Pjotr[1] JanickiNadal aksamit: lirykiKwiaty i łzyChyląc czoło w napadzie westchnień
1
Chociaż nie muszę tego robić,
chylę czoło w napadzie westchnień
albo ocieram plecy o piec empireum
[2],
jak już tam sobie chcecie,
5niektóre sprawy.
Zawsze pewien,
że płoniecie na gwiazdach,
tymczasem dyrdacie w miejscu,
w którym to wszystko się zaczęło
10i już prawie nie wierzę w inne narzędzie smutku.