Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 456 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Szkolne przygody Pimpusia Sadełko
  1. Bijatyka: 1 2
  2. Dzieciństwo: 1 2
  3. Kot: 1
  4. Matka: 1
  5. Nauka: 1
  6. Rozstanie: 1
  7. Szkoła: 1 2
  8. Taniec: 1 2
  9. Tęsknota: 1
  10. Wyrzuty sumienia: 1
  11. Zabawa: 1

Zmodernizowano interpunkcję.

Maria KonopnickaSzkolne przygody Pimpusia Sadełko

Szkoła

1
Szkoła pani Matusowej
głośne w świecie ma przymioty;
uczęszczają do niej wszystkie
dobrze wychowane koty.
5
Kot, Nauka, SzkołaJuż to sam nieboszczyk Matus
był wybornym pedagogiem
i prowadził przez lat wiele
znaną pensję[1] „Pod Batogiem[2]”.
Kot to był uczony wielce,
10
a siadywał na zapiecku[3],
pomrukując sobie z cicha
po łacinie i po grecku.
Osierocił wszakże szkołę
i zostawił żonę wdowę,
15
gospodarną, zabiegliwą[4],
jejmość[5] panią Matusowę.
Szkoła dalej szła swym trybem,
tylko znak jej „Pod Batogiem”
usunięty został ze drzwi,
20
a zrobiony: „Kot z Pierogiem”.
Łatwo pojąć, jak ta zmiana
rozszerzyła pensji sławę,
młode kotki na naukę
biegły jakby na zabawę.
25
Jedna matka synka wiodła,
druga swą córeczkę małą,
byle każde z pensji godła
choć kruszynę skorzystało.
Nic milszego bowiem, dziatki[6],
30
jak kot pięknie wychowany,
taki, jak go tu widzicie,
nad miseczką od śmietany.

Szczęście rodzinne

Żyli sobie wtedy w mieście
imci[7] państwo Sadełkowie,
35
którzy mieli jedynaka,
cudo — kotka, co się zowie!
Dzieciństwo„Pimpuś” było mu na imię,
skórka szara w żółte łaty.
Cały dzień na rękach siedział
40
to u mamy, to u taty.
Rano, wieczór, pan Sadełko
jedynaka brał pod boki,
mile sobie przyśpiewując,
wyprawiali różne skoki.
45
A pieścili, a chuchali,
a broń Boże do roboty!
Zawsze tylko: „Mój ty skarbie!
Mój ty srebrny! Mój ty złoty!”
O, nic nie ma piękniejszego
50
nad rodzinne, błogie życie!
Słodycz jego i rozkosze
na obrazku tym widzicie.
Szybko biegną miłe chwile,
Czas przemija lotem ptaka…
55
Nie ma rady! Trzeba zacząć
wychowanie jedynaka.
Pimpuś wyrósł jak na drożdżach,
ale w głowie — same psoty.
W jego wieku dawno siedzą
60
nad książkami inne koty.
Tak więc państwo Sadełkowie
rozstają się z dzieckiem drogiem[8]
i oddają we łzach synka
na naukę „Pod Pierogiem”.

Lekcja tańca

65
Szkoła, TaniecLedwie Pimpuś wszedł do szkoły,
wnet usłyszał skoczne dźwięki;
właśnie brały lekcje tańca
i panicze, i panienki[9].
Pierwszy Filuś, z białym gorsem[10],
70
wdzięcznie ujął się pod boki
i podniósłszy lewą nóżkę,
śmiało daje sus szeroki.
Przy nim śliczna Kizia-Mizia
w żółtej szafie, w wielkiej kryzie[11],
75
w sukieneczce tańczy białej…
Czy widzicie Kizię-Mizię?
Za nią hasa Łupiskórka,
tancerz znany z swej ochoty,
celujący uczeń szkoły,
80
co wyprzedził wszystkie koty.
Dalej Lizuś i Trojaczek
trzymają się za pazurki,
naśladując żwawo skoki
wybornego Łupiskórki.
85
Z uwielbieniem i zazdrością
patrzy na to Pimpuś z dala.
Rad by także ciąć hołubce[12],
lecz brak stroju nie pozwala.
TaniecWnet też pani Matusowa
90
wstążkę wiąże mu u głowy
i u pasa zręcznie spina
półgarnitur nankinowy[13].
Miauknął Pimpuś zachwycony
tak przedziwną toaletą
95
i do tańca zaraz staje
z piękną panną Sofinetą.
Sofinetka z wdziękiem wodzi
spuszczonymi w dół oczyma,
a że jeszcze jest nieduża,
100
więc łapeczkę w buzi trzyma.
Pimpuś omal z garnituru
i ze skóry nie wyskoczy;
przy muzyce idzie kociej
do wieczora bal ochoczy.
105
Kot nie może być niezgrabnym
jakby niedźwiedź jaki bury…
Gdyby ruszyć się nie umiał,
któż by łowił myszy, szczury?

Rozstanie

Uściskany, opłakany,
110
i na progu, i za progiem,
został Pimpuś pensjonarzem
sławnej szkoły „Pod Pierogiem”.
Zrazu żal mu nieco było
żegnać tatę, żegnać mamę;
115
popłakiwał nawet sobie,
gdy zamknięto za nim bramę.
Lecz się wkrótce rozweselił,
na wysokim siadłszy stołku,
gdy zobaczył pełen talerz
120
smakołyków na podołku[14].
Mama — kotka mu kupiła,
tato — biczyk i piłeczkę,
więc choć łza się zakręciła,
to, ot, tylko tak… troszeczkę.
125
Rozstanie, Tęsknota, MatkaAle państwo Sadełkowie,
ci utulić się nie mogą
i miłego jedynaka
opłakują, idąc drogą.
Już im z oczu znikła szkoła/
130
z ogrodzeniem swym zielonem[15],
a to on, to ona staje,
by zamachać choć ogonem.
Tak ów żeglarz, gdy na łodzi
od miłego brzegu płynie,
135
chustką na znak wieje białą
przyjaciołom i rodzinie.
O, nie wiedzą tego dziatki,
jaka po nich pustka głucha,
gdy do próżnej wszedłszy chatki,
140
matka staje, patrzy, słucha…
Słucha wiatru, co przelata[16],
po szerokim wiejąc świecie…
Czy jej wieści nie przynosi?
Czy nie tęskni miłe dziecię?
145
Późno w nocy siedzi, duma,
na samotnej chaty progu.
aż w opiekę odda świętą
oddalone dziecię Bogu.

Marsz z kuchni!

Zjadłszy swoje specyjały[17],
150
oblizał się nasz kocina
i rzekł: „Jakoś ta nauka
wcale nieźle się zaczyna.
Chwalić Boga, że rodzice
do takiej mnie dali szkoły,
155
gdzie prócz tańca i jedzenia
obce inne są mozoły.
No, co prawda, już i w domu
do tegom[18] się nie sposobił.
Pytam nawet, niech kto powie,
160
co ja bym nad książką robił?
Muszę tylko do spiżarni
i do kuchni poznać drogę,
a najpierwszym uczniem w szkole,
na mój honor, zostać mogę!”
165
Jakoż[19] dobrał sobie Pimpuś
kompanijkę tęgich kotów
i wyprawił się do kuchni,
na naukę dalszą gotów.
Biegną jeden przez drugiego
170
i dalejże do kucharki:
„A, dzień dobry, pani Piętka!
Przyszliśmy tu zajrzeć w garnki!”
Pani Piętka z wałkiem stała
przy stolnicy pełnej ciasta.
175
A była to popędliwa
i niemłoda już niewiasta.
Jak zobaczy owe koty,
jak nie krzyknie na nich z góry:
„A leniuchy! A niecnoty!
180
A marsz z kuchni w mysie dziury!”
Jaki taki, bliższy proga,
umknął zręcznie przed pogonią;
a zaś reszta się spotkała
z pani Piętki twardą dłonią.
185
Płacze Kizia, Sofinetka,
płacze Pimpuś nasz uczony.
I ze wstydem się wynoszą,
pospuszczawszy w dół ogony.

Katastrofa

Trudno sobie wyobrazić
190
coś milszego od tej sali,
w której malcy z „Pod Pieroga”
obiad co dzień zajadali.
Okno było tam weneckie,
co na ogród się odmyka,
195
książek pełno, a na ścianie
portret męża nieboszczyka.
W pośrodku[20] stół ogromny,
osiem nakryć na nim leży,
przy nim stoi wielki fotel
200
i krzesełka dla młodzieży.
Dobra pani Matusowa
na fotelu zwykle siada
w białym czepcu, w okularach,
i paniątkom[21] jeść nakłada.
205
A ze ściany mąż nieboszczyk
na siedzących patrzy z dala
i wąsami, zda się[22], rusza,
zda się, grozi lub pochwala.
O, niejeden już tam przeszedł
210
obiad smaczny i wesoły,
kiedy Pimpuś, nasz bohater,
„Pod Pierogiem” wszedł do szkoły.
Serce mocno mu zabiło,
gdy zobaczył wielką salę;
215
a miał właśnie żółtą kurtkę
i wyglądał doskonale.
„No, siadajcie, drogie dzieci! —
rzecze pani Matusowa.
— Tylko cicho się sprawiajcie,
220
bo mnie dzisiaj boli głowa”.
Siadły kotki, milcząc, jedzą,
ten, to ów języczkiem chłepcze.
a tak cicho, że dosłyszy,
co tam w kątku myszka szepcze.
225
Ale Pimpuś ten miał zwyczaj,
że kołysał się na stołku.
Raz i drugi rzecze pani:
„Przestań, proszę, mój aniołku!”
Pimpuś zerka na nią z boku,
230
potem chwilkę siedzi cicho,
aż znów bujać się zaczyna,
tak go kusi jakieś licho.
Trącają go łokciem kotki,
że to brzydko, że nieładnie…
235
„A przestańże! — woła pani —
Bo ci jeszcze stołek padnie!”
Ledwie słów tych domówiła,
rrrrrym!… jak długi Pimpuś leży,
za nim obrus, za obrusem
240
grad miseczek i talerzy…
Korzystają z chwili koty,
gwałt się robi niesłychany…
groźnie patrzy mąż nieboszczyk
i wąsami rusza z ściany…
245
Pimpuś, w obrus owinięty,
z miejsca ruszyć się nie może,
co się dźwignie, to ze stołu
lecą za nim łyżki, noże…
Lizuś chwyta kubek z miodem,
250
Łupiskórka mu wydziera,
Filuś cały na stół włazi
i łapkami sosy zbiera.
Pani iskry lecą z oczu,
nie wie, co w tym robić piekle…
255
Kizia drze się wniebogłosy,
a Trojaczek miauczy wściekle.
Jedna tylko Sofinetka
z śmiechem rzecze: „Już powiadam,
że najgorsze te chłopaki
260
z całej szkoły, proszę Madam[23]!”
I spokojnie, jak przystało
dla uczącej się panienki,
siedzi sobie, tylko ogon
jej wygląda spod sukienki.
265
Jedno drapie, drugie bije,
pełno krzyku, pisku, wrzasku,
trudno nawet opowiedzieć
i przedstawić na obrazku.

Bijatyka

Dzieciństwo, BijatykaPo wieczerzy do łóżeczek
270
cała poszła spać gromada;
ale z Filem psotnik Pimpuś
bijatykę rozpoczyna.
Spadła kołdra i pierzynka,
— lecą jaśki w różne strony,
275
Filuś upadł na podłogę
poduszeczką przywalony.
Reszta kotków, hyc!… na ziemię
i do figlów… hejże, dalej!
Pościągali prześcieradła,
280
całą pościel pościągali.
Wtem ze świecą wchodzi pani…
„Co za rwetes[24]? Co za krzyki?
A do łóżka! Spać mi zaraz!
No, czekajcie, swawolniki[25]!…”
285
Jak tam poszła cała sprawa,
jak się wszystko to skończyło,
o tym nawet, drogie dzieci,
i wspominać mi niemiło.
Tyle tylko wam opowiem,
290
że nazajutrz przez dzień cały
kotki wody nanosiły,
prześcieradła prać musiały.
A największy figlarz, Pimpuś,
Bez mundurka, dla pokuty,
295
Od samego musiał rana
Wszystkim kotkom czyścić buty.

Pimpuś buty czyści

Głos

Gdzie te nóżki chodziły,
Co te butki zrosiły?

Chór

A, mój miły panie,
300
chodziły po łanie.
A na łanie stoi rosa
w majowe zaranie!

Głos

Gdzie te nóżki chodziły,
co te butki zrosiły?

Chór

305
Chodziły po łące,
goniły zające.
A na łące trawka młoda
I kwiatki pachnące!

Głos

Gdzie te nóżki chodziły,
310
co te butki zrosiły?

Chór

Chodziły na pole,
na tę czarną rolę,
deptały tam krasne[26] maczki
i modre[27] kąkole!

List

315
Usiadł Pimpuś z piórem w łapce,
chcąc rodzicom donieść w liście
o żałosnych swych przygodach,
i tak pisze zamaszyście:
„Droga Mamo! Drogi Tato!
320
Bardzo mi tu źle jest w szkole.
Jeżeli mnie Tato kocha,
to do domu wrócić wolę!
Jeść tu dają bardzo mało,
dokazywać — ani trocha[28],
325
proszę przysłać mi ciasteczek,
jeżeli mnie Mamcia kocha!
Mało serce mi nie pęknie,
że się muszę żegnać z Wami!
Kochający Pimpuś”. Tu się
330
nasz kocina zalał łzami.
I niewiele myśląc, włazi
w trzewik męża nieboszczyka,
i wspomniawszy dom rodzinny,
gorzko płacząc, łzy połyka.

„W noska”

335
O wy, latka młodociane!
O dziecięcy wieku błogi!
Jakie krótkie są twe żale,
twoje smutki, twoje trwogi!
Nie tak szybko w letni ranek
340
srebrna rosa schnie na kwiecie,
jak te łezki brylantowe
w modrych oczach twoich, dziecię!
I nie z takim chmurkę w maju
rozdmuchuje wiatr pośpiechem,
345
jak na liczku twym rumianym,
znika smutek przed uśmiechem.
Chwilki życia na twym niebie
złotą mienią się obręczą.
Dusza twoja to obłoczek
350
malowany śliczną tęczą!
Tak i kotki z „Pod Pieroga”
dnia trzeciego zapomniały
o tej burzy, co wieczorem
szkolny gmach wstrząsnęła cały.
355
ZabawaJako znika cień o wschodzie,
tak zniknęła w sercach troska,
a prześliczna Kizia-Mizia
grę prowadzi, zwaną „w noska”.
Gra ta, bardzo znakomita,
360
na tym, dziatki me, polega,
że się kotek kotka chwyta
i po całym domu biega.
Chwytać trzeba za obróżkę,
a kto jej na szyi nie ma,
365
tego się za nosek bierze
i w pazurkach mocno trzyma.

Pimpuś-śmiałek

Już dawno mówią o tem[29]:
„Żyją z sobą jak pies z kotem”.
Ale Pimpuś nie dowierzał
370
i przymierzał.
Skoro tylko psa gdzie zoczy[30],
to podejdzie, to uskoczy,
ale z drogi mu nie schodzi
pan dobrodziej!
375
Jeden, drugi kundys[31] krzepki
ani dbał o te zaczepki;
psu nie honor bić się z kotem.
Co mu po tem?
Przestrzegały inne koty:
380
„Porzuć, Pimpuś, swoje psoty,
bo się kiedy tak zahaczysz,
że… zobaczysz!”
BijatykaAle Pimpuś, harda sztuka,
z psami wciąż zaczepki szuka
385
i po nosie — trzep ich z boku…
Psy… już w skoku!
Już dobrały się do skóry…
„Aj, aj! — wrzeszczy Pimpuś. — Gbury!
Toż od takiej znajomości
390
bolą kości!…”
A psy na to: „To nauka!
Znajdzie guza, kto go szuka…
A za taką awanturę
biorą w skórę!”

Postanowienie

395
W nocy lament… Co takiego?
A to Pimpuś miauczy srodze.
Kawał futra brak na grzbiecie,
po psich zębach znak na nodze…
Wstaje pani Matusowa:
400
kataplazmy[32], szarpie[33], plastry…
„Ach, już nigdy — stękał Pimpuś —
nie zaczepię psiej hałastry[34]”.
Całą noc biegały koty,
ten z miseczką, ten ze świecą…
405
aż nad ranem ledwo Pimpuś
obwiązany usnął nieco.
Wyrzuty sumieniaDługie potem przyszły chwile
rozmyślania i niemocy.
Nieraz Pimpuś i zapłakał,
410
w swym łóżeczku siedząc w nocy.
„Ach! Cóżem ja, nieszczęśliwy,
najlepszego zrobił w świecie!
Jakże teraz się rodzicom
pokażę z tą łatą w grzbiecie!…
415
Ach! Czekają oni ze mnie
i pociechy, i podpory…
A ja, próżniak niegodziwy,
cóżem zrobił do tej pory?
Drogi Tato! Droga Mamo!
420
Miły domku mój rodzinny!
Już ja teraz się poprawię
i zupełnie będę inny!
Przebacz, przebacz, drogi Tato!
Błogosław mi, Mamo droga!
425
Wasz jedynak teraz będzie
pierwszym uczniem z «Pod Pieroga»!”
Czy dotrzyma Pimpuś słowa,
o to ja się już nie boję!
Któż by ojca, matkę drogą
430
chciał zasmucić, dziatki moje?

Przypisy

[1]

pensja — prywatna szkoła żeńska, zwykle z internatem. [przypis edytorski]

[2]

batog — mocny bat. [przypis edytorski]

[3]

zapiecek — miejsce, legowisko za piecem lub na piecu w dawnych wiejskich domach. [przypis edytorski]

[4]

zabiegliwy (daw.) — zapobiegliwy, przezorny, nie szczędzący zabiegów i starań. [przypis edytorski]

[5]

jejmość (daw.) — tytuł grzecznościowy używany wobec kobiet, skrócona forma zwrotu „jej miłość”. [przypis edytorski]

[6]

dziatki (daw.) — dzieci. [przypis edytorski]

[7]

imci (daw.) — tu: tytuł grzecznościowy pary małżeńskiej; liczba mnoga od „imć” oznaczającego „jejmość” lub „jegomość” („jej/jego miłość”). [przypis edytorski]

[8]

drogiem (daw. forma) — drogim. [przypis edytorski]

[9]

brały lekcje tańca i panicze, i panienki — dziś popr.: brali lekcje tańca i panicze, i panienki. [przypis edytorski]

[10]

gors — przednia część męskiej koszuli. [przypis edytorski]

[11]

kryza — kolisty marszczony kołnierz. [przypis edytorski]

[12]

hołubiec — figura w tańcu polegająca na uderzeniu obcasem o obcas podczas podskoku. [przypis edytorski]

[13]

nankin — tkanina bawełniana o gęstym splocie. [przypis edytorski]

[14]

podołek — wgłębienie spódnicy lub fartucha u siedzącej kobiety. [przypis edytorski]

[15]

zielonem (daw.) — zielonym. [przypis edytorski]

[16]

przelata — dziś popr. forma: przelatuje. [przypis edytorski]

[17]

specyjały (daw.) — dziś popr.: specjały, smakołyki. [przypis edytorski]

[18]

do tegom się nie sposobił — inaczej: do tego się nie sposobiłem, tzn. nie przygotowywałem się. [przypis edytorski]

[19]

jakoż (przestarz.) — spójnik akcentujący, że coś, o czym mowa wcześniej, jest prawdziwe, zaszło lub spełniło się: i rzeczywiście, i w samej rzeczy. [przypis edytorski]

[20]

w pośrodku — dziś popr.: pośrodku a. w środku. [przypis edytorski]

[21]

paniątko — młodziutki panicz lub młodziutka panienka. [przypis edytorski]

[22]

zda się — zdaje się, wydaje się. [przypis edytorski]

[23]

madam (daw., z fr.) — pani, tytuł grzecznościowy nauczycielki. [przypis edytorski]

[24]

rwetes — hałas, zamieszanie. [przypis edytorski]

[25]

swawolnik — psotnik. [przypis edytorski]

[26]

krasny (daw.) — czerwony. [przypis edytorski]

[27]

modry — ciemnoniebieski. [przypis edytorski]

[28]

trocha (daw., gw.) — trochę. [przypis edytorski]

[29]

tem (daw.) — tym. [przypis edytorski]

[30]

zoczyć (daw.) — zobaczyć; dostrzec. [przypis edytorski]

[31]

kundys — kundel. [przypis edytorski]

[32]

kataplazm — gorący, wilgotny okład rozgrzewający z nasion oleistych, papki mącznej itp. [przypis edytorski]

[33]

szarpie — materiał opatrunkowy z nitek wyszarpanych z płótna. [przypis edytorski]

[34]

hałastra (pogard.) — banda, zgraja. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca