświata wewnętrznie pełnem porodów, leżało jaje początku, ruchu i życia czekając”. A więc skądże się wzięło jaje, jeśli je ptaki nie zniosły.

PTAK TRZECI

279

Ogromne musiało być to jaje.

DUDAS

280

Oczywiście ptaka roka lub latającego smoka.

BURZYCKI

281

Nie na tem jeszcze koniec, słuchajcie dalej: „A na noc oczekującą — miłość pierwotna i ciepła. Spuszcza się lekko na skrzydłach i mnóstwo jestestw się lęgnie”. Jasno więc widzicie, bo skądże by miłość skrzydeł dostała, jeżeli nie od ptaków? — a znowu jakże od ptaków, gdyby ich pierwej nie było? — a jeśli pierwej istnieli, są od miłości starszymi; — a nawet wielu to twierdzi, że miłość sama jest ptakiem. — I cóż wy na to? Co więcej prastarych bogów i boginie, Noc, Ereba, Ziemię przedstawiają wieszcze z skrzydłami; a jeśli który tak ich nie przedstawia to się oczywiście myli; bo jeśli, jak wam to właśnie dowiodłem, od ptaków pochodzą, to jużci muszą mieć skrzydła.

DUDAS

282

I jasno, i zwięźle.

PTAK

283

O nauko oczywista! o pomniku naszej chwały!

BURZYCKI

284

Skrzydła ma też Czas! to jest Saturnus! — Wtóry ród bogów panujących z waszego pochodzi plemienia; jego żona zapewne nie miała skrzydeł, tak też powstały ostatnie bastardy, Jowisz i jego rodzeństwo, i dzieci. — Nie byli obdarzeni skrzydłami, a losy i ptaki nienawidzili ich! — Te więc bastardy jęły się pochlebstwa, biorąc ptaki za swych ulubieńców; by zapomnieli, że mają prawo panowania; Jowisz wziął orła, Junona pawia, kruka Apollo, Wenera gołębia. — Ukochanemu synaczkowi swemu, słynnemu szalbierzowi Merkuremu sam Jowisz dwie pary skrzydeł wynegocjonował. — Umieli się też postarać o skrzydła, dla Zwycięstwa[66], dla Horów[67] i Snu[68].

DUDAS

285

To prawda; jam ich wszystkich widział tak wyobrażonych.

BURZYCKI

286

Co więcej? Amorka, tego to ptaszka nie lada, zdobiła para tęczowych skrzydełek. — On, co jest panem i bogów, i ludzi, bezsprzecznie jest ptakiem. — On dzierży pradawną władzę plemienia waszego. — A tak więc tylko od ptaków miłość swą wzięła potęgę; — a co jeszcze uwagi godniejszem — to także chcę wam powiedzieć.

PTAK TRZECI

287

Mów dalej! Nie zostawiaj nas w niepewności.

DUDAS

288

To zwę prostotą dziecięcą! — Ei! sieci tylko sieci — żaden z nich by mi nie umknął.

BURZYCKI

289

Gdyby Prometeusz, jako mądry przezorny ojciec miasto[69] słynnemu słomieńkowi, swemu człeku był dał skrzydła, nierównie większą krzywdę byłby bogom wyrządził! ale też i wam, przyjaciele moi! Dlatego też dziękujcie losom i przodkom waszym, że zćmili zmysły jego; bo jakkolwiek w przeróżnych sztukach celowali ludzie, to sztuka latania — jest dla nich daremnem życzeniem, próżnem usiłowaniem; — Niepomni wszystkich swych zalet, stają z rozdziawionemi gębami, gapią na was i zazdroszczą wam, gdy się z niebotycznych skał wznosząc nad nieprzejrzanemi bujacie lasami. — Wody nie wstrzymają kochanków, z rybami pójdą w zawody, lecz wasze państwo dla nich nieprzystępne, a umiejętności waszych nikt z śmiertelników nie pojmie. — Największą dla nich rozkoszą, gdy we śnie latać mniemają; a tkliwsi z każdego kąta wśród westchnień ciągle wołają: „Gdyby ptaszkiem być — dwoje skrzydeł mieć!” — ale nic z tego.

PTAK CZWARTY

290

Wrogi nasze zazdroszczą nam.

DUDAS

291

Każdy zazdrośnik wrogiem.

BURZYCKI

292

Ale w głębi ich serca przewaga zaszczytów waszych niestarcie wyryta; i każde ich pokolenie, nie wiedząc sami o tem, gnie się kornie przed pradawnem prawem wszechwładzy waszej, przynajmniej figurycznie.

PTAK DRUGI

293

Nie praw nam zagadek! Jasnego chcemy wyrażenia; nie lubim namyślać się i zgadywać.

BURZYCKI

294

Tak jest! Wszystkie ludy oddają wam zgodnie cześć bogom i królom należną. — Mniemają, że niezmiernie wiele mają wyobraźni; a jeśli najcelniejszych wśród siebie z czemś godnem chcą porównać, to się wyżej nie wzniesą jak do — orła. Zwiedziwszy prawie świat cały powinniście wiedzieć…

PTAKI

295

My nic zgoła nie wiemy.

BURZYCKI

296

Nigdy żeście nie słyszeli, o owem potężnem mieście? Zawojowało ono świat cały potenczas znany, — a w mieście tem mieszkali tak doskonali ludzie, że każdy późniejszy bohatyr i każdy mąż wielki, życzył sobie, któremu z ich burmistrów, a przynajmniej ławników — być podobnym; — Rzym to, ów wolny Rzym co królewskiego nad sobą nie ścierpiał panowania, na drągu usadowił orła, a u stóp jego senat z ludem w pokornym napisie[70]! — Tego to orła na drągu nosili Rzymianie przed wojskiem i szli za nim z odwagą i uszanowaniem, jak jego syny i słudzy. Tak zaszczytnie postępują z wami, a wy — równie jak młodziuchny następca tronu — zdajecie się nie pojmować wcale, jakiemi to wrodzonemi zaszczytami wyposażyli was bogowie. Pozwólcie więc łaskawie, że dla wskazania wam tego, użyję na wskazówkę — waszych nosów.

PTAKI

297

Czyń co i jak chcesz.

BURZYCKI

298

Dawnoć to, bardzo dawno, jak z potęgi Rzymu i jego świetności zaledwo kilka cegieł pozostało. — Ale inne narody hołdy wam tej czci oddają, która was nigdy minąć nie może. — Na północy jest teraz wyobrażenie orła, w najwyższej czci i uszanowaniu, wszędzie je zoczyć możecie; jakby przed świętym lud korne bije pokłony, choć go byle bazgracz namaże lub byle partacz ustruże. Czarny — korona na łbie, rozdziawił dziubas, wywiesił język czerwony i parę gotowych szponów wyciąga. Tak broni dróg i jest postrachem przemytników i zbiegów. — Ktokolwiek nań spojrzy, wnet go dreszcz zgrozy przejmuje. — Cóż dopiero mam mówić o dwugłowym?

PTAK PIERWSZY

299

Nie prawcie tak zaszczytnie o tym orle, my za nim nie przepadamy wcale.

BURZYCKI

300

Zaszczyt to wspólny wam wszystkim. — Bo gdy książęta i królowie siebie i swoich od reszty pospolitszych szczególniej chcą wyróżnić, to wybierają jakiego ptaka i wyszywszy postać jego złotem i srebrem, na piersi noszą. — A nawet, przymocowują was na złote lub diamentowe krzyże (największa to chwała jakiej ktokolwiek dostąpić może) i noszą was przyczepiwszy do dziurki guzikowej w bliskości serca.

PTAK DRUGI

301

Cóż nam nada ta cześć doczesna, to próżne uszanowanie, przez które raczej samych siebie niż nas wysławiają? Bogi i ludzie posiedli państwo nasze, a my jak obcy przybysze błąkamy się pomiędzy niebem i ziemią.

BURZYCKI

302

Bynajmniej, moje dziateczki! Władzęście im zostawili[71]; lecz ojczyzny waszej — lecz państwa waszego zająć nie zdołają. — Wolne są jeszcze, jak były pierwotnie.

PTAKI

303

Wskaż je nam.

BURZYCKI

304

Idę z wami.

PTAKI

305

Wiedź nas tam!

PTAK TRZECI

306

Jest że tam siemię? są że migdałki?

PTAK CZWARTY

307

Wszak i robaczków przecie nie braknie?

CHÓR

Wiedź nas tam, wiedź!
Tam będziem skakali,
310
Pełni radości,
Łakocąc furgali;
O szczęśliwości!
Migdałki chrupać
I siemię łupać,
315
Dzióbać robaczki,
Oto nie fraszki!
Wiedź nas tam wiedź!

BURZYCKI

318

Wszak w niem jesteście!

PTAKI

319

On szydzi z nas bezczelnie!

BURZYCKI

320

Przystąpcie bliżej! — Stańcie tu! a teraz obejrzyjcie się! Spojrzyjcie do góry! Cóż tam w górze widzicie?

PTAK PIERWSZY

321

Obłoki i rozpostarte niebo odwieczne.

PTAK TRZECI

322

Wszakże ono nie od wczoraj?

DUDAS

323

I ja tak sądzę! Nie lękam się też jeszcze o niego.

BURZYCKIPaństwo, Ptak

324

Tam na wysokościach, jak to jest wszystkim wiadomo, od wielu tysięcy lat mieszkają bogowie. — Spoglądnijcie na dół cóż tu widzicie?

PTAK DRUGI

325

Między niebem i ziemią?

BURZYCKI

326

Nie inaczej.

PTAKI

327

No! cóż? jużci — nic nie widzim.

BURZYCKI

328

Nic nie widzicie! a toście prawie tak ślepi jak ludzie! — Nie widzicież tej bezmiernej przestrzeni rozleglejszej niż górne i dolne sfery — tego ogromnego kraju, który z wszystkiem graniczy, tego powietrzno-wodnego jeziora, które wszystko otacza, tego eterycznego przybytku, tego wśród światów ogromu umieszczonego państwa?

PTAKI

329

Cóż to wszystko ma znaczyć?

BURZYCKI

330

A cóż ma znaczyć? Powietrze! — Któż je zamieszkiwa, jeżeli nie wy? kto w niem żegluje? któż buja w tym przestworze, wzlatując z miejsca na miejsce? — komuż, jeżeli nie wam, należy?

PTAKI

331

Ani nam to na myśl padło.

BURZYCKI

332

A latacie w niem.

PTAKI

333

Ależ jak to począć sobie?

BURZYCKI

334

„Połączonemi silami” to wielkie dzieło rozpocząć należy, założyć miasto, mocnym murem cały eter otoczyć, utworzyć wojsko regularne; dobrze obsadzić granice, zaprowadzić cła, akcyzę i tak wyżywienie bogom i ludziom utrudnić.

DUDAS

335

Tam będzie mnóstwo urzędów do rozdania; będę mógł wszystkich mych przyjacieli[72] i krewnych umieścić.

PTAK DRUGI

336

Ale Jowisz grzmieć będzie!

BURZYCKI

337

Nie damy mu błyskawic z Etny, chyba za ogromną opłatą wywozową, a zbudujem też wieżę piorunową. — Dla orłów rzecz to wcale nie nowa. — Nie przepuścim i kadzeń ofiarnych bez opłaty cła przewozowego.

PTAK TRZECI

338

Ale czy oni spokojnie na to patrzeć będą?

BURZYCKI

339

Wy nie wiecie, co się tam w górze dzieje. — Ubezpieczeni staremi od dawna nienaruszonemi prawami siedzą ospale na tronach swoich, odwykli od wszelkich trudów i stawienia odporu, znienacka więc napaść i łacno pokonać ich można.

PTAK CZWARTY

340

Lecz ludzie? ich proch, kule, sieci?

BURZYCKI

341

Ludzie? Oni w kłopotach nie lada! Między nimi wojen, utarczek, szykanad bez liku; nikt z nich dalej nie sięga myślą jak do dzisiaj; — a choć który z ich sąsiadów ubezpiecza się i zbroi, niełacno dostrzega w tem coś złego. — — Jeśli się nam sprzeciwią to ich przemożem, jeśli się poddadzą — to wcale dobrze dziać się im będzie; lepiej niż teraz! — Postąpim sobie z niemi jak każdy zdobywca, żyjących zabijem dla dobra ich potomstwa.

PTAK CZWARTY

342

A przystanąż na to?

BURZYCKI

343

W naszym są ręku. — Odkupim od bogów deszcz, założym wielkie cysterny i pojedynczo wynajmować je będziem ziemianom w czasie posuchy, ile który z nich do pola lub ogrodu potrzebować będzie. To jest tylko zarys planów mych wielkich; — bo szczegóły nieprzejrzane. — Krótko mówiąc, będziecie panami! — Z bogami postąpim sobie jak z starymi krewnemi — którzy z wygnania wrócili, z ludźmi, — jak z zawojowanym krajem, z zwierzętami — szczególniej z insektami, które w państwie naszem żyć muszą, jak z niewolnikami np. tak jak Turcy z Rajasami; — Anglicy z Indianami.

PTAKI

344

Tylko natychmiast — natychmiast.

BURZYCKI

345

Zaraz, zaraz! ale to tak prędko nie da się uskutecznić. Rozważcie dobrze! Wybierzcie z tuzin lub ile chcecie z grona waszego, na wasz koszt, którzy by to wielkie dzieło „połączonemi siłami” dokonać się podjęli.

PTAKI

346

Bynajmniej! Tyś nam plan podał, ty go wykonaj! — Bądź nam doradcą, przewodnikiem wodzem!

BURZYCKI

347

Zawstydzacie mnie.

DUDAS

348

Namyślasz się?

BURZYCKI

349

Bądź spokojny, los nasz już zabezpieczony.

PTAKI

wskazując Dudasa
350

A ten? co po nim? Maż[73] tu zostać? Przydaż się on na co?

BURZYCKI

351

On jest niezbędnym!

PTAKI

352

Cóż ty umiesz —? w czem lud przewyższasz?

DUDAS

353

Umiem świstać!

PTAKI

354

Ślicznie, ślicznie! o jakiż to przedziwny — niezbędny obywatel. — Od dziś my ludem szczęśliwym! — do Burzyckiego Ty nami rządź, a on niech śwista! Już nam na niczem nie zbywa!

BURZYCKI

zawstydzony
355

Czy tak być ma?

PTAKI

356

Przyjmujesz?

BURZYCKI

kłania się

CHÓR

Dotrzymaj słowa!
Dzierż kraj panowanie,
My twoimi poddanymi,
360
Uczyń nas dumnym bogom,
Dumniejszym ludziom równymi.

Epilog

Pierwszy, co treść tej pociesznej gawędy
Arcydowcipnie na scenę wprowadził,
Był Arystofan, Gracyj pieszczoch psotny.
365
Jeśli zaś wieszcz nasz, który szczerze pragnie,
W podobny sposób i śmiech na godzinkę,
Jak i na chwileczkę rozwagę w was wzbudzić,
W tem albo owem niechcący przewinił,
To was najszczerzej, ustami mojemi
370
O przebaczenie łaskawe uprasza.
Będąc słusznymi, przyznać mu zechcecie,
Że skok z Atenów aż do Etherburga
Jest istnem salto mortale.
Oraz zapewnia was, że osławione
375
Żarty owego znanego psotnika
Z taką skromnością i dobrodusznością
Wznowił, że pewną nadzieję mieć może,
Zyskania waszych najłaskawszych względów.
Chciejcież rozważyć, wszak rozwagi chwilka
380
Każdemu z ludzi przydatną być może;
Że równa sprawa z żartem jak i raną,
Którą zadając, mimo szczerych chęci,
Rozmiaru, ściśle oznaczyć nie można.
Teraz w krótkości poniekąd wstęp tylko
385
[74]Całego dzieła, na próbkę podajem;
Ale jeśli się podobać wam będzie,
Nie omieszkamy, ile zdolność starczy,
Dalszy tok sprawy tej, jakkolwiek dziwnej,
Jednak istotnej — obszerniej wyłożyć.

Przypisy

[1]

na jakążeś zbłąkał się — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika oraz partykułą wzmacniającą -że- (skróconą do -ż-); inaczej: na jaką zabłąkałeś się; na jakąż zabłąkałeś się. [przypis edytorski]

[2]

biedaż — konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że, skróconą do -ż. [przypis edytorski]

[3]

zawraca mi się głowa — dziś popr.: mam zawroty głowy. [przypis edytorski]

[4]

Muscus cyperoides politrichocarpomanidoides — łac. nazwa sugerująca gatunek mchu (łac. Muscus: mech), niewystępująca we współczesnej klasyfikacji. [przypis edytorski]

[5]

Lichen canescens figerrimus — łac. nazwa sugerująca gatunek porostu (łac. Lichenes: porosty), niewystępująca we współczesnej klasyfikacji. [przypis edytorski]

[6]

najszorstszy — dziś: najbardziej szorstki. [przypis edytorski]

[7]

zabawa (daw.) — zajęcie (zaproponowane przez tłumacza zamiennie inne określenie). [przypis edytorski]

[8]

morskiem — daw. forma przymiotnika określającego rzeczownik w rodzaju żeńskim a. nijakim (tu: dno); dziś ujednolicona do formy daw. męskiej: morskim. [przypis edytorski]

[9]

słabyżeś (daw. forma) — jesteś słaby. [przypis edytorski]

[10]

pierśmi — dziś: piersiami. [przypis edytorski]

[11]

zimnyś (daw. forma) — skrócone: zimny jesteś. [przypis edytorski]

[12]

całym (daw. forma) — skrócone: cały jestem. [przypis edytorski]

[13]

właściwem — daw. forma przymiotnika w N.lp określającego rzeczownik w rodzaju żeńskim a. nijakim (tu: miejsce); dziś ujednolicona do formy daw. męskiej: właściwym. [przypis edytorski]

[14]

upamiętaj się (daw.) — dziś: opamiętaj się. [przypis edytorski]

[15]

Umhu! — daw. dźwiękonaśladowczy wyraz oznaczający potwierdzenie; dziś raczej: mhm. [przypis edytorski]

[16]

dopókiśmy (…) leżeli — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: dopóki leżeliśmy. [przypis edytorski]

[17]

kędy (daw., gw.) — gdzie. [przypis edytorski]

[18]

przedziwnieśmy (…) polepszyli (daw.) — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: przedziwnie polepszyliśmy. [przypis edytorski]

[19]

wszystko — zaleca się stosowanie podwójnego zaprzeczenia: wszystko zadowala a. nic nie zadowala. [przypis edytorski]

[20]

zadawalniać (daw.) — dziś: zadowalać. [przypis edytorski]

[21]

przyczytywać — dziś: przypisywać. [przypis edytorski]

[22]

nierównie (daw.) — o wiele bardziej. [przypis edytorski]

[23]

domniemywać się — dziś: domyślać się czegoś a. domniemywać coś. [przypis edytorski]

[24]

nieochybnie — dziś: niechybnie. [przypis edytorski]

[25]

jak mam zaszczyt — w znaczeniu: czemu zawdzięczam waszą wizytę. [przypis edytorski]

[26]

być w obowiązku u kogoś — być u kogoś na służbie. [przypis edytorski]

[27]

zdawać się (daw.) — tu: mieć ochotę. [przypis edytorski]

[28]

wcale — tu: zupełnie. [przypis edytorski]

[29]

remonstrować — przedstawić odmienny punkt widzenia; zwrócić uwagę na niesłuszność czegoś. [przypis edytorski]

[30]

uwolń — dziś popr.: uwolnij. [przypis edytorski]

[31]

kędy indziej — gdzie indziej. [przypis edytorski]

[32]

drzymka — dziś: drzemka. [przypis edytorski]

[33]

forsa (daw.) — siła, przewaga; przemoc. [przypis edytorski]

[34]

zanatomizować — przeprowadzić analizę budowy ciała (anatomii). [przypis edytorski]

[35]

uważ — daw. forma trybu rozkazującego; dziś: zwróć uwagę, zauważ. [przypis edytorski]

[36]

luleczka — fajeczka. [przypis edytorski]

[37]

było tylko spróbować — wystarczyło tylko spróbować. [przypis edytorski]

[38]

co lud, co biedaków dolega — dziś popr. z C.: co ludowi, co biedakom dolega. [przypis edytorski]

[39]

głupio — jako wariant do tego określenia tłumacz podał też: bezrozumnie. [przypis edytorski]

[40]

mogła — osoba wcześniej nazwana Postępowiczem i tytułowana „pan”, tu mówi w rodz. żeńskim jako papuga. [przypis edytorski]

[41]

forsa (daw.) — tu: siła, przewaga. [przypis edytorski]

[42]

zoczyć (daw.) — zobaczyć. [przypis edytorski]

[43]

rondeau — rondo; forma w muzyce (również w poezji i tańcu), której konstrukcja opiera się na wielokrotnych powtórzeniach tematu. [przypis edytorski]

[44]

nie skończąże — konstrukcja z partykułą -że; znaczenie: czy nie skończą. [przypis edytorski]

[45]

sensat (daw.) — człowiek przesadnie poważny, silący się na uczoność. [przypis edytorski]

[46]

drypta — dziś: drepcze. [przypis edytorski]

[47]

plugawych — w tym miejscu tłumacz zaproponował zamiennie określenie: obmierzłych. [przypis edytorski]

[48]

Regulus — Marek Atyliusz Regulus, żyjący w III w. p.n.e. rzym. konsul i przywódca wojskowy w czasach I wojny punickiej, bohater rzym., stawiany za wzór patriotyzmu i cnoty, przede wszystkim wierności danemu słowu; doprowadziwszy do zwycięstwa Rzymian nad Kartagińczykami dostał się do niewoli, następnie uwzględniony w wymianie jeńców podczas układów pokojowych, obiecał wrócić do niewoli, jeśli układy nie przyniosą skutku, zaś dotarłszy do Rzymu, odradzał zawarcie traktatu, ponieważ korzystniejsze dla jego ojczyzny było wznowić wojnę; zgodnie z danym słowem powrócił do Kartaginy, gdzie miał być uwięziony w skrzyni, którą nabijano gwoździami; jego dzieje opisane zostały przez Appiana, Senekę, Tertuliana, Diodora i in., nie wszystkie jednak źródła potwierdzają legendę męczeńskiej śmierci Regulusa. [przypis edytorski]

[49]

Ciceron — Marcus Tullius Cicero (106–43 p.n.e.), polityk i mówca rzymski, zamordowany z powodu mów (tzw. Filipik) wygłoszonych przeciw Markowi Antoniuszowi. [przypis edytorski]

[50]

dziesięcio palcami — dziś: dziesięcioma palcami. [przypis edytorski]

[51]

barykadów — dziś popr. D.lm: barykad. [przypis edytorski]

[52]

z dołuśmy zabezpieczeni — skrócone: z dołu jesteśmy zabezpieczeni. [przypis edytorski]

[53]

pozorną — tłumacz zaproponował zamiennie określenie: ułudną. [przypis edytorski]

[54]

tajnoż ci — konstrukcja z partykułą -że-, skróconą do -ż; znaczenie: czy jest ci tajne. [przypis edytorski]

[55]

nieprzyjacieli — dziś popr. B.lm: nieprzyjaciół. [przypis edytorski]

[56]

umią — dziś popr. 3.os.lm: umieją. [przypis edytorski]

[57]

nas — Niemców (wg. objaśnienia tłumacza). [przypis edytorski]

[58]

prawić (daw.) — mówić. [przypis edytorski]

[59]

przyjacieli — dziś popr. forma B.lm: przyjaciół. [przypis edytorski]

[60]

dobrześmy to rozważyli — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika: dobrze to rozważyliśmy. [przypis edytorski]

[61]

kędyż — gdzież; konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że, skróconą do -ż. [przypis edytorski]

[62]

maże (…) nadużywać — konstrukcja z partykułą -że; znaczenie: czy ma nadużywać. [przypis edytorski]

[63]

publikum (z łac.) — publika, publiczność, słuchacze. [przypis edytorski]

[64]

ladaco (…) sprawę — tłumacz proponuje tu również inne określenie: trudną sprawę. [przypis edytorski]

[65]

zapewneście czytali — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: zapewne czytaliście. [przypis edytorski]

[66]

Zwycięstwo (mit. gr.) — tu: bogini Nike (w mit. rzym. Wiktoria). [przypis edytorski]

[67]

Hory (mit. gr., mit. rzym.) — trzy boginie, będące uosobieniem pór roku, strzegące zgodności między porządkiem świata ludzi i rytmem natury; nadano im imiona znaczące: Eunomia: praworządność, Dike: sprawiedliwość i Ejrene: pokój. [przypis edytorski]

[68]

Sen (mit. gr.) — Hypnos, bóg snu a. Morfeusz, bóg marzeń sennych. [przypis edytorski]

[69]

miasto (daw.) — tu: zamiast. [przypis edytorski]

[70]

napis — tłumacz proponuje tu również zamiennie inne określenie: monogram. [przypis edytorski]

[71]

władzęście (…) zostawili — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: władzę zostawiliście. [przypis edytorski]

[72]

przyjacieli — dziś popr. forma B.lm: przyjaciół. [przypis edytorski]

[73]

maż — tu: konstrukcja z partykułą -że, skróconą do -ż; znaczenie: czy ma. [przypis edytorski]

[74]

Teraz w krótkości poniekąd wstęp tylko (…) — fabuła urywa się sporo przed zakończeniem Ptaków Arystofanesa, na których autor bazuje; stąd wprowadzony przez Goethego „Epilog” zawiera uwagi, że jest to „wstęp”, „próbka” oraz zapowiedź ewentualnej kontynuacji. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca