Wyjątkowy z uwagi na niebanalne tezy esej, w którym Jan Niecisław Baudouin de Courtenay kwiecistym, pełnym trafnych sformułowań językiem prezentuje oryginalne, krytyczne spojrzenie na współcześnie autorowi publikowane teksty. Baudouin de Courtenay nie podziela opinii na temat powszechnie uznawanych za wartościowe utworów; nie szczędzi gorzkich zarzutów pod adresem największych tuzów literatury.
Szczególnie celem krytyki stał się Żeromski z powodu Popiołów (publikowanych w l. 1902–1904
w „Tygodniku Ilustrowanym”), przy uznaniu całej wielkości artystycznego talentu — za nieodpowiedzialne, choć nieświadome najpewniej, rozbudzanie w czytelniku nastrojów „lubieżno-krwiożerczych” poprzez obrazowe przedstawiania okrucieństwa i przemocy. Nie uchronił się od zarzutów sam Fiodor Dostojewski, zapewne z uwagi na kluczową scenę w powieści Zbrodnia i kara. A choć nazwisko autora Trylogii tu nie pada, używając argumentacji przedstawionej w niniejszym artykule, można by z tych samych pozycji zasadnie zaatakować Sienkiewicza z powodu znanych soczystych opisów krwawych kaźni w Ogniem i mieczem czy Potopie.
Artykuł ma na celu zaszczepić przekonanie o potrzebie krzewienia idei pacyfizmu i promowania utworów niebazujących na podsycaniu pierwotnych instynktów o charakterze agresywnym. Zgrabny, cięty styl tekstu niejednokrotnie zdradza rzadko spotykany w takim stopniu dowcip i błyskotliwość twórcy. Krzewicieli zdziczenia można śmiało uznać za prawdziwą perełkę wśród spuścizny literackiej początków dwudziestego wieku.