- Historia: 1
- Literat: 1
- Naród: 1
- Nauczyciel: 1
- Pamięć: 1
- Sarmata: 1
- Twórczość: 1
Zmienione w przypisie „rozstrzelonym drukiem” na „wyróżnione”
Uwspółcześniono:
pisownię joty: patryarcha -> patriarcha;
fleksję: bujnem -> bujnym; którem -> którym;
ortografię: puharem -> pucharem; żóraw -> żuraw;
pisownię łączną i rozdzielną: gdziebyś -> gdzie byś.
Maria KonopnickaCzcigodnemu J. I. Kraszewskiemu
1
LiteratW koło serca narodu, jak struna drgająca,
Owinięty, rozdźwiękasz głosami tysiąca
Lir, które w piersiach naszych nieświadome drzemią,
Niby senne skowronki nad złocistą ziemią.
5I każda twego ludu krwi serdecznej fala
W dźwięk się w tobie — i w okrzyk — i w hasło skrysztala,
I w cichy błękit leci, jak orłowe szumy,
Albo czarnych jaskółek uskrzydlone tłumy.
Ja nie wiem, czy ty jesteś pieśniarzem, co trąca
10W żywe serce narodu, jako błyski słońca,
Które kiedyś budziły Memnony kamienne
[1],
Dobywając z ust bladych jakieś szepty senne,
Jakieś szmery — i wróżby — i jęki — i płacze,
Tak, że śpiący pod nimi zdumieni tułacze
15Budzili się — i patrząc na martwe te ciosy
[2],
Mówili: «Oto żyją! Oto mają głosy!»
Jak duch jasny, u czarnych grobowca podwoi;
I nie wiem, czy ty jesteś Nestorem
[3], co zbiera
20Na niwie
[4] dziejów naszych rapsody
[5] Homera,
By snop swój, złotym kłosem przepełniony cały,
Związać na bujnym polu narodowej chwały;
Czy też sam raczej jesteś i barwą i wonią,
Które wśród łąk skoszonych kwiaty nasze ronią —
25Promieniem, który z słońca naszego wytryska,
I szumem naszych lasów i ciepłem ogniska,
Kształtem i formą bytu naszego w przestrzeni,
I królewską purpurą, co świt nam rumieni,
Światłem i cieniem naszym, wiernym, jak odbicie,
30Co w łzach prawnuków — przodków odzwierciedla życie,
Pieśnią, którą nam śpiewa wędrowna ptaszyna,
I chlebem rozłamanym — i pucharem wina.
W ziemi naszej, jak w bujnym, rozrytym ugorze
Posiałeś złote ziarna, przyszłe żniwo Boże…
35I nie było zagonu, ani ziemi grudki,
Gdzie byś ty nie zostawił modrej niezabudki.
Dotknąłeś ręką czarnej, nierozbitej bryły,
Kędy blady kłos żyta wzrost bierze i siły —
I wnet, jako mak polny, w błękity podany,
40Zakraśniał cień
Jaryny, Motruny, Ulany[6]…
Dotknąłeś smolnych lasów, okopconych, czarnych,
Gdzie pnie sosen i serca dymią, jak ofiarnych
Ołtarzy znicze stare — i wnet pustka dzika
Drgnęła klątwą i jękiem siwego Budnika.
45Z twardej doli, co w pocie zdobywa kęs chleba,
I z dziecka ocząt modrych, jako skrawki nieba,
Co nawet nad nędzarzem błyskają wesołe,
W ciche majowe świty — stworzyłeś Jermołę.
SarmataTwój
Kordecki na wałach — i twój
Stary sługa,
50Jak spłowiały gobelin, z przeszłości gdzieś mruga.
A Radziwiłł — i złote Zygmuntowskie czasy,
Chrzęszczą jak stare kordy
[7], kontusze
[8] i pasy.
Ty, kiedy dotkniesz ręką krwawej jakiej rany,
Zapuszczasz w samą głębię swój pion ołowiany
55I szukasz jadu, który aż na dnie gdzieś siedzi —
I trzęsiesz sumieniami, jak ksiądz na spowiedzi.
Ty stawiasz nam przed oczy rozbite zwierciadło,
W którym widzimy butę
[9] rodową upadłą
I długi szereg cieniów, co pokutne klęczą,
60Snując umarłą wielkość, jako nić pajęczą…
I słyszymy pieśń straszną, jak żałobne chóry,
Którą na własnych grobach pieją Morituri.
W dniach smutku własne serce wydobyłeś dłonią
Z rozdartych swoich piersi, co krew i łzy ronią —
65I wykułeś z tej żywej i drgającej treści,
Jako Niobe
[10] kamienną — swe
Hymny boleści.
NauczycielTy przed ludem swym idziesz, jako słup przewodni,
Co w dzień świecił mgły srebrem, w noc złotem pochodni
[11],
I jesteś jako żuraw, co w błękity, przodem,
70Przed długim, jako sztandar, leci korowodem…
I jesteś jako sternik, co patrzy z wysoka,
Gdzie wir, gdzie zdradna rafa, gdzie sterczy opoka
[12];
I jesteś jako strzała, co w chmurę gromową
Rzuca ognistym błyskiem Ostatnie swe słowo.
75I jesteś jako stary patriarcha rodu,
Co duchy wnuków tuli od głodu i chłodu —
I zbiera je przy sobie w jedno spójne koło,
I wśród nich — jak obelisk
[13] biały, wznosi czoło.
Ty jesteś wielką, srebrną ziemi naszej rzeką,
80Co niesie naszych dębów korony daleko…
I przepływa kraj pszenny, grzmiąc pieśnią flisaczą
[14],
Lub w cichych spada jękach, jak ci, którzy płaczą.
Ty stoisz, jak wódz wielki, co siłę zbiorową
Zamyka w błysk źrenicy — i w piorunne słowo…
85I jesteś jak krew w żyłach, co tętna porusza,
Jak oddech naszych piersi — i jak nasza dusza!
Ten, kto w życiu sierocą okrył się żałobą,
Śni, że znowu ma ojca, gdy stoi przed tobą;
A kto płacze nad ducha własnego rozbiciem,
90Przeżegnany twą ręką, znów godzi się z życiem.
NaródWięc błogosław dziś, ojcze dostojny, sędziwy,
I kwiaty nasze w pąkach — i obsiane niwy —
Duchy słabe — i duchy wytrwałe i silne…
I nadzieje przyszłości — i prochy mogilne —
95I serca, co się karmią tłumioną boleścią…
I czoła dzieci twoich — schylone tu z cześcią!