Opowiadanie, które wymyka się wszelkim łatwym kategoryzacjom. Trzy wprawy Herszka (1939) powstały w przededniu drugiej wojny światowej i w jakimś sensie jej cień jest w tekście obecny. Ta historia chłopca, półsieroty, który pod wpływem opowieści brata (?) chce wyruszyć do Palestyny — kraju ponoć mlekiem i miodem płynącego — ma w sobie coś z baśni i przypowieści, ma też wyraźny rys Bildungsroman i realistyczny wtręt, który dodatkowo zaciemnia i tak niejasne zakończenie.
Herszek żyje nie wiadomo gdzie — na śmietniku — i nie wiadomo kiedy — sto lat temu. Opowieść o Ziemi Obiecanej kształtuje jego los — chłopiec trzy razy wyrusza do Palestyny, lecz nigdy do niej nie dociera. Wędrówka Herszka, wiecznego tułacza, nie ma szczęśliwego zakończenia. Do Erec dociera za to ktoś inny. Kto? Tego nie wiemy. „Historia ta, dawno opowiedziana przez człowieka, który nie żyje, o ludziach, którzy już sto lat nie żyją. I powtórzyłem ją krótko, jak umiem. — Dziadek, ojciec, wnuk, prawnuk, cztery pokolenia — to długa historia”.