Joseph Conrad
Lord Jim
— Musiało to być dla pana nieprzyjemne — powiedziałem mimochodem.
— Więc przypuszczasz pan — rzekł Jim — że myślałem...
— Musiało to być dla pana nieprzyjemne — powiedziałem mimochodem.
— Więc przypuszczasz pan — rzekł Jim — że myślałem...
— Zdawało mi się, że uduszę się, zanim utonę — rzekł.
Twierdził, że nie myślał o własnym...
Sądził, że nadeszła ostatnia chwila, ale się nie poruszył. Nogi jego pozostały przylepione do deski...
Jechałem kłusem cztery czy pięć mil; deszcz padał w nocy, ale mgła się podniosła i...
Patrzyłem tej nocy na rzekę z tego samego miejsca; płynęła milcząca i czarna jak Styks...
Ale on był jednym z nas i mógł powiedzieć, że jest zadowolony… prawie. Pomyślcie tylko...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).